FJW: Tercet ABC


„Tercet ABC wraca na stadion” – to temat informacji prasowej wysyłanej w czwartek do dziennikarzy przez Lecha Poznań. Wiadomość czytelna dla kibiców „Kolejorza”, dla reszty Polski niekoniecznie. Czyżby kolejne transfery? Nie, coś znacznie ważniejszego. Trybuny Stadionu Miejskiego mają teraz swoich patronów. I to jakich!


Udostępnij na Udostępnij na

Kim byli członkowie legendarnego tercetu ABC? Niewielu młodych kibiców słyszało o nich wcześniej, jeszcze mniej osób miało przyjemność podziwiać tych zawodników na żywo. Szkoda, bo byli to piłkarze dla Lecha niezwykli, związani z klubem przez niemal całe swoje życie.

Trybuna imienia Henryka Czapczyka
Trybuna imienia Henryka Czapczyka (fot. Damian Jursza / iGol.pl)

Tercet ABC tworzyli Teodor Anioła (prawy łącznik), Edmund Białas (lewy łącznik) i Henryk Czapczyk (cofnięty środkowy napastnik). Złota era legendarnego tercetu trwała zaledwie dwa lata (1949-1950). Jej istnienie zapoczątkowało przyjście Henryka Czapczyka z Warty Poznań do Lecha, a brutalnie przerwała ciężka kontuzja kolana Edmunda Białasa. Razem zawodnicy wystąpili zaledwie w 35 spotkaniach, jednak przeszli do historii ekstraklasy jako postrach bramkarzy. Z uwagi na dużą skuteczność, szczególnie podczas spotkań w Poznaniu, tercet ABC nazywano „dębieckimi bombardierami”, a stadion na Dębcu „poligonem”. W pamięci starszych kibiców zapisały się wysokie wygrane nad AKS-em Chorzów 7:3, ŁKS-em Łódź 8:1, Ruchem Chorzów 8:4, Szombierkami Bytom 11:1 czy Garbarnią Kraków 7:0. W czasie dwóch sezonów ery tercetu ABC drużyna Lecha w 44 spotkaniach strzeliła aż 112 bramek!

A jak Anioła

Najbardziej utytułowanym przedstawicielem słynnego tria był Teodor Anioła (pseudonim „Diabeł”). Wychował się na Dębcu, do Lecha trafił zaraz po wojnie w 1945 roku. Od początku kariery wyróżniał się niesamowitym instynktem strzeleckim, już w swoim debiucie popisał się hattrickiem. Przez dziesięć lat był najlepszym strzelcem kolejowego klubu (1947-1957). Trzykrotnie z rzędu wywalczył tytuł króla strzelców ekstraklasy (1949-1951). W 196 ligowych spotkaniach strzelił 141 bramek (niektóre źródła mówią o 138 golach). Pisano o nim: „supersnajper”, „urodzony napastnik”, „łowca goli”. Niestety, podobnie jak inni (późniejsi) wielcy zawodnicy „Kolejorza” (Okoński, Reiss) był niespełniony w reprezentacji Polski, w której barwach rozegrał siedem spotkań i zdobył zaledwie dwie bramki. Po zakończeniu kariery pracował w roli trenera (m.in. w swoim ukochanym Lechu) oraz jak na byłego piłkarza Lecha przystało jako urzędnik kolejowy. W 1985 roku w plebiscycie „Gazety Poznańskiej” został sportowcem 40-lecia w Wielkopolsce, wyprzedzając m.in. legendarnego tenisistę Wojciecha Fibaka! Zmarł 10 lipca 1993 roku w wieku 68 lat, pozostając w pamięci kibiców jako prawdziwa ikona „Kolejorza”.

B jak Białas

Najstarszym przedstawicielem tercetu był Edmund Białas (pseudonimy „Kosiba”, „Eda”). Pochodził z rodziny o kolejarskich tradycjach, jego wuj – Stanisław Dereziński – był jednym z pierwszych prezesów Lecha. II wojnę światową młody Edmund spędził w Ostrowcu Świętokrzyskim i Rzeszowie, dokąd został wysiedlony. Z kolejowym zespołem związany był od 1931 roku przez całą piłkarską karierę. Na boisku wyróżniał się instynktem strzeleckim oraz umiejętnościami taktycznymi. W ekstraklasie rozegrał 64 mecze, strzelił 26 goli. Był pierwszym lechitą, który zagrał w meczu reprezentacji Polski (1948). Po zakończeniu piłkarskiej kariery był wieloletnim trenerem w Lechu. Jako szkoleniowiec zaliczył rekordową liczbę gier bez porażki – 61 spotkań (listopad 1969 – listopad 1971). Do końca życia działał czynnie w klubie jako wychowawca młodzieży. Łącznie spędził przy kolejowym zespole blisko 60 lat! Poza piłką jego największymi pasjami były gra na akordeonie oraz wędkarstwo. Zmarł 27 lutego 1991 roku w wieku 71 lat.

C jak Czapczyk

Piękną nie tylko piłkarską, ale przede wszystkim patriotyczną kartę, zapisał Henryk Czapczyk (pseudonim „Ciapa”). Od najmłodszych lat grywał w piłkę w drużynach szkolnych, zdobywając m.in. tytuł mistrza Poznania szkół średnich. W czasie wojny wysiedlony do dawnego województwa kieleckiego. W 1942 roku wstąpił do Związku Walki Zbrojnej, który później przekształcony został w Armię Krajową. Pod pseudonimem „Mirski” był dowódcą najpierw plutonu, a później Oddziału Szturmowego AK. Brał udział w powstaniu warszawskim. W czasie 63 dni walk był trzykrotnie ranny. Za zasługi został odznaczony osobiście przez generała Bór-Komorowskiego Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari. Do Lecha przeszedł w 1949 roku z Warty Poznań, z którą jako kapitan w 1947 świętował zdobycie mistrzostwa Polski. Wyróżniał się wysokimi umiejętnościami technicznymi. W ekstraklasie rozegrał 77 spotkań, strzelił 14 goli. Po zakończeniu kariery były trenerem m.in. Lecha, Olimpii Poznań oraz Polonii Leszno, a także rzecznikiem prasowym Sokoła Pniewy i Lecha Poznań. Zmarł 30 sierpnia 2010 roku w wieku 88 lat.

Tercet ABC powraca

Teodor Anioła, Edmund Białas i Henryk Czapczyk – tak nazywać będą się trybuny nr I, III i IV stadionu przy ulicy Bułgarskiej. Trybuna numer II pozostanie przy nazwie, która funkcjonuje w świadomości kibiców, czyli będzie po prostu „Kotłem”.

Propagatorem idei nazwania trybun imieniem najsłynniejszych zawodników Lecha jest Marek Lubawiński, redaktor „Głosu Wielkopolskiego”. Zmiana nazw trybun to naturalna decyzja, którą podjęliśmy jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek. Kibice zdecydują, czy wolą określać swoją trybunę numerem czy też imieniem jednego z legendarnych piłkarzy tercetu ABC. Teraz jednak trzy trybuny będą zawsze miały swoich patronów, którzy byli dla Lecha kimś więcej niż tylko zawodnikami. Możemy jedynie żałować, że nie mogliśmy uhonorować ich wcześniej. Lech ma bardzo wielu legendarnych piłkarzy, których mamy nadzieję również godnie uhonorować w tworzonym obecnie muzeum – mówi Karol Klimczak, prezes Lecha.

Najnowsze