Daniel Sikorski: Zawsze był i jest sentyment do Polski (WYWIAD)


Rozmawiamy z zawodnikiem CD Guijuelo

26 marca 2020 Daniel Sikorski: Zawsze był i jest sentyment do Polski (WYWIAD)
RAFAL RUSEK / PREESSFOCUS

Daniel Sikorski, wychowanek Bayernu Monachium, spędził trochę czasu, grając na polskich boiskach: w Górniku Zabrze, Polonii Warszawa czy krakowskiej Wiśle. Karierę kontynuował także w Rumuni czy na Cyprze, a obecnie reprezentuje barwy hiszpańskiego CD Guijuelo. Jak wspomina Polskę? Czy jest zadowolony z przebiegu swojej kariery? Jak Hiszpania radzi sobie z epidemią? Zapraszamy na rozmowę.


Udostępnij na Udostępnij na

Daniel Sikorski to zawodnik mający polskie korzenie, urodził się w Warszawie, ale jego rodzina wyemigrowała do Austrii i to tam stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki – w St. Polten. W Polsce pojawił się w 2010 roku, wzmacniając skład zabrzańskiego Górnika. Przychodził nie byle skąd, bo z wielkiego Bayernu Monachium, w którego rezerwach radził sobie bardzo dobrze. Był także młodzieżowym reprezentantem Austrii, a wszystko to czyniło jego transfer jednym z ciekawszych w tamtym okresie.

W Zabrzu spędził tylko jeden sezon – zdobył sześć bramek – po czym za 400 tysięcy euro kupiła go mająca wówczas spore aspiracje Polonia Warszawa. Niestety w stolicy nie zagrzał miejsca na dłużej i po roku dołączył do Wisły Kraków. Później futbolowe losy kierowały go do: Szwajcarii, Rosji, Rumunii i na Cypr. We wrześniu 2019 zakotwiczył w Hiszpanii, a dokładnie w występującym w Segunda Division B CD Guijuelo. Dotychczas rozegrał 12 spotkań, w których zdobył dla swojego nowego zespołu dwa gole.

Daniel Sikorski to nad Wisłą postać lubiana, mimo tego, że bramek seriami nie strzelał, zostawiał na boisku serce i dał się poznać jako bardzo sympatyczny człowiek. Postanowiliśmy z nim porozmawiać, a na efekt tego serdecznie zapraszamy!

***

Danielu, przychodziłeś do Górnika z mocnym jak na tamte czasy składem. Bonin, Kwiek, Danch, Pazdan… jak wspominasz tamten okres?

Tak, dokładnie, i do tego super atmosfera… To była dobra mieszanka! Początki nie były łatwe dla mnie, bo potrzebowałem czasu, żeby się przestawić, ale potem, gdy już trener na mnie postawił, to się odwdzięczałem.

Jak układała się Twoja współpraca z trenerem Nawałką?

Adam Nawałka to doskonały fachowiec, wszystko było zaplanowane od a do z! Ja przeszedłem szkołę niemiecką, tak że nie miałem problemu z tym, żeby się dostosować. Na początku trener próbował mnie wystawiać na bokach, i to mi za bardzo nie wychodziło. Jednak gdy już dostałem szansę w ataku, to udało mi się przekonać do siebie szkoleniowca.

Co do tego trenera, to mógłbyś przytoczyć jakąś anegdotę z nim związaną?

Jest dużo do wspominania (śmiech). Na przykład kiedy mieliśmy wyjazdy na mecze, to panowały pewne zasady. Jeśli nie miałeś skarpet kompresyjnych… wtedy tylko słyszałeś od trenera prosty komunikat: „wyjazd”. Inny znany, to że kierowca nie miał prawa jechać na wstecznym. Zdarzało się też tak, że Bartek, nasz fizjoterapeuta, masował trenera na jednym z wyjazdów w autokarze.

Po Górniku trafiłeś do Polonii Warszawa. Czy już wtedy coś zwiastowało, że ten klub może skończyć tak źle?

Polonia była w tamtym okresie klubem bogatym, jak na polskie realia to nawet bardzo bogatym. Jednak bez odpowiednich ludzi, z określoną wiedzą, wyczuciem tematu i zrozumieniem miejsca, w którym się znajdują. Nawet największe pieniądze nie zagwarantują sukcesu sportowego. Klub z piękną historią doprowadzono do miejsca, w którym nie miał prawa się znaleźć. Trzymam mocno kciuki, aby powrócił na należny mu poziom.

Grałeś też w Wiśle. Który klub w Polsce wspominasz najlepiej?

Wisła to dla mnie wraz z Legią, Lechem i Górnikiem Zabrze jeden z największych klubów w polskiej piłce, trzyma się od lat na najwyższym poziomie!

View this post on Instagram

#fcsg #switzerland?? #football #passion #striker

A post shared by Daniel Sikorski (@d_sikorski87) on

Ogólnie w ekstraklasie zagrałeś 60 spotkań, notując w nich siedem bramek i sześć asyst. Niedosyt jest?

Oczywiście, że jest, i to duży! Wiadomo… też nie wykorzystałem kilku dogodnych sytuacji, ale nie ma co grzebać w trupach, tylko wyciągnąć wnioski. I to zrobiłem.

Co mógłbyś powiedzieć o ekstraklasie, Polsce, po tym okresie tu spędzonym?

Urodziłem się w tym kraju i mam nawet w Warszawie swoje lokum. Zawsze był i jest sentyment do Polski! Ekstraklasa jest znakomicie zorganizowana choćby poprzez telewizje i ma piękne stadiony, na które przychodzi oczywiście sporo kibiców. Także ogólnie Polska piłka idzie do przodu i ma wszystkie atuty, żeby dołączyć do silnych lig.

A miałeś jakichś rywali, którzy szczególnie dawali Ci się we znaki?

Ogólnie w Polsce to grało się ostro i fizycznie, ale ja byłem przyzwyczajony do takiej piłki. Jedynie to na treningach w Wiśle próbowałem unikać Arka Głowackiego, bo z nim nie było żartów…

W Wiśle również trafiłeś na trenera Probierza. Jak opisałbyś tę postać?

Michał Probierz jest trenerem bardzo specyficznym, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Jego warsztat trenerski bardzo przypomina mi szkołę niemiecką.

Po Polsce grałeś w kilku krajach, trochę pojeździłeś. Jak z perspektywy czasu oceniasz swoją karierę?

Tak, pojeździłem, i to dużo. Zdobyłem mnóstwo doświadczenia w tych wszystkich krajach, dodatkowo nauczyłem się kilku języków obcych. Do tego poznałem dużo osób, z którymi staram się trzymać kontakt. Ogólnie jestem wdzięczny za te doświadczenia. Wiadomo, zawsze jest pewien niedosyt, bo mogło to inaczej wyglądać. W piłce też trzeba mieć dużo szczęścia, by być w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu i wtedy wykorzystać szanse.

Obecnie grasz w hiszpańskiej Segunda B. Jak oceniasz poziom tej ligi? Z Hiszpanii trafia do Polski dużo zawodników…

Segunda B ma swoją wartość, o czym świadczą chociażby te transfery zawodników do polskiej ekstraklasy. Poziomem przypomina mi trzecią ligę niemiecką, w której też miałem możliwość grać.

Teraz jednak nadszedł nie za wesoły czas, zero gry w piłkę i całe to zamieszanie. Jak to na ciebie wpływa?

Mam teraz więcej czasu, żeby się przyłożyć do nauki hiszpańskiego, staram się wyciągać pozytywy. Codziennie mamy też tak zwany cybertraining przez kamerkę z drużyną. Ogólnie to jest poważna sytuacja nie tylko dla świata piłki.

Myślisz, że Hiszpania sobie z tym poradzi?

Hiszpanie są bardzo rozrywkowi, mniej więcej mają taką samą mentalność jak Włosi, tak że moim zdaniem tylko przez radykalne reguły rząd możne opanować tego całego wirusa tutaj. Jak sam widzę na co dzień, ludzie z dnia na dzień coraz bardziej się starają trzymać tych zasad.

Na koniec chciałbyś może powiedzieć coś kibicom w Polsce?

Oczywiście. Życzę im zdrowia i tego, żeby wszystko jak najszybciej powróciło do normalności. Żeby mogli znowu uczestniczyć w meczach i pozytywnie dopingować swój klub!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze