Futsal: Tradycja podtrzymana! Trudna przeprawa lidera.


GKS Jachym Tychy doznał drugiej z rzędu porażki. Tym razem uległ, co raz lepiej grającej drużynie ze Szczecina – Pogoni 04. Tyszanie, w dotychczasowych meczach z Pogonią, nie potrafili zdobyć nawet punktu. Z tą świadomością będą musieli żyć, co najmniej do wiosny.


Udostępnij na Udostępnij na

Po pierwszych 5 minutach nie zapowiadało się na łatwe ogranie GKS’u – po strzale z rzutu wolnego Adama Wolaka, Jachym prowadził 0:1. Gospodarze nie pozostawali dłużni i w 17 minucie prowadzili już 2:1. Przy takim stanie oba zespoły zeszły do szatni.

„W przerwie trener starał się nam powiedzieć, że ten mecz jest do wygrania, pomimo, że nie jesteśmy pierwszej świeżości. Raczej starał się nam powiedzieć to spokojnie, nie wprowadzając niepotrzebnej nerwowości” – powiedział zdobywca pierwszego gola w meczu.

Po upływie 8 minut drugiej części gry, Portowcy wyszli na prowadzenie 3:1. Czyżby słowa trenera Morkisa poszły w las ? Niezupełnie. Kolejno w 29 i 30 minucie meczu bramki zdobywali Łukasz WachewiczMichał Słonina. Zrobiło nam się 3:3. Tyszanie długo nie cieszyli się z remisu, bo 4 minuty później, dwa trafienia zaliczyli gospodarze. Nerwowa gra Jachymu poskutkowała aż trzema przedłużonymi rzutami karnymi. Pogoń potrafiła wykorzystać tylko jeden, podwyższając wynik na 6:3.

Adam Wolak, najlepszy strzelec GKS’u z poprzedniego sezonu, powiedział po meczu: – „Na pewno przyczyną jest to, że w ciągu 13 dni zagraliśmy 5 spotkań, trzeba dodać, że bardzo ciężkich spotkań. Mało kto by to wytrzymał i kiedyś musieliśmy przegrać, a że Szczecin to ciężki teren przekona się jeszcze niejedna drużyna”.

Lider z problemami, ale skutecznie

Mistrz Polski – Clearex Chorzów – podejmował przed własną publicznością drużynę Jango Katowice. Mecz zaczął się o tyle nieoczekiwanie, że już w 2 minucie gościom prowadzenie dał Tomasz Kasprzyk. Mecz obfitował w liczne akcje podbramkowe stwarzane przez oba zespoły. Mimo, że chorzowianie dwa razy gonili wynik, zdołali wyjść na prowadzenie. W meczu uznawanym za hit kolejki, zespół z Katowic nie myślał o łatwym oddaniu punktów. Rafał Harazim doprowadził do remisu i było 3:3. Zdzisław Wolny, trener Clearexu, postawił wszystko na jedną kartę – wpuścił na boisko lotnego bramkarza. Po składnej akcji w przewadze, Krzystof Kusia zapewnił gospodarzom 3 punkty, zdobywając bramkę na 40 sekund przed końcem spotkania.

Faworyci z punktami

W pozostałych meczach faworyci nie zawodzili. Trafienia Domagały, Bizonia, Wasilewskiego, Słupka i dwóch Kępskiego, dały Kupczykowi Kraków wyjazdowe zwycięstwo nad Grembachem Zgierz. Rewelacyjnie grająca P.A. Nova Gliwice wygrała po zaciętym boju z Mariossem Gazownik Wawelno 6:5. Wręcz przeciwnie gra w tym sezonie Inpuls Alpol Siemianowice, który zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Przegrał on na własnym parkiecie z Gaszyńscy Kraków. Jednostronne widowisko obejrzeli kibice w Łęczycy. Miejscowy Hurtap w obu połowach spotkania strzelał po dwie bramki. Gości – AZS UW Warszawa – stać było tylko na jedno, honorowe trafienie.

Trudna liga

– „To będzie bardzo ciekawa końcówka. Wyrównała nam się tu trochę czołówka. Myślę tu o 5-6 drużynach, nie ma jakiś zdecydowanych outsiderów, każdy stawia wysoko poprzeczkę. Będzie ciekawie i będzie się jeszcze działo” – mówił po jednym z meczów Leszek Latacz. Trener reprezentacji narodowej nie podejmuje się jednak typowania mistrza kraju, uważa, że Clearex jeszcze pokaże na co go stać, „jeszcze pokaże, że jest mistrzem”. Duże szanse widzi również dla dobrze spisującej się PA Nova Gliwice oraz Hurtapu Łęczyca.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze