Francuska komedia romantyczna w Monaco


O sytuacji i zmianach w drużynie z Księstwa

4 lutego 2019 Francuska komedia romantyczna w Monaco
Lionel Urman / Sipa / PressFocus

To, co miało ostatnio miejsce w Monaco, wydaje się być naprawdę ciekawym stanem rzeczy. Władze klubu zwolniły Leonardo Jardima, który zdobył z drużyną mistrzostwo kraju i dotarł do półfinału Ligi Mistrzów. Posadę szkoleniowca przejął dobrze wszystkim znany Thierry Henry, co z biegiem czasu okazało się być jednym wielkim nieporozumieniem. Zarząd klubu przemyślał jednak swoje decyzje i postanowił zwolnionemu wcześniej Jardimowi dać jeszcze jedną szansę... Żeby lepiej ukazać sytuację „Czerwono-białych”, odniosę się do pewnej historii.


Udostępnij na Udostępnij na

Wyobraźmy sobie, że jesteś w związku z ładną, inteligentną i w tym przypadku bogatą dziewczyną. Superlaska, jesteście razem od czterech lat i wszystko układało wam się wspaniale. Pierwsze trzy lata to miłość z definicji – ona wierna tobie, ty oddajesz jej wszystko. Dziewczyna jest twoją największą pasją. Rozwijacie się i osiągacie wspólne sukcesy. Po trzech latach wspólnego życia wchodzicie w nowy rok nieudanie. Pierwsze kłótnie, ona traci do ciebie zaufanie. Dodatkowo sprzedałeś swoje najlepsze ciuchy i nie wyglądasz już tak atrakcyjnie. Jeszcze w Sylwestra składaliście sobie wzajemnie życzenia i nie widzieliście świata bez siebie, teraz ona nie chce o Tobie słyszeć i decyduje się zerwać waszą relację.

Mało tego, laska znajduje sobie nowego gościa – gwiazdora, najpopularniejszego ziomka w mieście. Typ nie ma dużego doświadczenia w związkowym życiu, to jego pierwsza dziewczyna, ale wydaje się mieć zadatki na wymarzonego partnera. Mimo wszystko zachowujesz się jak prawdziwy mężczyzna, chcesz pokazać, że masz jaja i mówisz jej na ostatnim spotkaniu, że jesteś dumny i wdzięczny za tak piękny związek, wiesz, że poświęcałeś jej wszystko i dużo razem osiągnęliście…

Minęły ponad trzy miesiące. Krople deszczu monotonnie stukają w szybę. Siedzisz przy kominku, oglądasz trzeci z rzędu odcinek „La casa de papel” i popijasz herbatę z imbirem. Nagle słyszysz pukanie do drzwi. Nie spodziewasz się nikogo o tak późnej porze. Przed wejściem stoi twoja była i błagalnym głosem prosi, byś wpuścił ją do środka. Otwierasz. Ona natychmiastowo rzuca ci się na szyję i mówi, że chce do Ciebie wrócić. Opowiada, że od początku nie układało jej się z nowym chłopakiem, który dodatkowo wpadł w konflikt z jej rodziną. Zapłakana pyta, czy do niej wrócisz… Odpowiadasz, że tak, w końcu szczerze ją kochasz. Dajecie sobie następną szansę, a początek drugiej próby wydaje się być obiecujący…

Historia ta jest odwzorowaniem sytuacji Monaco. Ty wcielałeś się w postać Leonardo Jardima, ukochaną był klub, a drugim facetem Thierry Henry.
Jeśli mimo wszystko ciągle nie widzisz, co kłopoty związkowe mają do futbolu… – czytaj dalej, a po zapoznaniu się z problemem załapiesz o co chodzi.
Więc już w aspekcie czysto sportowym: czy powracający na stanowisko trenera Jardim da radę utrzymać drużynę w lidze? Jakie ruchy poczyniło Monaco w zimowym okienku transferowym? I jaka będzie rola Kamila Glika w walce o utrzymanie? Na te pytania postaramy się uzyskać odpowiedzi.

Powrót syna marnotrawnego

Przygoda Henry’ego jako szkoleniowca AS Monaco nie trwała długo. Francuz był trenerem obecnego wicemistrza kraju od 13 października 2018 roku do 24 stycznia 2019. Henry najpierw został zawieszony w pełnieniu swoich obowiązków, a dzień później oficjalnie zwolniony. Powodem końca współpracy miał być brak pomysłu na wyprowadzenie drużyny z kryzysu i konflikt z szatnią, który negatywnie wpływał na morale zespołu. Pod dowództwem Henry’ego „Czerwono-biali” wygrali zaledwie pięć z dwudziestu spotkań, przegrywając aż 11 razy, Czterokrotnie dzielili się punktami. Po 22 kolejkach znajdowali się w strefie spadkowej. Księstwo Monako nie okazało się dla Henry’ego szczęśliwym miejscem do rozpoczęcia trenerskiej kariery.

Sytuacja wydaję się być jednak o tyle ciekawa, że nowym-starym trenerem wybranym przez zarząd AS Monaco został nie kto inny jak… dobrze znany już w Księstwie Leonardo Jardim, któremu udało się w zeszłym sezonie zdobyć z Monaco wicemistrzostwo kraju. Największe sukcesy pod jego wodzą drużyna odniosła w sezonie 2016/2017, kiedy to do klubowej gabloty dołączyło trofeum za zwycięstwo w Ligue 1, a w Lidze Mistrzów udało się dotrzeć do półfinału.
Jardim zwolniony został po fatalnym początku obecnego sezonu, którego przyczyną było odejście kluczowych zawodników poprzedniej kampanii. Klub opuścili piłkarze tacy jak Thomas Lemar, Fabinho, czy Joao Moutinho.

Teraz Portugalczyk powraca na ławkę trenerską z nadzieją na utrzymanie drużyny w lidze. Pierwszy krok do wyznaczonego sobie celu już zrobił, bo AS Monaco pokonało w miniony weekend Toulouse 2:1, a w ciągle nieporywającej grze ekipy Jardima dostrzec możemy pierwsze plusy, co pod względem przyszłości napawać może optymizmem.

Transferowe Wzmocnienia

Zimowe okienko transferowe było pracowitym okresem dla władz drużyny znad Morza Śródziemnego. Najważniejsze ruchy poczynione przez Monaco to sprowadzenie tak doświadczonych zawodników jak Naldo (wcześniej Schalke), czy Cesc Fabregas (Chelsea). 11 milionów euro zdecydowano się wyłożyć za Fode Ballo-Toure, pozyskanego z Lille. 22-letni Francuz ma być pierwszym wyborem na pozycji lewego obrońcy. Ponadto na zasadzie wypożyczenia do drużyny dołączyli Gelson Martins (Atletico) i Adrien Silva (Leicester). Nowe nabytki przyczyniły się do zwycięstwa już w pierwszym spotkaniu po powrocie Jardima. Gelson Martins miał znaczny udział przy obu strzelonych bramkach, a Cesc Fabregas wpisał się na listę strzelców.

Chłopak z Jastrzębia

Wiele źródeł podawało, że w centrum konfliktu na linii Henry–szatnia, znajdować miał się właśnie Kamil Glik. Francuskie media twierdzą, że były trener miał nawet zastraszać polskiego zawodnika. Nie wiemy jednak, na ile informacje te są zgodne z prawdą.

Niezależnie jednak od tego, kto zajmuje stanowisko pierwszego trenera, Glik jest podstawowym zawodnikiem drużyny Monaco. Wychowanek MOSiR-u Jastrzębia Zdrój, obchodzący w niedzielę 31 urodziny, spędził na francuskich boiskach już 1710 minut tego sezonu i nic nie wskazuje na to, by tendencja do rozgrywania spotkań w pełnym wymiarze czasowym miała ulec zmianie. Trudno jednak mówić o dobrej formie, gdy dowodzona przez Glika obrona jest drugą najsłabszą w lidze (więcej bramek straciło jedynie Guingamp). Mimo wszystko sam Kamil prezentuje stabilną formę, a w ostatnim spotkaniu, poza błędem w ustawieniu przy stracie bramki, Polak prezentował się poprawnie.

Wrócić na dobry tor

Historia mająca miejsce w Księstwie Monako zdecydowanie należy do tych nietypowych. Nie często spotykamy się przecież z sytuacją, w której drużyna zdobywa mistrzostwo kraju i znajduje się w najlepszej czwórce Europy, a już dwa lata później rozpaczliwie broni się przed spadkiem z ligi. Zmiany na stanowisku trenera pierwszego zespołu przypominać mogą związkowe powikłania niczym z typowego kina francuskiego. Do tego te konflikty wewnątrz klubu… Wygrana z Tuluzą jest jednak jak pierwszy, głęboki oddech, zaczerpnięty przez topiące się Monaco, a powrót Jardima wydaję się być dobrą decyzją. Portugalczyk zna klub znakomicie, warsztatu trenerskiego mu nie brakuje. Nie każdy dochodzi przecież do półfinału Champions League.

Jak zwykli mówić Francuzi „La vie n’est pas toujours rose”, co znaczy, że życie nie zawsze jest różowe. W przypadku Monaco wydaję się ono jednak powoli nabierać koloru…

Komentarze
Sportowiec2907 (gość) - 5 lat temu

Fajne porównanie sytuacji klubu do związku ?

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze