Futbol jest wielki: Orzeł z Azorów odleciał


8 lutego 2004. Jestem na trybunach Parc des Princes. To prezent na 30-te urodziny od mojej wspaniałej żony. W obecności 39 000 fanatycznych, zgłodniałych sukcesu widzów PSG gromi Montpellier 6:1. Po „dublu” strzelają ci, na których fani paryskiej drużyny liczą najbardziej: Daniel Ljuboja i Pedro Pauleta. Serb furory w Paryżu jednak nie zrobił, ale Pauleta stał się prawdziwym symbolem nie tylko PSG, ale i reprezentacji Portugalii. W ubiegłym tygodniu „L’Aigle des Acores” ogłosił zakończenie swojej ciekawej kariery.


Udostępnij na Udostępnij na

Pauleta, po babci
Pedro Miguel Carreiro Resendes, czyli Pauleta (przydomek pochodzący od krewnych ze strony babci) urodził się 28 kwietnia 1973 roku w 45 tysięcznym mieście Ponta Delgada – stolicy portugalskich wysp Azorów, położonych około 1500 km od wybrzeży Półwyspu Iberyjskiego. Tam też, w młodzieżowych klubach C.D. Santa Clara, Operario i Angrense, zaczynał swoją futbolową przygodę. Jako junior próbował także swoich sił w FC Porto, ale nikt nie zwrócił tam uwagi na szczupłego i wysokiego (180 cm) napastnika.

Drugoligowe gole, kadra i hiszpańska przygoda
W wieku 21 lat podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt z drugoligowym União Micaelense, lokalną drużyną z Ponta Delgada. Ale na ligowy debiut musiał czekać rok. Był już wtedy graczem Estoril Praia, który w sezonie 1995/96 zajął 12. miejsce w grupie H zaplecza ekstraklasy. Średnia dyspozycja drużyny nie przeszkodziła debiutantowi w uzyskaniu 19 bramek i korony króla strzelców.

Jego wyczyn nie pozostał bez echa i w kolejnym sezonie Pauleta znowu trafiał do siatki rywali 19 razy, tyle że działo się to na boiskach drugoligowej Hiszpanii. Grając w barwach U.D. Salamanca, m.in z. Michelem Salgado i Brazylijczykiem Catanhą, wydatnie przyczynił się do awansu do Primera Division.

W La Liga Salamanca ledwo się utrzymała, ale Pauleta debiutując na najwyższym szczeblu rozgrywek nie zatracił skuteczności. Zagrał w 34 meczach, w których zdobył 15 goli, o 9 mniej niż najlepszy goleador Vieri z Atletico. Szczególnie mocną miał końcówkę sezonu, kiedy dwukrotnie trafiał do siatki Valencii (33. kolejka, 6:0), Sportingu Gijon (35 kolejka, 4:0) i w ostatniej rundzie wspaniałej, mistrzowskiej Barcelony Luisa Van Gaala (4:1). Raz, w 15 kolejce, ustrzelił też hattrick w meczu z Deportivo i być może dlatego w przerwie letniej prezydent klubu z La Corunii Augusto Cesar Lendoiro sprowadził go na Riazor za 5,3mln euro.

Ale zanim włożył koszulkę Blanquiazules, Artur Jorge dał mu szansę gry w reprezentacji. 20 sierpnia 1997 roku w Setubal w eliminacjach do MŚ we Francji Portugalia pokonała Armenię 3:1, a Pauleta wszedł na boisko w 77. minucie zmieniając napastnika Teneryfy, Domingosa. Portugalia na Mundial nie pojechała, trener Jorge stracił pracę, a Pauleta na 18 miesięcy miejsce w kadrze.

Skoncentrował się więc na grze w klubie, gdzie właśnie zaczynała się budowa wielkiego Depor. W pierwszym sezonie, grając m.in. z Djalminhą i Flavio Conceicao zaliczył 28 występów i z 10 golami został drugim strzelcem drużyny (po Turu Floresie – 14 trafień), która zajęła szóste, ostatnie premiowane grą w PUEFA, miejsce.

Następny sezon zaczął z wysokiego “C”. Po pierwszej rundzie miał na koncie 7 goli w lidze (w tym hattrick w wygranym 5:2 meczu z Sevillą w 12. kolejce) i 3 w PUEFA (po golu w obu spotkaniach z Montpellier i trafieniu u siebie w meczu z Panathinaikosem). Ale wiosną Depor odpadł w 1/8 finału z Arsenalem, a trener Javier Irureta widział go już tylko w roli zmiennika dla Roya Maakaya. Przyszło pasmo 14 meczy bez goli (w sumie tylko jedno trafienie w rundzie wiosennej), więc mimo ewidentnej radości ze zdobycia pierwszego w historii mistrzostwa Hiszpanii dla Deportivo, Pauleta po raz kolejny zdecydował się na zmianę adresu. Od lata w 2000 r. stał się graczem francuskiego Bordeaux, które wyłożyło za niego 8,5mln euro.

W międzyczasie powrócił do reprezentacji, ale tam też był tylko rezerwowym Nuno Gomesa. W eliminacjach do Euro 2000 zagrał w 5 meczach i strzelił swoje pierwsze gole. 26 marca 1999 roku w meczu z Azerbejdżanem wszedł na boisko w 74. minucie, ale zdążył dwukrotnie wpisać się na listę strzelców. Końcowy wynik to 7:0 dla Portugalii, która wywalczyła awans do niderlandzkich finałów. Tam kadra Humberto Coelho była istną rewelacją. Po pokonaniu Anglików, Rumunów, Niemców i Turków w półfinale spotkała się z Francją. Długo prowadziła, ale ostatecznie to ówcześni Mistrzowie Świata, po złotym golu Zidane z karnego w 27. minucie dogrywki, awansowali do finału. Portugalia wracała do domu z podniesionym czołem. Pauleta też, mimo iż jego występ był tylko epizodyczny. Przebywał na boisku 67 minut w meczu z Niemcami, ale zaliczył asystę przy jednym z trzech goli Sergio Conceicao.

Orzeł z Azorów
Jego kariera nabrała rozmachu we Francji. Spędził tam swoje najlepsze lata. Szybko zyskał przydomek „L’Aigle des Acores” nawiązujący do jego celebracji po strzeleniu gola (szeroko rozłożone ramiona naśladujące lot jastrzębia z Azorów). Trzeba przyznać, że okazji ku temu miał mnóstwo, mimo iż Ligue 1 należy do najbardziej defensywnych w Europie.

Już w pierwszym meczu w barwach Bordeaux ustrzelił hattricka w wyjazdowym 5:0 z Nantes. Potem zdobył jeszcze 17 goli i w efekcie zajął drugie miejsce w klasyfikacji strzelców za Sonnym Andersonem z Olympique Lyon. W pucharach dołożył kolejne 3 trafienia (wszystkie w wygranym 5:1 meczu z belgijskim Lierse). Bordeaux zaliczyło sezon na „czwórkę”: 4 miejsce w lidze i IV runda PUEFA. W kolejnym ligowym sezonie Dugarry, Laslandes, Pauleta (22 gole) i spółka zajęli 6. miejsce, a w PUEFA dotarli do III rundy. Pedro trafiał w tych rozgrywkach trzy razy w dwumeczu z Debreczynem i po razie w spotkaniach ze Standardem Liege. Ale to dzięki jego dwóm bramkom w finałowym meczu z Lorient (3:0) Żyrondyści sięgnęli po pierwsze trofeum od 6 lat: Puchar Ligi Francuskiej. Pauleta do korony króla strzelców dołożył tytuł najlepszego piłkarza Ligue 1.

Kat Polaków i przeprowadzka do Paryża
W tym samym czasie stał się pełnoetatowym reprezentantem drużyny narodowej. W kwalifikacjach do Mundialu 2002 zagrał w 10 meczach, strzelił 8 goli, a jego niepokonana Portugalia uzyskała awans do finałów. Drużyna Antonia Oliveiry jechała do Korei i Japonii w roli faworytów, ale wyszło jej tylko pamiętne spotkanie z Polską. Dudek i spółka na zawsze zapamiętają właśnie Pauletę, który wbił nam 3 bramki. Porażki z USA (0:3 w 36 min!) i z Koreą oznaczały koniec snów o potędze i przedwczesny powrót do domu.

Zobacz gole Paulety z Polakami:

Mimo niepowodzeń na MŚ następny sezon w Ligue 1 przyniósł Paulecie kolejne indywidualne triumfy. Drugi raz z rzędu został wybrany najlepszym zawodnikiem Ligue 1, a tylko Nonda z Monaco strzelił więcej goli. Jednak nawet pozyskanie Pascala Feindouno i Jean-Claude’a Darcheville’a nie przyniosło spodziewanych efektów i Bordeaux znowu zajęło w lidze miejsce poza podium, a w pucharach odpadło w III rundzie. Czas na zmianę otoczenia? Jak najbardziej. Latem 2003 roku, po podpisaniu 3-letniego kontraktu za 12 milionów euro, Pedro Pauleta przeszedł do Paris St. Germain.

Tam już w pierwszym roku stał się bożyszczem fanów stołecznej drużyny, na której zawsze ciąży olbrzymia presja wyniku. Pauleta poprowadził PSG do wicemistrzostwa Francji oraz triumfu w krajowym Pucharze. W finale z LB Chateauroux strzelił jedynego gola. W lidze strzelił ich 18, ale dał się wyprzedzić i Cisse, i Alexandrowi Frei z Rennes.

Grecka wpadka i Liga Mistrzów
Nie miał za to sobie równych w strzelaniu w kadrze. Zagrał we wszystkich prócz jednego z meczy przygotowawczych do finałów Euro 2004 i strzelił w nich 14 goli, w tym aż 4 w listopadowej potyczce z Kuwejtem w Leirze (8:0). Stał się pewniakiem w ataku drużyny Luisa Felipego Scolariego, która na własnych śmieciach miała wywalczyć pierwszy prymat w Europie. Skończyło się na 0:1 z Grekami w finale, co powszechnie uznano za rozczarowanie i porażkę. Podobnie jak grę Paulety, który opuścił tylko ćwierćfinał z Anglią, ale zakończył turniej z zerowym dorobkiem bramkowym.

W tym samym roku Pauleta i PSG zadebiutowali w Lidze Mistrzów. Tam jednak podopieczni bośniackiego trenera Vahida Halilhodzicia zdobyli zaledwie jeden punkt w spotkaniach z Chelsea i CSKA Moskwa. Jedynie w dwumeczu z obrońcami trofeum FC Porto PSG nie straciło nawet bramki. W tych, szczególnie ważnych dla Paulety, potyczkach paryżanie wygrali u siebie 2:0 (pierwszy gol był jego autorstwa), a ze stadionu Smoka wywieźli bezbramkowy remis. To jednak nie wystarczyło nawet do zajęcia trzeciego miejsca w grupie. W Ligue 1 też poszło im słabiej. 9. miejsce było zdecydowanie poniżej oczekiwań, podobnie jak liczba goli (14) zdobytych przez Pauletę w sezonie.

Rekord Eusebio i ostatni Mundial
Sezon 2005/2006 przyniósł połowiczne zmiany. W lidze znowu 9. lokata, ale PSG odniósł kolejny triumf w Pucharze Francji po wygranej w finale nad Olympique Marseille. Pauleta z opaską kapitańską na ramieniu i z 21 golami sięgnął także po kolejną koronę króla strzelców. W kadrze też strzelał często i z 11 golami okazał się być najlepszym strzelcem europejskich kwalifikacji do MŚ 2006. 12 października 2005 roku, podczas meczu eliminacyjnego z Łotwą, zdobył dwie z trzech bramek i stał się najlepszym strzelcem w historii reprezentacji Portugalii przeskakując samego Eusebia (41 goli). Potem jeszcze strzelił 3 gole w sparringu z Wyspami Zielonego Przylądka (4:1). Był to jego ostatni, multigolowy występ w narodowych barwach.

Na Mundialu zagrał w sumie 430 minut w 6 meczach i strzelił jedynego gola na inaugurację z Angolą. Dla pokolenia portugalskich „złotych chłopców” była to ostatnia szansa na wywalczenie trofeum, ale w drodze po złoto znów na przeszkodzie stanęli Francuzi. I znowu Zidane z karnego zadał decydujące trafienie. Po porażce w małym finale z Niemcami, w którym w 77. minucie został zmieniony przez Luisa Figo, Pauleta zakończył reprezentacyjną karierę. Licznik stanął na 88 meczach.

Les meilleur buteur
Po powrocie do Francji znowu zaimponował stołecznym fanom bez wychodzenia na boisko. Odrzucił ofertę Olympique Lyon i przedłużył swój kontrakt z PSG o dwa lata. Pierwszy rok to trzecia już korona króla strzelców (15 goli), 6 trafień w PUEFA (w tym jeden w przegranym dwumeczu z Benficą w 1/32 finału) i triumf w Pucharze Ligi. W tych rozgrywkach Pauleta trafiał do siatki w każdym ze spotkań włącznie z finałem (2:1 z RC Lens). 15 grudnia 2007 w ostatniej minucie ligowego meczu z Toulouse Pauleta wykorzystał rzut karny i stał się najlepszym strzelcem w historii klubu. Rekord 100 bramek Dominique’a Rocheteau został pobity, nic więc dziwnego, że porażka 1:2 zeszła na dalszy plan. Tym bardziej, że w sezonie paryżanie zawiedli zajmując 15. miejsce, cudem ratując się przed spadkiem.

W swoim ostatnim sezonie w PSG 35-letni Pauleta już nie grał ani nie strzelał tak regularnie. Ale zdążył doprowadzić PSG do finału Pucharu Francji (0:1 z Lyonem). Dwa tygodnie wcześniej, 10 Maja 2008 roku, w obecności ponad 43 tysięcy fanów L’Aigle des Acores po raz ostatni pofrunął na Parc des Princes. Gola nr 110 nie strzelił, PSG zremisowało z St. Etienne, a kibice zgotowali mu wspaniałe, godne najlepszego strzelca w historii, pożegnanie.

„Wielka trójka” nie zadzwoniła
Z zawieszeniem butów na kołku czekał kilka miesięcy, bo miał nadzieję na powrót do Portugalii i grę w Porto, Benfice lub Sportingu. Tak się jednak nie stało i Pauleta zakończył karierę bez jednego występu w portugalskiej ekstraklasie. Miał też oferty z D.C. United (amerykańska MLS), gdzie gra jego dobry kolega z PSG Marcelo Gallardo, ale przyzwyczajony do supersnajperskich zarobków nie zaakceptował warunków finansowych.

Do Portugalii jednak wraca, na Azory, gdzie w rodzinnym Ponta Delgada otworzył szkółkę piłkarską. Pod jego okiem szkolić się tam będzie m.in. 11-letni Andre Resendes, który podąża śladem ojca i już strzela gole dla C.D. Santa Clara. Pauleta będzie miał też więcej czasu dla żony Sandry i 7-letniej Danieli oraz Sary, która przyszła na świat w Paryżu, w dniu 35-tych urodzin swojego taty. Przyjął też posadę ambasadora i skauta PSG na Półwyspie Iberyjskim.

Eusebio, Figo, Ronaldo… Pauleta?
Prezydent paryskiego klubu Charles Villenueve zadbał też o organizację meczu pożegnalnego Paulety. W maju 2009 naprzeciw siebie wybiegną drużyny PSG i przyjaciół z reprezentacji Portugalii. Nie zabraknie więc Luisa Figo czy Cristiana Ronaldo. Na trybunach z pewnością zasiądzie też Eusebio. Właśnie tę trójkę Pauleta wymienia jako najlepszych portugalskich graczy w historii.

A gdzie jest jego miejsce? Nie był na pewno tak wybitny jak Eusebio, galaktyczny jak Figo czy niezawodny jak Rui Costa, których w 2004 roku Pele zaliczył do grona 125 „najlepszych żyjących futbolistów”. Nie pochodził ze złotego pokolenia graczy (Joao Pinto, Abel Xavier, Rui Bento, Capucho), którzy w latach 1989-91 nie mieli sobie równych na Mundialach U-21 w Arabii Saudyjskiej i Portugalii. Krytycy będą też z pewnością wypominać mu niezbyt udane występy na wielkich imprezach i fakt, że tak naprawdę nigdy nie grał w wielkich klubach. Ale zdobycie potrójnej korony króla strzelców Ligue 1 i strzelenie największej liczby goli w historii reprezentacji to bezsprzecznie wielkie osiągnięcia. Tym cenniejsze, że nigdy nie było mu dane zagrać w rodzimej ekstraklasie.

Kompilacja najlepszych akcji Paulety w PSG:

Komentarze
~PSG fan (gość) - 15 lat temu

To bodajże najbardziej wyczerpujący artykuł
biograficzny o piłkarzu jaki kiedykolwiek czytałem!
Przebogaty w ciekawe informacje! Świetna robota!

Odpowiedz
1145 (gość) - 15 lat temu

Powiem krótko- szacunek Tomek za ten artykuł :)
Świetnie się czyta i mnóstwo cennego info, o którym
dotąd nie miałem pojęcia.

Odpowiedz
Michał Wiśniewski (gość) - 15 lat temu

Świetna robota! Wszystko tutaj umieściłeś. Pauleta
swoje zrobił w Paryżu, a ja jestem ciekaw, co zrobi
Guillaume Hoarau w PSG i czy też będzie wielkim
graczem tego klubu

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze