Futbol jest wielki: Zair 1974


3 września 2012 Futbol jest wielki: Zair 1974

Mistrzostwa świata w 1974 roku kojarzą się wszystkim ze wspaniałym występem i trzecim miejscem reprezentacji Polski. Ale z czym jeszcze? Może z zaskakującą wygraną Niemiec Wschodnich z Zachodnimi? Jest jeszcze coś bardziej zadziwiającego, co z pewnością dodało aromatu tejże edycji mundialu. W mistrzostwach świata wystąpiła drużyna Zairu, która reprezentowała Afrykę. Wsiadamy zatem do wehikułu czasu i przenosimy się do 1974 roku, aby sprawdzić, jak to wszystko wyglądało!


Udostępnij na Udostępnij na

Eliminacje

Mimo wygranej w Pucharze Narodów Afryki w 1974 roku Zair nie był głównym kandydatem do awansu. Dużo mówiło się o Maroko, Kamerunie, Zambii czy Egipcie. Co ciekawe, wówczas do zachodnich części Niemiec awansowało 16 najlepszych drużyn świata, a Afryce przyznano jedno miejsce. W pierwszej rundzie eliminacyjnej „Leopardy”, bo taki przydomek mieli piłkarze Zairu, łatwo rozprawiły się z Togo. W wyjazdowym meczu padł wynik 0:0, ale w rewanżu Zair przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść i pewnie wygrał 4:0. W następnej rundzie nie miało już być tak kolorowo.

Reprezentacja Zairu w piłce nożnej w 1974 roku
Reprezentacja Zairu w piłce nożnej w 1974 roku (fot. footballiscominghome.info)

Kamerun! Pierwszy mecz w Duali wygrali główni zainteresowani artykułu, ale największe emocje zaplanowano na spotkanie rewanżowe. Po wielkim boju „Nieposkromione Lwy” zżarły „Leopardy” i drużynę, która zagra w kolejnej rundzie, musiał wyłonić dodatkowy mecz. W obecnej stolicy Konga (po obaleniu Mobutu Zair powrócił do starej nazwy) na pięknym stadionie, który mógł pomieścić 80 tysięcy kibiców, atmosfera była nieziemska. Wszyscy, którzy się zjawili na tym spotkaniu, byli przekonani, że ich kraj nie zakończy eliminacji na drugiej rundzie i dołoży cegiełkę do awansu na mundial w NFN.

Udało się! 27 lutego 1972 roku zostanie zapamiętany na długo przez wszystkich. Kamerun został pokonany i w trzeciej rundzie Zair stanął naprzeciw Ghany. Ghany, która trzy lata wcześniej (w 1970 roku) została drugą reprezentacją Pucharu Narodów Afryki. W tej parze nie było faworyta. W pierwszym spotkaniu „Czarne Gwiazdy” zwyciężyły 1:0. Rewanż, dwa tygodnie później, odbył się na zaczarowanym przez „Leopardy”  stadionie w Kinszasie. Pogrom, bo innego sformułowania nie da się zastosować. Wynik 4:1 wybił piłkę nożną z głowy Ghańczykom. Zair obok Zambii i Maroko zagrał o przepustkę na mistrzostwa świata.

Awans! Zair na mundialu. Niemożliwe stało się możliwe. Awans, i to w jakich okolicznościach. W rundzie finałowej piłkarze pozostawili bez szans swoich rywali, a zawodnicy z Maroko oddali ostatnie spotkanie walkowerem, pokazując swoją bezradność w starciu ze świetnie dysponowanym przeciwnikiem. Ale zacznijmy od początku. Mecz, albo poprawniej mówiąc dwumecz, z Zambią rozpoczął decydujący etap eliminacji „Leopardów”. 2:0 i 2:1 – takimi rezultatami zakończyły się starcia z „Miedzianymi Pociskami”. Pierwszy mecz z Maroko mógł dać awans. Spotkanie odbyło się, już tradycyjnie, w Kinszasie. A wynik? Tak jak w poprzednich razach na tym stadionie korzystny. „Lwy Atlasu” musiały pogodzić się z porażką i przyszłe mistrzostwa obejrzeć w telewizji, bo o udziale na mundialu po kiepskim spotkaniu mogły zapomnieć. Zair! Zair! Zair! Nie trzeba chyba opisywać, jakie nastroje panowały w drużynie i wśród rzeszy fanów. Warto dodać, że Zair został pierwszą afrykańską drużyną z zawodnikami o czarnym kolorze skóry, którzy zagrają na mistrzostwach świata.

Kierunek Europa

Stanowisko trenera, który miał sprawić niemałą niespodziankę i zarazem sensację na mundialu, objął Blagoje Vidinić. Losowanie grup odbyło się 5 stycznia 1974 roku. Zair trafił na Brazylię, Szkocję oraz Jugosławię.

Kazadi Muamba, Muepu Ilung, Mwanza Nel, Mukombo Buanga, Tshien Lobilo, Boba Kilasu, Massamba Mana, Mambuene Kidumu, Mantantu Ndaye, Mulamba Mayanga, Maku, Kakoko Etepe – to nazwiska jedenastu bohaterów Zairu, którzy 14 czerwca 1974 roku w pierwszym meczu na mistrzostwach świata mieli zatrzymać Szkocję. Całe wioski gromadziły się przed telewizorami i radiami, żeby być świadkami niezapomnianej chwili. Na stadionie w Dortmundzie „Leopardy” dostały wielkie brawa od publiczności spowodowane historycznym awansem na mundial. Dobre sytuacje na strzelenie goli mieli Mantantu Kidumu i Mayanga Maku, ale nie udało się zdobyć bramek. Te trafiły na konto Europejczyków. Pierwszego gola zdobył Peter Lorimer, a drugiego, po błędzie sędziego, który nie zauważył ogromnego spalonego, Joe Jordan. Bardzo dobre spotkanie rozegrał golkiper Kazadi, który kilkakrotnie bronił zespół przed utratą bramki. Po spotkaniu trener Szkotów powiedział, że gdyby jego podopieczni przegrali z Zairem, mogliby spakować torby i wrócić na Wyspy. Inauguracyjny mecz głodnym „Leopardom” nie wyszedł, ale najgorsze miało się zdarzyć w spotkaniach z Jugosławią i „Canarinhos”.

Zair – Szkocja 0:2

26. Lorimer, 34. Jordan

Mecz z „Plavi”, pomijając aferę pieniężną w ekipie Zairu, miał być starciem trenera „Leopardów” ze swoim krajem. Spotkanie nie rozpoczęło się zbyt dobrze dla afrykańskiej drużyny. Szybko stracone trzy bramki ustawiły przebieg meczu i Jugosłowianie dorzucili do swojego konta jeszcze sześć goli. Wynik 9:0 nie nastrajał optymizmem przed potyczką z Brazylią.

Zair – Jugosławia 0:9

8., 30., 81. Bajevic, 14. Dzajic, 18. Surjak, 22. Katalinski, 35. Bogicevic, 61. Oblak, 65. Petkovic

Bramki ze spotkania Zair – Jugosławia prezentujemy poniżej.

Ostatni mecz. Ostatnie nadzieje. Ostatni dzień wielkiej przygody. W zairskich szeregach liczyło się tylko jedno – przegrać jak najmniejszą liczbą goli. Do bardzo śmiesznej i nieco zadziwiającej sytuacji doszło w momencie, kiedy „Canarinhos” mieli rozegrać rzut wolny. Przed jego wykonaniem jeden z zawodników stojących w murze wybiegł i wybił piłkę ustanowioną i gotową do wznowienia gry (wideo z tej sytuacji prezentujemy poniżej). A wynik? Zair bronił się bardzo długo. Pierwsza bramka dla Brazylii padła w 12. minucie, a kolejna dopiero w 66. Brazylijczycy dołożyli jeszcze jednego gola, który ustalił wynik meczu.

Zair – Brazylia 0:3

12. Jairzinho, 66. Rivelino, 79. Valdomiro

„Leopardy” musiały bardzo szybko wrócić z Europy. Szkoda, bo była to dotychczas jedna z największych sensacji w historii mistrzostw świata. Start Zairu w ówczesnych czasach można byłoby porównać do awansu na tak prestiżową imprezę np. Kazachstanu, Konga czy Dominikany (z całym szacunkiem dla tych reprezentacji). Zair nie zdołał strzelić żadnej bramki na mistrzostwach, ale sam start można nazwać sensacją przez wielkie „s”.

Komentarze
~juventusovy (gość) - 13 lat temu

Tam jest napisane że Zair pokonał Canarinhos 3:0...
Raczej przegrał...

~Pawlak (gość) - 13 lat temu

Jest błąd przy nagłówku meczu z Brazylią. Jest
"Zair - Brazylia 3:0" a powinno być "Zair - Brazylia
0:3". Ogółem dobrze się czytało ;]

~Biker (gość) - 13 lat temu

Dzieki wielkie za ten artykul ! Moze dziwic ta
porazka 0 - 9 z Jugoslawia ale mecz byl sabotowany
przez uwczesny Zair ( dzis D.R. Kongo ) Zostali
oszukani przez uwczesna federacje i pozbawieni premii
po pierwszym meczu ze Szkotami. I wyszlo jak wyszlo.
Ale to oni jako pierwsi przetarli szlaki dla ,
czarnej afryki , na m.s.

sh@rak (gość) - 13 lat temu

niezły wykop w wykonaniu zawodnika Zairu na
filmiku:P... ciekawe co on sobie myślał?:P

~steven (gość) - 13 lat temu

Autor nie znalazł chyba tej informacji, a w
komentarzach jest zainteresowanie więc wyjaśnię ;)
zawodnicy Zairu po przegranej z Jugosławią 0:9 bali
się o własne życie. Prezydent kraju, wielki fan
futbolu, zagroził im, że jeśli przegrają z
Brazylią więcej niż 0:3, "nigdy nie wrócą do
swoich domów". Ten wykop był aktem desperacji, by
Brazylia nie zdoła czwartego gola.

~ja1 (gość) - 13 lat temu

Mimo wygranej w PNA w 76, nie byli faworytami do
awansu... Litosci

~ja30 (gość) - 13 lat temu

ano właśnie, babole, babole... ta informacja, że
wykop był spowodowany strachem o życie jest
powszechna, a co do PNA 1976.. no comment.

Najnowsze