Dramat Polonii w Wodzisławiu


24 kwietnia 2010 Dramat Polonii w Wodzisławiu

Odra Wodzisław przegrywała po pierwszej połowie meczu z Polonią 0:1, ale wygrała 2:1, a gola na wagę zwycięstwa strzeliła w 93. minucie.


Udostępnij na Udostępnij na

To był mecz nawet o sześć punktów. Obie ekipy dzieliły w tabeli zaledwie trzy oczka, a ewentualna wygrana albo przedłużała nadzieje na utrzymanie (Odra), albo pozwalała odskoczyć od strefy spadkowej. Spotkanie w Wodzisławiu rozpoczęło się od bardziej zdecydowanych ataków gości. Polonia uzyskała w tej części meczu przewagę. Jednak po kilku minutach gra się wyrównała, a drużyny rozgrywały piłkę głównie w środku boiska.

Kibice eksplodowali radością w 93. minucie
Kibice eksplodowali radością w 93. minucie (fot. Paweł Sikora / igol.pl)

Pierwszy gol padł w 24. minucie. Dymkowski popełnił fatalny błąd przy przyjęciu piłki. Futbolówkę przejął Daniel Gołębiewski, popędził na bramkę Odry i z 20 metrów pokonał Onyszkę. W 33. minucie mogło być 2:0 dla Polonii. Marcelo Sarvas trafił jednak w słupek i ostatecznie nie zdobył gola. Stołeczna drużyna od kilku minut była zespołem zdecydowanie lepszym. Wodzisławianie nie mieli pomysłu na grę. Do końca tej części meczu wynik już się nie zmienił.

Odra wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Porażka w tym meczu praktycznie oznaczałaby dla niej degradację. Marcin Brosz musiał w przerwie przemówić swoim zawodnikom do rozumu, bo wodzisławianie zaczęli grać lepiej. Efekt przyszedł już w 58. minucie meczu. Gola głową po podaniu Brasilii zdobył Piotr Piechniak.

W 67. minucie z boiska zszedł jeden z najlepszych aktorów tego widowiska, Adrian Mierzejewski. W jego miejsce wszedł Daniel Maka. Cztery minuty później z rzutu wolnego uderzał Jodłowiec, a piłkę po jego strzale z trudem obronił Onyszko. Nadal jednak było 1:1. W 75. minucie Marcin Brosz wpuścił na boisko za Aleksandra Kwieka Marcina Chmiesta. Był to sygnał, że Odra będzie do końca walczyć o komplet punktów. Kolejne minuty to bezładna kopanina, która wskazywała na to, że mecz zakończy się remisem. Tak się jednak nie stało. Była 93. minuta, gdy strzał rozpaczy oddał Filip Luksik. Piłka po podwójnym rykoszecie wpadła do bramki. Kibice oszaleli z radości, a chwilę później sędzia Gil zakończył mecz.

Komentarze
~lomano (gość) - 13 lat temu

i dobrze dyskopolo wracajcie gdzie wasze
mijesce.Pozdro dla odry ze szczecina:)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze