FA Cup: Niedziela dorównała wczorajszym emocjom


Dzisiejsze spotkania FA Cup przyniosły równie napięte emocje. Rozegrane zostały dwa, jak się okazało nie ostatnie mecze 5 rundy turnieju. Pierwszym niedzielnym starciem na angielskich stadionach był pojedynek Sheff Utd z Middlesbrough natomiast w drugim meczu Preston podejmowało Portsmouth.


Udostępnij na Udostępnij na

Sheff Utd – Middlesbrough

Pierwszy niedzielny mecz V rundy FA Cup rozpoczął się na Bramall Lane. Sheffield United podejmowało Middlesbrough.

Spotkanie nabrało tempa już od pierwszego gwizdka pana Foya. W 6. minucie drugoligowcy mieli szansę na otwarcie wyniku. Ładny strzał oddał defensor Sheefield, Matthew Kilgallon, ale piłkę doskonałą paradą wybronił goalkeeper „Boro” Mark Schwarzer. Zaledwie 10 minut później świetną okazję miał zawodnik szabli – Mido jednak Patrick Kenny skutecznie bronił dostępu do bramki. Pod koniec pierwszej połowy dobre szanse na zdobycie gola mieli napastnicy gospodarzy – Jonathan Stead i James Beattie jednak nie potrafili skorzystać z dogodnych sytuacji. Na drugą odsłonę meczu piłkarze obu drużyn wyszli w tych samych składach. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy następną dobrą okazję zmarnował Jonathan Stead. W kolejnych minutach goście stworzyli kilka groźnych sytuacji. Z rzutu rożnego dośrodkował Stewart Downing, a głową groźnie uderzył David Wheater. Kenny wybił piłkę na kolejny już rzut rożny po którym Mido mógł zmienic losy spotkania jednak strzelił niecelnie. Od tego momentu Middlesbrough przeważało na boisku, ale nie potrafilo tego wykorzystać. W 75. minucie Gareth Southgate wpuścił na boisko Afonso Alvesa, który jednak nie pomógł drużynie w drodze po wygraną.

Szable zremisowały z Boro przed własną publicznośćią 0:0 zatem czeka nas powtórka spotkania, która odbędzie się na Riverside Stadium.

Sheff Utd – Middlesbrough 0:0

Preston North End – Portsmouth

Drugi mecz odbył się na Deepdale Stadium przy 11. tysięcznej publiczności. Gospodarzami spotkania było niżej notowane Preston, które podejmowało Portsmouth.

Początek meczu nie zapowiadał emocjonującego spotkania i tak też było. Gra zamknęła się w środku pola i drużyny nie dochodziły do sytuacji podbramkowych. Dopiero w 21. minucie Simon Whaley przeprowadził samotny rajd jednak jego mocny strzał zablokował defensor Glen Johnson, a dobitka nie znalazłą drogi do bramki. Kilka minut później do ataku ruszyło Portsmouth. Strzałem zza pola karnego popisał się Niko Kranjcar, lecz spudłował. Chwilę później oddał niecelne uderzenie z głowy w kierunku bramki Andiego Lonergana. Przyjezdni coraz częściej zagrażałi swoimi atakami. Sulley Ali Muntari oddał dobry strzał, ale piłka wylądowała za linią bramkową. Do przerwy utrzymał się wynik 0:0. W drugiej połowie obie drużyny próbowały swoich szans na poprawę wyniku jednak bez skutecznie. Dopiero w 59. minucie Sylvain Distin sfaulował w polu karnym Billyego Jonesa i sędzia podyktował rzut karny. Z jedenastego metra swoich umiejętności próbował Simon Whaley, ale nie potrafił wykorzystać tak dobrej szansy dla swojego zespołu. Kapitalną wręcz interwencją popisał się David James. W 74. minucie ładny strzał oddał Neil Mellor, ale James wybił futbolówkę na rzut rożny. Gdy pachniało już kolejnym remisem i potrzebą dodatkowego spotkania stadion zamarł w rozpaczy. W 90 minucie sędzia doliczył 5 dodatkowych minut. Nikt chyba niespodizewał się takiego zakończenia. W 95. minucie piłkę do własnej bramki wpakował Darren Carter. Jego niefortunne zagranie dało awans drużynie Portsmouth.

Nie wykorzystany rzut karny Simona Whaleya i samobójcza bramka Darrena Cartera w doliczonym czasie gry zadecydowały o awansie Portsmouth.

Mecz na ławce rezerwowych oglądał Grzegorz Szamotulski.

Preston North End – Portsmouth 0:1 (0:0)
0:1 Carter 90+5′ (sam.)

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze