Patrząc na wyniki spotkań 5. kolejki Eredivisie, śmiało można rzec, że jest to jedna z najbardziej nieprzewidywalnych lig w Europie. Wydawało się, że Ajax i Feyenoord wychodzą z kryzysu, a tymczasem dziś oba te zespoły doznały sromotnych porażek. Czy taki sam los w następnej serii spotkań czeka PSV Eindhoven?
Ajax Amsterdam – SC Heerenveen
Spotkanie to zapowiadano jako hit tej kolejki i niewątpliwie nim było. Ajax i Heerenveen znakomicie spisały się w pucharze UEFA, bezproblemowo awansując do fazy grupowej tych rozgrywek. Zaczęto mówić o końcu kryzysu piłkarzy Marco van Bastena, którzy bardzo średnio rozpoczęli ten sezon.
Heerenveen od początku ruszyło do zdecydowanego ataku i chyba nikt nie spodziewał się, że po pierwszych dziesięciu minutach na tablicy widniał będzie wynik 2:0 dla gospodarzy. Najpierw w 4. minucie po zamieszaniu pod bramką Kennetha Vermeera piłkę do własnej siatki wpakował Bruno Silva, a cztery minuty później po strzale Roya Beerensa zza pola karnego Duma Fryzji podwyższyła prowadzenie. Na następne bramki kibice czekali do drugiej połowy, kiedy to znowu do głosu doszli piłkarze Heerenveen, a konkretnie Gerald Sibon, strzelając gola na 3:0. Spotkanie wydawało się już rozstrzygnięte, a koszmar Ajaksu trwał dalej, bowiem w 63. minucie rzut karny wykorzystał Danijel Pranjić i było już 4:0. Fryzowie pewni wygranej pozwolili sobie na nieco rozluźnienia, co skrzętnie wykorzystali Joden: zaczęli napierać, aby zmniejszyć rozmiary porażki. W 79. minucie, gdy kibice zgromadzeni na Abe Lenstra świętowali już wygraną, Klaas-Jan Huntelaar uderzył z rzutu wolnego i zdobył honorowe trafienie dla Ajaksu. Jak się później okazało, nie było to ostatnie słowo graczy z Amsterdamu w tym meczu, bo Luis Suarez skutecznie egzekwował rzut karny i Ajax przegrywał już tylko dwiema bramkami. Rywali dobił w ostatnich sekundach spotkania Danijel Pranjić i sensacyjny wynik 5:2 poszedł w piłkarski świat.
Feyenoord Rotterdam – NEC Nijmegen
W podobnych nastrojach co w Amsterdamie podchodzono do pojedynku Feyenoordu i NEC. Po dobrej grze Feyenoord pokonało szwedzkie Kalmar i także zapewniło sobie dalszą grę w pucharze UEFA. Mimo tego trener Gertjan Verbeek ma olbrzymi problem z kadrą swojej drużyny, a właściwie z licznymi urazami, które nie chcą odwlec się od zespołu.
Mecz lepiej zaczęli Portowcy, którzy ruszyli do ataku, co na pewno napawało optymizmem sympatyków zgromadzonym na De Kuip, ale przez 45 minut pierwszej połowy wynik nadal był bezbramkowy. Niespodziewanie w 49. minucie na prowadzenie wyszło Nijmegen, a gola zdobył Tim Janssen. Feyenoord nadal przeważał i atakował, ale, jak brzmi futbolowe porzekadło, niewykorzystane sytuacje się mszczą. Tak też było tym razem, a wynik podwyższył Saidi Ntibazonkiza w 56. minucie. Do końca spotkania NEC broniło wyniku i kolejna rozczarowująca porażka Feyenoordu stała się faktem. Tak źle czternastokrotny mistrz Holandii już dawno nie rozpoczął sezonu, bowiem Portowcy zbliżają się do strefy spadkowej Eredivisie…
Pozostałe spotkania
W pozostałych meczach tej kolejki także nie zabrakło zaskakujących wyników. Utrecht pokonał Twente 3:0, które po ubiegłej kolejce zdawało się wracać do swojej dawnej dyspozycji, a beniaminek z Volendam dzielnie walczył z NAC Breda, przegrywając 2:4. Gole w tym spotkaniu zdobywali Mathieu Boots i Jack Tuyp dla Volendam oraz Matthew Amoah (dwie), Anthony Lurling i Kees Kwakman dla Bredy. Pomarańczowi jako jedyna drużyna nadal mają zerowy dorobek punktowy w tym sezonie. Z kolei dotychczasowy lider Eredivisie, FC Groningen, umocnił swoją pozycję wygrywając z ADO Den Haag 3:0 po bramkach Pettera Anderssona, Yevgeniya Levchenki i Marcusa Berga. Wobec wahań formy Wielkiej Trójki podopieczni Rona Jansa na dłuższy czas mogą znajdować się na szczycie ligowej tabeli.