Damjan Bohar – czy to już „ekstraklasowy Superman”?


Za Słoweńcem 1,5 roku gry w Zagłębiu Lubin. Jak ważny dla klubu stał się Damjan Bohar w tym okresie?

18 stycznia 2020 Damjan Bohar – czy to już „ekstraklasowy Superman”?
Accredito.com

"Odličen nogometaš" – mawiają słoweńscy fani piłki nożnej na takich piłkarzy, jakim jest skrzydłowy ekipy "Miedziowych". Skrzydłowy – chciałoby się rzec – przerastający poziom ekstraklasy, która w swoich skromnych progach nieczęsto przyjmuje gości tej klasy premium. W końcu Damjan Bohar zebrał w swojej karierze aż 50 występów na arenie europejskiej, co dziś widać jak na dłoni choćby w liczbach. One mówią jasno: dobry obcokrajowiec zawsze będzie dobrym obcokrajowcem.


Udostępnij na Udostępnij na

Historia słoweńskich piłkarzy występujących w ekstraklasie na przestrzeni XXI wieku należy do tych, w których fabuła rozkręca się bardzo powoli. Mianowicie pierwszy przedstawiciel tejże narodowości trafił do polskiego klubu w sezonie 2005/2006 (do Wisły Płock) i był nim Marko Grizonic, który spędził w Polsce dwa lata. Bez większej historii. Na kolejnego Słoweńca polska liga musiała poczekać do kampanii 2009/2010, w której poważniejsze szlaki przetarł znany wielu kibicom Andraz Kirm. Dzisiaj, od sezonu 2017, liczba rodaków byłego piłkarza „Białej Gwiazdy” regularnie utrzymuje się na poziomie przynajmniej ośmiu nazwisk.

W grupie tych najbardziej znaczących Słoweńców (z minionej dekady, z największą liczbą meczów na koncie) znajdują się m.in. Rok Elsner i Dalibor Stevanović (Śląsk Wrocław), Boban Jović (Wisła Kraków), Sasa Zivec i Uros Korun (Piast Gliwice). Co ważne, żaden z nich (szczególnie wśród piłkarzy ofensywnych) nie może pochwalić się takim bezpośrednim wkładem w wyniki zespołu, jaki posiada Damjan Bohar. Skrzydłowy „Miedziowych” nie dość, że pewnie zmierza po tytuł najlepszego Słoweńca w historii ESA, to jeszcze – patrząc na czas od momentu przybycia do Polski – nie ma sobie równych w klasyfikacji kanadyjskiej* (o tym później).

*klasyfikacja bez udziału napastników

Dla Zagłębia wart więcej niż 80 tys. kg miedzi

W ostatnim czasie do lubińskiego klubu wpłynęła oferta z Arabii Saudyjskiej opiewająca na pół miliona dolarów. Nieprzypadkowo dotyczyła ona Damjana Bohara, który na dobrą sprawę jest w tej chwili obok Filipa Starzyńskiego i Bartosza Ślisza najbardziej wartościowym piłkarzem „Miedziowych”. Mimo wieku (28 lat) Słoweniec wciąż jest – jak widać – kuszącym kąskiem transferowym, co włodarze Zagłębia mogliby skrzętnie wykorzystać. Pytanie tylko: po co? Pozbycie się topowego gracza na półmetku sezonu nawet za ofertę równą jego wartości rynkowej graniczyłoby z lekkomyślnością.

Klub ofertę jednak odrzucił. I skoro do takiej sytuacji dochodzi, wiadomo, że finanse stoją na zdrowych fundamentach. Sytuacji, która stawia Zagłębie w naprawdę dobrym świetle, bo ludzie zarządzający strukturami klubowymi udowodnili, że tych najlepszych można najpierw do siebie przekonać, a później u siebie zatrzymać. Tego oczekujemy! Silniejszej ligi, która nie ugnie się przy każdej bardziej lukratywnej opcji na zarobek z zagranicy. Idąc tą drogą, można myśleć o budowaniu dobrego zespołu na czele z takimi nazwiskami jak właśnie Damjan Bohar. W skali „Miedziowych” – postać kluczowa.

Słoweński skrzydłowy trafił do Zagłębia Lubin latem 2018 roku i raczej nie byłoby nic kontrowersyjnego w stwierdzeniu, że od tamtej pory „Miedziowi” mają w swoich szeregach piłkarza klasy europejskiej. Takiego, przy którym słowa „absolutna czołówka ekstraklasy” są jedynie dopełnieniem formalności. Co ważne, Bohar, będąc obcokrajowcem, idzie za prądem, którego siła bywa niestety przyćmiewana przez wszelkiego rodzaju wynalazki pokroju Suada Sahitiego w Wiśle Płock. Ba, nie tyle idzie, ile wyznacza kierunek tego prądu dla piłkarzy mogących polską ligę po prostu wzbogacić.

Damjan Bohar brał bezpośredni udział (bramka lub asysta) w meczach Zagłębia Lubin aż 25 razy (55 meczów w ESA).

Tylko dwa razy „Miedziowi” ponieśli w takich okolicznościach porażkę. Talizman?

Nie patrząc daleko, wzbogacić choćby w parze z Robertem Pichem, który we Wrocławiu uzyskał status piłkarza nie tyle cenionego, ile nawet „swojego” (czyt. polskiego). Jak to wygląda w przypadku Damjana? Gdyby na wirtualny pomnik Słoweńca pracowały wykręcane przez niego liczby, po zakończeniu bieżącego sezonu kibice Zagłębia uznaliby swojego piłkarza za kogoś, kogo nazwisko warto w klubowym muzeum szumnie eksponować. Jak na razie, czyli w czasie teraźniejszym, ci sami kibice powinni żywić nadzieję, że Bohar pogra w Lubinie jak najdłużej. W tej chwili jego udział przy bramkach Zagłębia to aż 41,9% (0,33 gola na mecz). Znaczący fakt.

Damjan Bohar? Ekstraklasowa śmietanka

Może to dziwne, ale określenie, że piłkarz jest „dużego formatu”, w kontekście PKO BP Ekstraklasy dla wielu brzmi dość groteskowo. Szczęśliwie z liczbą kandydatów na zdobycie owego miana bywa czasami lepiej niż gorzej, mimo że na ogół możemy ich policzyć tylko na palcach jednej ręki. Patrząc na graczy o usposobieniu ofensywnym, dzisiaj prawdziwym wzbogaceniem zza granic naszego kraju są topowi Hiszpanie (Jesus Imaz, Jorge Felix, Igor Angulo, Jesus Jimenez, Dani Ramirez) i m.in. Chrystian Gytkjaer, Darko Jevtić, Robert Pich, Jose Kante, Sergiu Hanca czy Srdjan Spiridonović. Gdzie w tej grupie uplasować Damjana Bohara?

Gdyby posłużyć się wyżej podanym wykresem, odpowiedź byłaby raczej prosta. Oto bowiem piłkarz „Miedziowych” wypracował sobie przez 1,5 roku renomę, która pozwala stawiać go – bez poczucia nieadekwatności – na podium najlepszych cudzoziemców stąpających po boiskach ekstraklasy. A przynajmniej na podium, które wyłącza udział napastników (im na sukces w plebiscytach zapracować najłatwiej). Napastników… Tych napastników, których były zawodnik NK Mariboru niemal trzyma w garści. Tylko oni bowiem dzielą Bohara od 1. lokaty w klasyfikacji strzelców kampanii 2019/2020.

W wyżej wspomnianej klasyfikacji, tyle że w poprzednim sezonie, Słoweniec uplasował się na 15. miejscu. Co ciekawe, usunięcie z listy nominalnych „dziewiątek” sprawiłoby, że Bohar znalazłby się w samej czołówce za Filipem Starzyńskim i Petterim Forsellem. To mówi wiele, a chciałoby się rzec, że pozytywnych argumentów jest jeszcze więcej. Choćby na czele z faktem, że świetną formą w minionym roku 28-latek zapracował na powołanie do reprezentacji. Krótko mówiąc, Zagłębie za niewielką kwotę (mniej niż 200 tys. euro) dokonało transferu, który dzisiaj powinien być wzorem do naśladowania dla klubów marzących o normalnym funkcjonowaniu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze