Za nami 5. kolejka holenderskiej Eredivisie. Jak zwykle nie zabrakło emocji i bramek, choć tym razem obyło się bez niespodzianek.
Feyenoord Rotterdam – Twente Enschede
Mecz nazywany przez wielu hitem całej kolejki. Wszakże naprzeciw siebie wyszły lider i wicelider ligowej tabeli. Od początku spotkania na boisku przeważał Feyenoord, który pod wodzą Mario Beena spisuje się bardzo dobrze. Już jedna z pierwszych akcji mogła zakończyć się golem, po tym jak Andwele Slory zagrał do Jonathana de Guzmana. „Portowcy” stwarzali sobie kolejne sytuacje, lecz wynik nadal był bezbramkowy. W 30. minucie aktywnością znów popisał się, wracający do wysokiej formy, Kanadyjczyk de Guzman, który uderzył piłkę z rzutu wolnego z okolic 30 metrów i tylko doskonała interwencja Sandera Boschkera uchroniła Twente od straty gola. Pierwsza połowa dla gości była – łagodnie mówiąc – niezbyt udana, bowiem broniący bramki gospodarzy Rob van Dijk nie miał okazji, aby wykazać się swoimi umiejętnościami. Druga połowa miała podobny przebieg do pierwszej i, jak się okazało, ponownie potwierdziło się, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. W 74. minucie Nicky Kuiper zdobył bramkę dla „Tukkers”, a Rob van Dijk po raz pierwszy w tym sezonie musiał wyciągać piłkę z siatki. Gol strzelony przez gości podziałał niczym płachta na byka i Feyenoord rzucił się do ataku. Długo nie przynosił on skutku i gdy wydawało się, że „Kameraden” przegrają pierwszy mecz w tym sezonie, Roy Makaay strzelił gola po rzucie karnym w 94. minucie. Co prawda Feyenoord spadł na drugą pozycję w tabeli, jednak nadal nie doznał w tym sezonie ani jednej porażki.
FC Groningen – PSV Eindhoven
Groningen nie może zaliczyć początku sezonu do tych z kategorii udanych. Co więcej, jest to z pewnością jeden z najsłabszych startów od kilku lat. Mecz z PSV nie mógł być niczym innym jak tylko nadzieją na uniknięcie wysokiego wymiaru kary. „Boeren” po wygranych z Ajaksem i Bredą pną się w górę i wydaje się, że kryzys z pierwszych dwóch kolejek podopieczni Freda Ruttena mają już za sobą. Początkowe 45 minut mogło dać kibicom zgromadzonym na stadionie Euroborg nadzieję na osiągnięcie dobrego rezultatu, jednak rozwiał je Danny Koevermans. Belg zdaje się wracać do dobrej formy, a jego bramki w 66. i 80. minucie dały zwycięstwo PSV, które zbliża się do fotelu lidera tabeli Eredivisie.
Heracles Almelo – Ajax Amsterdam
Nie udało się Gertjanowi Verbeekowi potwierdzić, że Heracles może w tym sezonie walczyć o coś więcej niż środek tabeli. Ajax okazał się rywalem poza zasięgiem, a trener Martin Jol może być bardzo zadowolony z gry swoich podopiecznych. Dla gospodarzy wszystko układało się po ich myśli do końca pierwszej połowy, która to zakończyła się wynikiem bezbramkowym. W 68. minucie Demy de Zeeuw zagrał do Toby’ego Alderweirelda i było 1:0 dla Ajaksu. Zadanie zdobycia kolejnych goli ułatwił gościom Kwame Quansah, który otrzymał czerwoną kartkę. Dzięki temu „Joden” pozwolili sobie na prawdziwą demolkę Heraclesa i zdobyli dwie bramki w końcówce spotkania. Ich autorami byli Dario Cvitanich i Ismail Aissati.