Gol Biedrzyckiego nie wystarczył. Polonia Warszawa z remisem


Polonia Warszawa remisuje w historycznym debiucie z Termalicą po bardzo wyrównanym boju.

5 listopada 2023 Gol Biedrzyckiego nie wystarczył. Polonia Warszawa z remisem
KS Polonia Warszawa

Do Warszawy przyjechała kolejna firma z aspiracjami na ekstraklasę – Bruk Bet Termalica. Co ciekawe, te dwa zespoły nigdy się ze sobą nie mierzyły. Jak na debiut, kibice ujrzeli naprawdę dobre spotkanie. Polonia Warszawa prowadziła po golu Bartosza Biedrzyckiego, ale Termalica także nie dawała za wygraną i zasłużenie wywozi punkt z Konwiktorskiej, po wyrównującym golu Tomasa Poznara.


Udostępnij na Udostępnij na

Choć obydwa zespoły istnieją od lat, to do pierwszego starcia doszło właśnie 4 listopada 2023 roku. Polonia Warszawa, gdyby tylko była odrobinę skuteczniejszą w meczu z Lechią, miałaby co najmniej remis. Dlatego zależało im na pokazaniu, że ostatnie dobre tygodnie nie były wyłącznie dziełem przypadku. Natomiast Termalica chciałaby ustabilizować formę. Ostatnio przegrali z liderem z Tychów, aby tydzień później rozbić w puch niepokonany dotąd Górnik Łęczna. Gdy dodamy do tego, że Termalica na wyjazdach zgarnęła więcej punktów niż u siebie oraz fakt, że w meczach obu drużyn padają średnio trzy gole, zapowiadało się bardzo interesujące widowisko.

Od początku na boisku sporo się działo

Oczekiwania się sprawdziły, gdyż od początku tempo było żywe. Obydwie strony ruszały ze swoimi atakami. Jako pierwsza przewagę zdobyła Polonia Warszawa, co pokazała w 7. minucie. Kapitalne dośrodkowanie od Bartosza Biedrzyckiego i tylko fenomenalny refleks Tomasza Loski przy uderzeniu głową Nikodema Zawistowskiego sprawił, że gospodarze nie cieszyli się z prowadzenia. Goście odpowiedzieli w 11. minucie. Ładną kontrę poprowadzoną prawą stroną mógł wykończyć sprzed pola karnego Andrzej Trubeha, lecz jego strzał z pewnymi problemami obronił Mateusz Kuchta. Chwilę później odpowiedział Paweł Tomczyk, ale jego uderzenie było mocno niecelne. Kolejna akcja wzięła się z nieporozumienia między obrońcami. Mógł je wykorzystać Marcin Kluska, ale trafił prosto w bramkarza. W poczynaniach gości nie było ruchu, za bardzo chcieli rozerwać Polonię na szerokość, przez co powstawały spore dziury w środku pola, co skrupulatnie wykorzystywali piłkarze Polonii.

„Słonie” zaczęły mocniej szarżować

Za to po około 20 minutach zaczęła się zarysowywać przewaga „Słoni”. Swoją sytuację miał Jakub Branecki, ale jego główka była za słaba. Kapitalną sytuację mieli w 27. minucie. Zaczęło się od straty Piotra Marcińca, która zapoczątkowała kontrę. Potem piłki nie przeciął Michał Kołodziejski i przed wielką szansą na otwarcie wyniku stanął Kacper Karasek, ale Mateusz Kuchta po raz kolejny w tym sezonie pokazał, że jego transfer na Konwiktorską był najlepszym ruchem Polonii w letnim okienku. Polonia nie potrafiła za bardzo odpowiedzieć jakąkolwiek składną akcją. Znów szwankowała decyzyjność oraz precyzja przy kluczowych podaniach. Podopieczni Rafała Smalca byli za to coraz mocniej spychani pod własne pole karne. Pod koniec pierwszej połowy Termalica miała dwie niezłe szanse, ale obie zablokowali obrońcy stołecznej drużyny. W pierwszej połowie bez goli, ale Polonia musiała znacząco zmienić sposób gry.

Polonia Warszawa budzi się dzięki Bartkowi Biedrzyckiemu

Początek drugiej połowy nie zwiastował zmian. Już dwie minuty po rozpoczęciu Trubeha był bliski otworzenia wyniku na Konwiktorskiej, ale jego strzał na wślizgu wyjął golkiper Polonii. Lecz od tego momentu to gospodarze zaczęli się budzić. Pierwsza odpowiedź nadeszła od Bartosza Biedrzyckiego, który zszedł z piłką do środka i oddał strzał, ale nie mógł on sprawić kłopotów Losce. Jeszcze lepszą akcję wyprowadzili w 57. minucie, ale świetną obronną interwencją popisał się obrońca gości. Lecz chwilę potem gospodarze mogli cieszyć się z gola. Ładną akcję zapoczątkował Piotr Marciniec, ale dośrodkowanie Kluski wybił obrońca. Do piłki dopadł jednak Bartosz Biedrzycki i zdobył swojego premierowego gola w pierwszej lidze. Podkreślmy dobrą formę wychowanka Polonii, która zaowocowała angażem do reprezentacji U-20. Sobotni mecz to kolejny argument za tym obiecująco rozwijającym się piłkarzem.

Cudowne zmiany Lewandowskiego

Goście ewidentnie zostali zbici z tropu. Ich akcje przestały być tak składne, jak to miało miejsce w pierwszej połowie. Natomiast Polonia poczuła krew i zaczęła dążyć do drugiego gola. Byłoby już 2:0 w 68. minucie, gdyby Mateusz Michalski lepiej przymierzył po niepewnym wybiciu Loski. Trener Lewandowski próbował ożywić poczynania swoich podopiecznych. Trzeba przyznać, że miał trener nosa co do zmienników. W 82. minucie dwaj rezerwowi dali bramkę na 1:1. Kapitalne zagranie za linię obrony otrzymał wprowadzony Maciej Wolski, który wystawił jak na tacy piłkę innemu rezerwowemu, Tomasowi Poznarowi, który wyrównał stan meczu. Część sympatyków „Czarnych Koszul” dopatrywała się przy tym golu spalonego, lecz sędziowie na wozie VAR nie interweniowali w tej sytuacji.

Końcówka znów należała do gości. Najpierw przed wielką szansą stanął Morgan Fassbender, ale jego strzał obronił Kuchta, a chwilę potem główka Poznara przeszła obok słupka. Mecz zakończył się zasłużonym remisem. Obydwie strony miały swoje świetne momenty, ale potrafiły również dać się mocno zepchnąć do obrony.

Trenerzy: to był wyrównany mecz

Jak skomentowali trenerzy sobotnie spotkanie? Zapytaliśmy o odczucia po tym dość wyrównanym, acz momentami przeplatanym meczu obu drużyn.

Tak swoje wrażenia opisał nam Mariusz Lewandowski. – Powiem tak, dwie drużyny chciały grać dzisiaj w piłkę. Jeżeli starasz się grać po swojemu, te błędy zawsze się gdzieś przytrafią. Były takie fazy, że Polonia miała zdecydowanie więcej z gry, miała piłkę albo dochodziła do sytuacji, ale były też fazy, w których częściej to my dominowaliśmy, zwłaszcza w drugiej połowie już po tej bramce wyrównującej. Szkoda tylko, że tak późno strzeliliśmy tę bramkę na 1:1, bo na pewno ten mecz jeszcze by się rozkręcił z dwóch stron, chociaż mieliśmy też sytuację w 90. minucie, gdy Morgan powinien strzelić na 2:1 i byśmy zamknęli te zawody.

Natomiast tak odpowiedział trener Rafał Smalec. – Mecz piłkarski to momenty i w pewnych fazach meczu to my mieliśmy te momenty, w pewnych fazach miała je Termalica. Dokonywaliśmy zmian i one zawsze wprowadzają różnego rodzaju wahania. Dzisiaj możemy powiedzieć, że po zmianach nasza gra wyhamowała, jeżeli chodzi o nasze możliwości gry do góry. To było podyktowane tym, że bardzo dużo rotowaliśmy w środku pola, bo na dziesiątkach grali zawodnicy, którzy nominalnie na tych pozycjach nie grają. Termalica się zmianami bardziej napędziła, a my się trochę cofnęliśmy, co spowodowało też większe możliwości grania Termaliki.

Polonia Warszawa może u siebie zapunktować już tylko ze Stalą Rzeszów

To był dobry mecz z obydwu stron. Polonia Warszawa zdobyła cenny punkt przeciwko Termalice i nie może zbytnio narzekać. Niemniej tylko cztery punkty na dwadzieścia cztery możliwe wyglądają koszmarnie. Przed warszawską drużyną będzie już tylko jedna szansa, aby poprawić domową statystykę. Będzie ona miała miejsce w grudniu, gdy do stolicy zawita Stal Rzeszów. Oby wtedy piłkarze pożegnali kibiców na K6 zwycięstwem. Natomiast Termalica ciągle nie potrafi ustabilizować formy, przez co marzenia o awansie mogą okazać się niedostępne. W Warszawie także mogła pokusić się o trzy punkty, ale na posterunku był Mateusz Kuchta. Niemniej to tylko częściowe usprawiedliwienie dla Karaska oraz Fassbendera, którzy będą myśleć o swoich zmarnowanych szansach.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze