Futbolatorium: czy miesiąc urodzenia ma wpływ na sukces w piłce?


3 grudnia 2015 Futbolatorium: czy miesiąc urodzenia ma wpływ na sukces w piłce?

Każdy z nas zapewne pamięta, jak w czasach edukacji szkolnej, powiedzmy w gimnazjum, wyglądał „fizyczny” rozkład klasy. W gronie kilkudziesięciu osób znaleźć można było osiłków, przeciętniaków i zupełnych mikrusów. Ci pierwsi na wf-ach mieli zdecydowanie najłatwiej – nie musieli się starać, by dominować na boisku. Większość z nich była do tego najstarsza w klasie i jako pierwsza obchodziła urodziny.


Udostępnij na Udostępnij na

Analogiczne porównanie nasuwa się w przypadku drużyny piłkarskiej – od lat wiadomo, że w reprezentacjach juniorskich jest znacznie więcej piłkarzy urodzonych w pierwszym kwartale roku, niż w ostatnim – 15-latek ze stycznia jest de facto rok starszy od rówieśnika z grudnia. O tym, czy trend ten utrzymuje się w późniejszym czasie postanowili przekonać się matematycy z Uniwersytetu Castilla-La Mancha w Hiszpanii.

David Silva
David Silva – urodzony w styczniu (fot. skysports.com)

Możecie powiedzieć, że naukowcy trudniący się królową nauk jak zwykle się nudzą i sprawdzają bzdety, trzeba jednak przyznać, że ich statystyczna robota zrobiła wrażenie. Postanowili oni sprawdzić wiek wszystkich uczestników Euro 2012, a także kilku ważnych turniejów młodzieżowych (mistrzostwa świata i Europy) porównując swoje wyniki z rezultatami obliczeń innych naukowców, którzy robili analogiczne badania wśród uczestników mundialu w roku 1990.

Efekty badań pokazały, że w przypadku dorosłych zawodników miesiąc urodzenia ma mniejsze, lecz ciągle niemałe znaczenie! W czasie mistrzostw naszego kontynentu, które odbywały się na polskich i ukraińskich boiskach w 2012 roku, mniej więcej 55% piłkarzy urodziło się w pierwszym półroczu. Dziesięcioprocentowa różnica między okresem styczeń-czerwiec a lipiec-grudzień wydaje się niewielka, to jednak jest w przybliżeniu 90 zawodników przewagi. Sporo.

Cristiano Ronaldo
Cristiano Ronaldo przyszedł na świat w lutym (fot. as.com)

W młodszych grupach dysproporcja rośnie. Na mistrzostwach świata U-20 i U-17 zaledwie 21% graczy urodziło się w drugim półroczu. Innymi słowy, w przeciętnej 23-osobowej kadrze reprezentacji uczestniczącej na młodzieżowym mundialu, zaledwie około sześciu miało w rubryce „data urodzenia” wpisany jeden z miesięcy od lipca do grudnia. Na młodzieżowym Euro dysproporcje wręcz raziły. W kadrze Niemiec dwunastu z 23 piłkarzy to dzieci stycznia, lutego lub maja, a tylko jeden(!) przyszedł na świat w ostatnim kwartale roku! Anglicy wypadli pod tym względem nieznacznie lepiej, z czterema takimi zawodnikami. Urodzonych w pierwszych trzech miesiącach roku było również dwunastu. Ze wszystkich uczestników wyłamali się preferujący techniczny futbol Portugalczycy – w ich przypadku rozkład był bardzo równy.

Dlaczego trenerzy grup młodzieżowych decydują się na starszych zawodników? Odpowiedź nie odkryje przed nikim Ameryki – dzieci stycznia są wyższe, silniejsze i szybsze od tych z grudnia. W przypadku, dajmy na to, szesnastolatków ma to olbrzymie znaczenie, zwłaszcza w końcówkach meczu, w których zwykle pada bardzo dużo bramek we wczesnych grupach wiekowych.

Messi Neymar Suarez (fot. barcacentral.com)
Neymar i Suarez to dzieci początku roku (fot. barcacentral.com)

Najważniejsze pytanie – czy przez tendencję do stawiania na starszych w czasach juniorskich, młodsza część rocznika cierpi w przyszłości? Wiele wskazuje na to, że tak. Euro 2012 było imprezą, na którą selekcjonerzy powoływali najlepszych zawodników w swoich krajach. Trudno przypuszczać, aby osoba urodzona w lutym była lepiej predysponowana do piłki od kogoś z listopada – mniejsza liczba graczy z końca roku to raczej skutek zniechęcenia całej masy młodych piłkarzy, którzy siedząc na ławkach w swoich klubach tracili motywację do gry w piłkę i szukali innego zajęcia. Juniorzy zwykle nie mają w sobie tyle determinacji, co dorośli ludzie.

Spójrzmy jeszcze kiedy urodzili się tegoroczni nominowani do Złotej Piłki. Wśród 23 zawodników mamy aż dziewięciu piłkarzy z pierwszego kwartału (chodzi o: Cristiano Ronaldo, Edena Hazarda, Toniego Kroosa, Manuela Neuera, Neymara, Paula Pogbę, Ivana Rakiticia, Arjena Robbena i Luisa Suareza) i zaledwie trójkę z końca roku (Karim Benzema, Zlatan Ibrahimović i Alexis Sanchez). Po raz kolejny widzimy więc, że tym „młodszym” o wiele trudniej jest się przebić. Tym bardziej powinniśmy doceniać ich wyczyny na boisku.

Polska - Gibraltar, Eliminacje EURO 2016 w Piłce Nożnej, Grzegorz Krychowiak, 07.09.2015, fot. Grzegorz Rutkowski;
Grzegorz Krychowiak – także urodzony w styczniu (fot. Grzegorz Rutkowski)

Autor tego tekstu postanowił zrobić jeszcze jedno, podobne do hiszpańskiego, acz o wiele mniejsze badania statystyczne. Na celownik wzięta została ekstraklasa, sprawdzono dokładnie ten sam parametr. Data urodzenia. Czy nasza liga podąża za światowym trendem? Jeśli tak, to w jakim stopniu? Odpowiedź brzmi: tak, jeśli urodziłeś się na początku roku, jest o wiele bardziej prawdopodobnym, że zagrasz kiedyś w ekstraklasie. W szesnastu klubach mamy bowiem 141 takich zawodników. Niewiele ponad 2/3 tej liczby stanowią ci, którzy na świat przyszli w trzech ostatnich miesiącach, a mówiąc precyzyjnie, 98 piłkarzy urodziło się właśnie wtedy. Bardzo duża różnica.

W których klubach najbardziej widać rozwarstwienie? Niepodzielnie króluje Wisła Kraków – na szesnastu(!) zawodników ze stycznia, lutego lub marca przypada zaledwie trzech z końca roku. W Zagłębiu Lubin mamy dziewięciu początkoworocznych i jednego rodzynka (Adrian Rakowski) z dołu kalendarza. W Termalice Bruk-Bet Nieciecza jest dziesiątka ludzi z początku i trójka z końca roku. Regułom statystycznym wyłamuje się Górnik Łęczna. Na Lubelszczyźnie mamy jednego tylko zimorodka z lutego (Sebastian Kopeć) i aż trzynastu graczy z trzech ostatnich miesięcy roku! Jak widać można.

Zlatan Ibrahimović znalazł się w Drużynie Marzeń Serie A 2007.
Zlatan Ibrahimović jak zawsze wyłamuje się regułom  (fot. gazzetta.it)

Jeśli więc młody piłkarzu w swojej klasie urodziny obchodzisz jako ostatni, do tego jesteś sadzany na ławie i czujesz się z tym niesprawiedliwie, zaciśnij zęby i trenuj dwa razy mocniej. Zamiast porzucać myśl o piłce, po prostu czekaj cierpliwie na swoja szansę. Gdyby swego czasu tylko z tego powodu z piłki zrezygnował Ibrahimović lub Sanchez, dziś futbol bez wątpienia byłby gorszy.

 

W poprzednim odcinku „Futbolatorium” sprawdzaliśmy czy inteligencja piłkarzy różni się od przeciętnej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze