Portugalia znów zawiodła na całej linii, tylko remisując z Serbią, zaś Francja, po raz drugi z rzędu w el. EURO 2008 uległa Szkocji. Obie reprezentację mogą mieć poważny problem z awansem na ME do Austrii i Szwajcarii.
– I tak jesteśmy najlepsi w grupie A – grzmiał po meczu z Polską, Cristiano Ronaldo i zapowiedział: – Do końca eliminacji EURO 2008 będziemy wygrywać. A zaczniemy od Serbii. Los miał jednak inne zdanie na ten temat.
Chuligan Scolari
Wicemistrzowie Europy spotkanie z Serbią zaczęli z wielkim impetem, ale starczyło go im tylko na kwadrans. W 11. minucie fantastycznym strzałem z rzutu wolnego popisał się Simao Sabrossa, zaś kilka chwil później w słupek trafił Nuno Gomes. Później, kibice na Jose Alvalade oglądali powtórkę z meczu z Polską, gdzie gospodarze również oddali inicjatywę rywalom, a jak już utrzymywali się przy piłce, to nie potrafili stworzyć żadnej groźnej akcji. A Serbowie? Javier Clemente znów zaskoczył wszystkich, sadzając na ławce Marko Pantelicia i Nikolę Zigicia. Jak wielki był to błąd hiszpańskiego selekcjonera, okazało się, gdy obaj atakujący weszli na boisko i Serbia wreszcie zaczęła zagrażać bramce Ricardo.
Wyrównującego gola Portugalia znów straciła w 87. minucie. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Dejan Stanković, a futbolówkę do bramki gospodarzy z najbliższej odległości wbił Bronislav Ivanović. Gwoli prawdy, przyznać trzeba jednak, że serbski defensor był na spalonym, czego nie dostrzegł sędzia Markus Merk. I od tego zaczęła się cała draka w Lizbonie. Nerwowo nie wytrzymał Luiz Felipe Scolari i w pewnym momencie uderzył w twarz Ivicę Dragutinovicia. Po meczu tłumaczył się tym, że tylko bronił przed Serbem, swojego zawodnika, Ricardo Quarsemę. – „Ślepy arbiter” nie panował nad sytuacją, więc sam musiałem bronić mojego piłkarza. A tak poza tym to wcale nie uderzyłem Ivicy tylko lekko go musnąłem. Po jakimś czasie Brazylijczyk przyznał się do błędu i przeprosił Dragutinovicia, ale kary nie uniknie. Poważne sankcje grożą mu ze strony zarówno UEFA jak i portugalskiej federacji. Wysoka grzywna, kilkumeczowa dyskwalifikacja, a nawet rozwiązanie kontraktu- jaką cenę za swój wybryk będzie musiał zapłacić Scolari?
Powtórka z 1993 r?
Niewesoło przedstawia się również sytuacja Francji, która przegrała na Parc de Princess ze Szkocją 0:1 i spadła na 3. miejsce w grupie B. Przewaga Trójkolorowych nie podlegała dyskusji- na bramkę The Tartan Army oddali oni aż 25 strzałów, ale większość w wielkim stylu bronił najlepszy w środę na boisku Craig Gordon. Drugim bohaterem Szkotów był James McFadden, który kapitalnym strzałem z ponad 25. metrów pokonał Mikaela Landreau. – To coś niewiarygodnego – powiedział po meczu McFadden. Wygraliśmy z Francją u siebie, ale wtedy była to „tylko” niespodzianka”. Teraz jest to mega- sensacja. Ze szczęścia nie posiadał się również selekcjoner zwycięzców, Alex McLeish. – Francja gra ładnie tylko wtedy, kiedy jej się na to pozwoli. My nie pozwoliliśmy, dlatego wygraliśmy – przyznał. W Szkocji euforia, do McLeish`a z gratulacjami zadzwonił nawet sam premier Wielkiej Brytani, Gordon Brown, nad Sekwaną rozpacz i coraz większe obawy, czy Francja aby na pewno zagra na EURO 2008. Francuska prasa przypomina sytuację z 1993 r., kiedy Trójkolorowi pewnie prowadzili w grupie, ale wystarczyła porażka z Bułgarią w Paryżu i ówcześni podopieczni Gerrard`a Houllier`a finały MŚ w USA obejrzeli w telewizji. Na swoje szczęście Franck Ribery i spółka mają przed sobą jeszcze w eliminacjach, a poza tym nieco łatwiejszy kalendarz od innych rywali do awansu, czyli Szkotów i Włochów. – Musimy szybko wziąć się w garść, jeśli chce awansować na EURO 2008- zaapelował do kolegów, Lilian Thuram.
Ci drudzy, po bezbramkowym remisie z Francją, pokonali w Kijowie Ukrainę 2:1 i awansowali na 2. miejsce w grupie B. Na Stadionie Olimpijskim błysnął Antonio di Natale, który strzelił dwa gole. – To najpiękniejszy dzień w moim życiu – nie mógł powstrzymać łez wzruszenia, napastnik Udinese Calcio. Obie bramki dedykuje mojej mamie Giovannie, która leży chora w szpitalu. Zwycięstwo mistrzom świata nie przyszło jednak łatwo. Ukraina, a zwłaszcza wracający do zdrowia Andrij Szewczenko, robili wszystko by Italia wróciła do domu bez punktów. Szewa wyrównał w 71. minucie, ale w środę napastnika Chelsea Londyn, przyćmił Di Natale. – Zwycięstwo cieszy tym bardziej, że udało nam się je osiągnąć, mimo słabego przygotowania fizycznego – powiedział po spotkaniu, Roberto Donadoni. A jak Włosi przyjęli niespodziewane zwycięstwo Szkotów nad Francją? – To wielka niespodzianka, ale nas to nie obchodzi. Patrzmy tylko na siebie, a najlepiej na tym wyjdziemy – przyznał Di Natale.
Aragones bojkotuje
Czwarte zwycięstwo z rzędu i czwarte w stosunku 3:0 odniosła reprezentacja Anglii. Tym razem Synowie Albionu pewnie pokonali Rosję. Przed meczem jednak w rosyjskim obozie mało kto obawiał się gospodarzy. – Anglicy są dobrzy, ale tylko i wyłącznie w swoich klubach. W reprezentacji są to zupełnie inni zawodnicy, którzy nie potrafią udźwignąć olbrzymiej presji i odpowiedzialności – mówił przed meczem, selekcjoner Rosjan, Guus Hiddink. Piłkarzom ze Wschodu Europy pomóc miała również gigantyczna premia, jaką za zwycięstwo z Anglią obiecał sam Roman Abramowicz. Właściciel Chelsea nie musiał jednak sięgać po premie głęboko do kieszeni, bo piłkarze z jego ojczyzny na Wembley znakomicie usposobionym Anglikom nic nie mogli zrobić. Sierpniowych rywali reprezentacji Polski poskromił Michael Owen, który zdobył dwa gole, trzeciego dołożył Rio Ferdinand. Dla napastnika Newcastle United było to odpowiednio trzecie i czwarte trafienie z rzędu w meczu o punkty. – Gdy Michael jest zdrowy, nie ma lepszego napastnika od niego – komplementował kolegę z reprezentacji, Joe Cole. Owenowi jednak po tak fantastycznym spotkaniu nie odbiło. – Zrobiłem tylko to, co do mnie należało. I tyle w temacie – powiedział. Jeśli były atakujący Realu Madryt utrzyma tak wspaniałą skuteczność, to wkrótce może zostać najlepszym strzelcem w historii reprezentacji Anglii. Na razie Owen ma na koncie 40. trafień i na liście najskuteczniejszych zajmuje 4. miejsce. Wyprzedzają go Jimmy Greaves (44 gole), Gary Linker (48 goli) i sir Bobby Charlton (49 goli).
Po wpadce w meczu z Islandią, w środę Hiszpanie pewnie pokonali Łotwę 2:0. Wynik meczu już w 13. minucie otworzył Xavi i wydawało się, że w Oviedo czeka kibiców kanonada. Łotysze jednak nieprzypadkowo w sobotę pokonali Irlandię Płn., więc aż do 85. minuty nie dali sobie wbić kolejnych goli. Dopiero wówczas drugą bramkę dla gospodarzy strzelił Fernando Torres. Przed spotkaniem, na trenera Luisa Aragonesa znów spadła fala krytyki, ale selekcjoner Hiszpanów nie wydawał się być nią przejęty. – Obojętnie jak pisze się o reprezentacji w gazetach, u nas jest zawsze świetna atmosfera i nic tego nie zmieni – mówił. Ja zaś krytykowany byłem już tyle razy, że już nic mnie nie rusza. Sytuacja zmieniła się jednak po meczu w Oviedo, kiedy Aragones nie pojawił się na konferencji prasowej. Wywiadów nie chciał również udzielać w hotelu. Od razu w hiszpańskiej prasie pojawiły się spekulacje, że Aragones zdecydował podać się do dymisji. – To jedno wiele kłamstwo. Nie wiem skąd wzięły się te informacje – zaprzeczył plotkom, Jorge Careterro, jeden z działaczy hiszpańskiej federacji piłkarskiej. Ostatecznie Luis A. z funkcji trenera odejdzie tak jak zapowiedział, dopiero po EURO 2008. Ale do czasu inauguracji ME w Austrii i Szwajcarii będzie bojkotował media.
Do bójki doszło w samolocie reprezentacji Irlandii Płn., która wracała do domu bo drugim z rzędu przegranym meczu w el. EURO 2008, tym razem 1:2 z Islandią. Negatywnym bohaterem potyczki został strzelec samobójczej bramki- Keith Gillespie. I właśnie jego zaatakował George McCartney, który nie mógł znieść, że przez błąd jego kolegi, Ulsterowi w ostatnich sekundach uciekł remis. To zresztą już drugi z rzędu mecz, w którym o przegranej Irlandii Płn. przesądza…jej piłkarz. W przegranej potyczce z Łotwą, swojaka zaliczył kapitan Chris Baird. Dwie kolejne porażki bardzo oddaliły Ulster od awansu na EURO 2008.