Ostatnio na polskim rynku książkowym pojawiło się sporo pozycji piłkarskich. Nam w ręce wpadła biografia Ryana Giggsa wydana nakładem wydawnictwa Sine Qua Non. Czy warto kupić tę książkę? Czy to lektura tylko dla fanów Manchesteru? Zapraszamy do przeczytania recenzji.
Zaczniemy standardowo, czyli od wyglądu książki. Miękka oprawa, duża czcionka, około 215 stron, a na dokładkę wkładka ze zdjęciami przedstawiającymi najważniejsze chwile w bogatej karierze walijskiego skrzydłowego. Jedyne, do czego można się przyczepić od strony technicznej, to jakość papieru. Ale nie jest to ogromna wada, która przeszkadza w jakikolwiek sposób w odbiorze książki.

„Giggs – moje życie, moja historia” to nie jest klasyczna biografia. Nie ma tu opowieści o dzieciństwie bohatera, jego rodzinnych perypetiach etc. To zbiór anegdot opowiadanych przez człowieka, który w Manchesterze United zadebiutował w 1991 roku. Dziś mamy rok 2012, a on wciąż jest ważną częścią drużyny „Czerwonych Diabłów”.
Giggs pokazuje szatnię Manchesteru od środka. A że Walijczyk gra tam właściwie od zawsze, to i przekrój piłkarzy, z którymi biegał po murawie, jest imponujący. Znajdziemy więc tu kilka historyjek o takich zawodnikach jak: Eric Cantona, David Beckham, Ole Gunnar Solskjaer, Wayne Rooney, Cristiano Ronaldo, Paul Scholes, Gary i Phil Nevill, Roy Keane i wielu, wielu innych.
Już same nazwiska, które wymieniłem, powinny wystarczyć za zachętę do przeczytania biografii Giggsa. A jeżeli jeszcze dodamy do tego kilka interesujących smaczków o życiu piłkarzy, to otrzymamy całkiem niezłą mieszankę.
Ale żeby nie było tak różowo, trzeba też wskazać kilka minusów tego wydawnictwa. Otóż anegdotki opowiadane przez Giggsa zostały ułożone w sposób bardzo chaotyczny i niekiedy w ogóle nie są ze sobą powiązane. Do tego niektóre z nich są po prostu nudne i tak naprawdę nic nie wnoszą.
Pojawiło się też kilka niedociągnięć korektorskich, ale nie powinny one wpływać w sposób negatywny na odbiór książki. O ile literówki można wybaczyć, o tyle już zdrobnienia typu Scholesy, Sharpi itd. potrafią być irytujące, tym bardziej że są mocno nadużywane.
To też jednak dałoby się przeboleć. Najgorsze jest jednak to, że tej książce brakuje pieprzu. Brakuje opowieści o słynnych suszarkach sir Aleksa, o aferach, które przez te wszystkie lata musiały się wydarzyć w szatni Manchesteru. Ot, taka cukierkowa opowieść o pięknej karierze walijskiego kibica „Czerwonych Diabłów”, który stał się legendą swojego ukochanego klubu.
Podsumowując, biografia Giggsa to pozycja ciekawa dla wszystkich fanów futbolu, nie tylko tych czerwonych. Chociaż trzeba też powiedzieć, że momentami bywa nudna i łatwo zgubić wątek.