Futbol jest wielki: Raul znaczy Real


3 sierpnia 2010 Futbol jest wielki: Raul znaczy Real

Tekst ten będzie stał w lekkiej sprzeczności z zasadami cyklu. Będzie traktował o ciągle aktywnym piłkarzu, który kariery kończyć nie zamierza. Nie będzie to nawet biografia. Zapraszam do lektury tej swoistej laudacji na cześć wielkiego piłkarza i człowieka.


Udostępnij na Udostępnij na

Kibice Realu Madryt to politeiści. Oddają cześć wielu bogom, a ich panteon ciągle się powiększa. Kryteria dostania się do tego grona nie są jasno zdefiniowane. Można w pokorze służyć „Los Blancos” przez dekadę i popaść w zapomnienie, można w kilka lat dostać się do tego swoistego raju i pozostać w nim na wieki. Największą postacią dla kibiców z Madrytu jest Santiago Bernabeu – najpierw piłkarz, potem wieloletni prezydent klubu, człowiek, który zdefiniował, czym jest „madridismo”, jakie wartości powinien reprezentować sobą gracz Realu, a jakie cechy go dyskwalifikują. Dawniej Di Stefano, Gento, Santillana, potem Juanito, Sanchez, Butragueno, całkiem niedawno Sanchis, Michel, Carlos, Redondo i Zidane – to postacie, którym w Madrycie oddaje się hołd niemal boski. Teraz do tego grona dołącza kolejna wielka persona. Raul Gonzalez, symbol Realu, odszedł z klubu.

Raul zakończył madrycki etap swojej kariery
Raul zakończył madrycki etap swojej kariery (fot. connect.in.com)

Może wydawać się, że na tę swoistą deifikację Raula jeszcze za wcześnie, wszakże będzie on grał na najwyższym poziomie jeszcze przez dwa lata. Kibice Realu widzą to jednak inaczej – „El Siete” wraz z opuszczeniem Santiago Bernabeu stanie się legendą, białą legendą, z którą będą się mierzyli jego następcy i nieważne będzie to, że gdzieś, w innym kraju, ta legenda będzie strzelała gole – piłkarski Madryt to futbolowa enklawa, która rządzi się własnymi prawami.

Ostatnie 15 lat historii „Królewskich” to era Raula. Wybuch jego talentu zapoczątkował nowy okres, okres, który – jak się miało potem okazać – był jednym z najlepszych w historii madryckiego klubu. Wejście do drużyny Raula i Gutiego, transfery Carlosa i Redondo oraz ciągle mocna pozycja Hierro, Sanchisa i innych weteranów sprawiła, że nad Santiago Bernabeu wstało słońce zwiastujące powrót na futbolowy szczyt. Po dotarciu na ten wymarzony wierzchołek okazało się, że dla niektórych to za mało. Galaktyczne transfery przyniosły ogromne zyski, poklask medialny i miano klubu, do którego przyjście jest wyrazem nie tyle ambicji, co ryzykanctwa – spaść było łatwo, utrzymywali się tylko najlepsi. Cały czas wokół Realu, wokół tego „Białego Domu” hiszpańskiego futbolu, zbierały się burze, które niweczyły kolejne projekty, wzmagały się wiatry niedające spokoju szkoleniowcom, i co rusz pioruny sprawiały, że kariery wielkich futbolistów łamały się jak suche konary na wietrze.

Przeminął czas Redondo, przeminęło przywództwo Hierro, zgasły talenty Zidane’a i Figo, odszedł nawet niesamowity Carlos. A Raul trwał, stając się symbolem, który mówił adeptom futbolu, że ciężka praca zawsze przynosi efekty. Był kapitanem, który wpajał nowym graczom zasady panujące w klubie. Był reliktem dawnej świetności, który wskazywał kierunek niechybnie wiodący ku wielkim triumfom. Był więcej niż piłkarzem, był więcej niż kapitanem. Był „Aniołem Madrytu”.

Podsumowanie kariery Raula według kryteriów czysto futbolowych jest sporym nieporozumieniem, bo „El Siete” osiągnął perfekcję nie tylko w kopaniu piłki. Wspaniałe akcje, niezliczone gole i asysty były tylko następstwem perfekcyjnego wykonywania wyuczonego zawodu. Cenniejsze są dokonania Hiszpana na innych polach. Działalność charytatywna to obecnie niejako imperatyw – robi to każdy i coraz rzadziej się o tym mówi. Odwiedziny w szpitalach, domach dziecka, czy miejscach dotkniętych wszelakimi klęskami żywiołowymi są obowiązkiem zapisanym w wielomilionowych kontraktach reklamowych herosów współczesnego futbolu. Sztuką jest być dobrym człowiekiem. Raul stał się mistrzem tej „dyscypliny”, stając się człowiekiem nawet nie tyle dobrym, co kryształowym, jednostką bez moralnej i obyczajowej skazy. Próżno szukać w archiwach prasowych artykułów opisujących nocne eskapady Hiszpana, nie znajdziemy informacji o pijackich burdach, rozbitych samochodach i przygodnych romansach. Raul ożenił się w wieku 22 lat, ma pięcioro dzieci (niedawno doczekał się wreszcie córki), jego madrycki dom położony jest w luksusowym, niesłychanie bezpiecznym osiedlu. Hiszpan nie posiada, tak popularnych wśród gwiazd sportu, wielkich kolekcji samochodów, zegarków czy bóg wie czego. Nie ma tatuaży, nie chodzi obwieszony biżuterią. Nie jest, wybaczcie użycie tego nieprzyjemnego słowa, celebrytą, rozgłos zdobywa tylko na boisku.

Zdobywa ten rozgłos w sposób piękny i czysty. Nigdy nie dostał czerwonej kartki, żółte oglądał średnio trzy razy na sezon. Nigdy nikogo nie skopał, nigdy nikogo nie opluł, w boiskowych bójkach był zawsze rozjemcą. Ale… uwaga! Zdobył gola ręką i nie zamierzał wyprowadzać sędziego z błędu. Co ciekawe, już mało kto pamięta o tym występku – to kolejny argument świadczący o wyjątkowości Raula.
Był dobrym duchem zespołu, jego obecność na boisku sprawiała, że koledzy starali się bardziej. Wizyty na treningach młodszych kategorii wiekowych wlewały nadzieję w serca adeptów futbolu, wszakże każdy znał jego drogę na szczyt i wiedział, że ciężka praca może sprawić, że i jemu będzie dana możliwość gry u boku idola. Zarząd nie podejmował żadnej decyzji bez zasięgnięcia opinii kapitana. Pamiętacie z pewnością pożegnanie Paolo Maldiniego z futbolem. Wówczas pojawiły się liczne opinie wieszczące koniec wielkich kapitańskich osobowości. Został tylko Raul, mówili. Teraz nie ma już Raula z czarną opaską przyozdabiającą śnieżnobiałą koszulkę.

Kto będzie następcą Raula? Kwestia kapitaństwa jest jasna, będzie nim Iker Casillas. Ronaldo głośno upomina się już o „siódemkę” na koszulce, znów chce być CR7. Pytanie, czy Portugalczyk jest godny bycia następcą Raula, Butragueno i Juanito. Dwaj pierwsi nigdy nie dostali czerwonej kartki, uchodzą za wielkich dżentelmenów, ludzi z klasą, charakterem i jasnymi zasadami. Z kolei Juanito jest w Madrycie symbolem walki do ostatnich minut, wspaniałych zwycięstw i „remontad”, po tragicznej śmierci, od niemal 20 lat, jest czczony podczas każdego meczu Realu. Czy Wy, drodzy Czytelnicy, uważacie, że Ronaldo ma cechy, które przez 30 lat charakteryzowały graczy z numerem „siedem”?

Raul wróci do Madrytu, to więcej niż pewne. Będzie trenował i grał w drużynie weteranów razem z przyjaciółmi z boiska, będzie pił z nimi piwo i cieszył się emeryturą – taką wizję powrotu do Hiszpanii przedstawił niedawno inny były gracz Realu, Michel Salgado. Gdy znudzi mu się beztroska może zostanie trenerem młodszych drużyn? Może za kilka lat będzie trenerem „Los  Blancos”? Może będzie działaczem, ambasadorem, dyrektorem sportowym? Czym by się nie zajmował, pozostanie legendą, bo – moi drodzy – Real nie pozbył się legendy, Real właśnie tę legendę stworzył. Tej legendzie będą próbowali dorównać potomni, a zadanie postawione przed nimi będzie niezwykle trudne, bo będą mierzyli się z jedną z najwspanialszych karier w historii sportu.

Komentarze
~ewrwewrewe (gość) - 15 lat temu

ojoj już nie jest godzien,bo Raul to jakiś bóg
jest jego pasa się skończyła w madrycie a
C.Ronaldo jest godzien mieć numer 7 bo jak narazie
to on ostatnio w Realu błyszczał i to debiutancki
występ a strzelił 26 goli i na boisku dużo
pracował i nie jego winna że wrzucał w pole karne
a tam nikt nie wykańczał akcji,jak w naszej
ekstraklasie,obrona też dziurawa była tak by
Barcelona pożegnała się z mistrzostwem!!!!A
C.Ronaldo niech weżmie numer 7 ma czasami
odchyły,ale jak mu koszą nogi to nie dziwo że się
denerwuje,a na dodatek Raul nie umarł

12086 (gość) - 15 lat temu

"Hiszpan nie posiada, tak popularnych wśród gwiazd
sportu, wielkich kolekcji samochodów, zegarków czy
bóg wie czego. Nie ma tatuaży, nie chodzi
obwieszony biżuterią. Nie jest, wybaczcie użycie
tego nieprzyjemnego słowa, celebrytą, rozgłos
zdobywa tylko na boisku." - to dlatego mimo mojej
ogromnej niechęci do realu (delikatnie mówiąc;-),
do Raula odczuwałem zawsze bezgraniczny szacunek, a
nawet na swój sposób lubiłem (na tyle na ile Cule
może lubić ikonę klubu ze stolicy) To jest też
powód, dla którego CR. nigdy nie zasłuży na miano
godnego następcy Raula, chociażby nie wiem ile
bramek strzelił i jak pięknie grał. Chociaż
jestem przeciwnikiem zastrzegania przez kluby
numerów na stałe, to uważam, że przynajmniej
przez jakiś czas nr. 7 na koszulce powinien być
nieobsadzony.

klous17 (gość) - 15 lat temu

"Pamiętacie z pewnością pożegnanie Paolo
Maldiniego z futbolem. Wówczas pojawiły się liczne
opinie wieszczące koniec wielkich kapitańskich
osobowości. Został tylko Raul, mówili."- A DEL
PIERO, Totti, Puyol!!!
C. Ronaldo nie zasługuje na nr.7 po odejściu
takiego zawodnika ja Raul taki numer staje się
czymś więcej niż tylko numerem jest on symbolem i
nosić go powinien kolejny wielki wychowanek klubu
(tak wiem wg przepisów UEFA nie jest wychowankiem
Realu ale zapytacie jakiegokolwiek prawdziwego fana
RM czyim wychowankiem jest Raul oni wam powiedzą) i
to że CR dobrze gra to nie jest żaden argument tu
trzeba czegoś więcej a jak dobrze wiecie ma firmę
z ciuchami o nazwie CR7 i dobrze wiemy poco mu ten
nr. A z tego co napisał ewrwewrewe wnioskuje ze to
były fan Manchesteru Utd. Miejmy nadzieje że tacy
zawodnicy jak Raul nie zginą w świecie Footballu
pieniężnego że jedynie chęć gry będzie powodem
do tak drastycznego kroku jak zrobił Raul. Zostało
niewielu ale miejmy że będą następni.

~leszcz (gość) - 15 lat temu

Raul i Guti byli mojimi ulubionymi piłkarzami z
Madrytu. Teraz po ich odejściu Real jest dużo
gorszy. A, "Cypriano" na nr takich legend nie
zasługuje !!

klous17 (gość) - 15 lat temu

"Pamiętacie z pewnością pożegnanie Paolo
Maldiniego z futbolem. Wówczas pojawiły się liczne
opinie wieszczące koniec wielkich kapitańskich
osobowości. Został tylko Raul, mówili."- A DEL
PIERO, Totti, Puyol!!!
C. Ronaldo nie zasługuje na nr.7 po odejściu
takiego zawodnika ja Raul taki numer staje się
czymś więcej niż tylko numerem jest on symbolem i
nosić go powinien kolejny wielki wychowanek klubu
(tak wiem wg przepisów UEFA nie jest wychowankiem
Realu ale zapytacie jakiegokolwiek prawdziwego fana
RM czyim wychowankiem jest Raul oni wam powiedzą) i
to że CR dobrze gra to nie jest żaden argument tu
trzeba czegoś więcej a jak dobrze wiecie ma firmę
z ciuchami o nazwie CR7 i dobrze wiemy poco mu ten
nr. A z tego co napisał ewrwewrewe wnioskuje ze to
były fan Manchesteru Utd. Miejmy nadzieje że tacy
zawodnicy jak Raul nie zginą w świecie Footballu
pieniężnego że jedynie chęć gry będzie powodem
do tak drastycznego kroku jak zrobił Raul. Zostało
niewielu ale miejmy że będą następni.

klous17 (gość) - 15 lat temu

Przepraszam ze ta 2 posty odświeżyłem stronę i
jakoś tak wyszło.
ewewwewew no napisałem ze wg przepisów UeFA nie
jest wychowankiem.
no właśnie pieniądze

~R4V (gość) - 15 lat temu

Aż łza w oku się kręci :) Fajny artykuł.

L asd L (gość) - 15 lat temu

7 powinna zostac zastrzezona

~bussyboss (gość) - 15 lat temu

Piłkarz na którym zawsze się wzorowałem i dzięki
niemu rozpocząłem przygodę z piłką... Kiedy tak
sobie pomyśle że to było 15 lat temu... a Raul
przez cały ten czas był wielki. Mimo wszystko
żałuje że przeniósł się do Schalke. Miałem
nadzieje że zakończy karierę w Realu. A co do CR7
to może w ManU zasłużył na ten numer ale w Realu
po prostu nie jest go godzien. A jego wypowiedzi
typu: "należy mi się ten numer", "chce go mieć,
Raul nie będzie miał na pewno nic przeciwko"
świadczą tylko jak zadufany jest w sobie i jak
wiele mu brakuje do piłkarza jakim jest Raul itp.

Cristiano Ronaldo, idź lepiej "pokonać swój
łupież" czy jak to było w tej żałosnej
reklamie...

Najnowsze