Czy Azja ma szanse zabłysnąć na mistrzostwach świata?


Jakie szanse mają zespoły z Azji na mundialu?

16 listopada 2022 Czy Azja ma szanse zabłysnąć na mistrzostwach świata?
premierseason.com

W historii piłki nożnej drużyna z Azji jeszcze ani razu nie zdołała sięgnąć po Puchar Świata. Najbliżej tego osiągnięcia była Korea Południowa, która na mundialu w 2002 roku w kontrowersyjnych okolicznościach wyszarpała 4. miejsce. Od tego czasu jednak wiele się zmieniło, a w Azji zainteresowanie piłką z roku na rok rośnie. Mieszkańcy tamtego kontynentu marzą o pierwszym zdobytym medalu na mistrzostwach świata, ale o to będzie niezmiernie trudno.


Udostępnij na Udostępnij na

Choć piłka w Azji się rozwija, to wciąż żadna ekipa z największego kontynentu na świecie nie ma większych szans w walce o końcowy tytuł. W tym roku Azję reprezentować będą Katar, który jest gospodarzem tych mistrzostw, a także Iran, Arabia Saudyjska, Korea Południowa oraz Australia, która przystępuje do mistrzostw z azjatyckiej strefy AFC. Jak wyglądają szanse tych ekip?

Katar — jak się mają gospodarze?

Katar jako gospodarz znalazł się oczywiście w grupie A, w której nie będzie miał łatwego zadania. Holandia, Senegal i Ekwador będą rywalami „Kasztanowatych”, co sprawia, że o awans do fazy pucharowej będzie im bardzo trudno. Dla Kataru będzie to debiut w mistrzostwach. Trudno stwierdzić, czy w ogóle by się na nich znalazł, gdyby nie był gospodarzem turnieju. W eliminacjach do mistrzostw świata w 2018 roku w 3. rundzie zajął odległe 6. miejsce w grupie za takimi reprezentacjami jak Chiny, Uzbekistan czy Syria.

Trzeba jednak docenić fakt, że mowa tutaj o zwycięzcach Pucharu Azji z 2019 roku, którzy to wyeliminowali takie kraje jak Korea Południowa czy Zjednoczone Emiraty Arabskie, a w finale pewnie rozprawili się z Japonią 3:1. W eliminacjach do tegorocznego mundialu przystąpili tylko do 2. rundy, której wyniki decydowały o kwalifikacjach do następnej edycji mistrzostw ich kontynentu. Tam swoją grupę wygrali, wyprzedzając drugi w tabeli Oman.

Katar, przygotowując się do mundialu, rozegrał masę sparingów, prezentując się w nich lepiej bądź też gorzej. Od pięciu spotkań jest on niepokonany i w aż trzech z nich zachował czyste konto. „Kasztanowatych” ominęły też większe problemy z kontuzjami i trener Felix Sanchez Bas będzie mógł liczyć na swoich podstawowych zawodników. Za gwiazdy tej reprezentacji uchodzą Akram Afif, Almoez Alim czy też Hasan Al-Haydos. Jest to trójka ofensywnych graczy, którzy będą napędzali, a także finalizowali akcje swojej drużyny.

Wciąż jednak mówimy o debiutancie na tak wielkim turnieju, który kadrowo odstaje od swoich grupowych rywali. Holandia, Senegal, a także Ekwador są lepszymi drużynami z większymi aspiracjami na te mistrzostwa od „Kasztanowatych”. Lepsi piłkarze, bardziej poukładane zespoły, a także większe doświadczenie w grze na tak wielkim wydarzeniu zmniejszają szanse Kataru. Mimo przewagi w postaci gry na własnym boisku będzie niemałą niespodzianką, jeśli ujrzymy go w fazie pucharowej.

Problemy wokół Iranu

W przypadku Iranu sytuacja wygląda zupełnie inaczej niż u gospodarzy. Tam piłka nożna jest zdecydowanie popularniejsza, a dla tej reprezentacji będą to już szóste mistrzostwa, na których wystąpi. Kwalifikuje się na nie nieprzerwanie od 2014 roku. Na mundialach w Brazylii oraz Rosji kraj ten zaprezentował się bardzo dobrze. Kibice mogli być naprawdę dumni ze swojej reprezentacji.

Osiem lat temu Irańczycy napsuli sporo krwi swoim rywalom. Argentyna, czyli późniejszy wicemistrz świata, pokonała azjatycki zespół dopiero po golu Messiego na 1:0 w doliczonym czasie gry. Cztery lata później w fazie grupowej Iran trafił do grupy z Hiszpanią, Portugalią oraz Marokiem i po losowaniu z góry był skazywany na porażkę. Co prawda cztery zdobyte punkty nie dały awansu z grupy, ale Iran spisał się naprawdę dobrze. Wynik ten śmiało można nazwać sukcesem.

W tym roku Iran powinien mieć łatwiejsze zadanie niż przed laty. Grupa z Anglią, Walią i USA wydaje się stosunkowo wyrównana. Każda z reprezentacji ma szanse na awans. Jedynie „Synowie Albionu” wyrastają na faworytów. Wielu zawodników z kadry azjatyckiego kraju gra na co dzień w solidnych europejskich drużynach, a piłkarze tacy jak Sardar Azmoun, Mehdi Teremi i Alireza Jahanbakhsh sprawiają, iż perska ofensywa wygląda naprawdę obiecująco.

Wszelki optymizm chłodzi jednak sytuacja polityczna w kraju, która ma wpływ także na piłkę nożną. Po śmierci 22-letniej Mahsy Amini zabitej przez tamtejszą policję w kraju wybuchły liczne protesty i zamieszki, które stale są tępione przez tamtejsze władze. Sytuacja rozwinęła się do tego stopnia, że selekcjoner Carlos Queiroz miał dostać wytyczne odnośnie do powołań do kadry. Wykluczeni mieli być zawodnicy, którzy publicznie wsparli protesty.

Jednym z nich miał być wspomniany kapitan kadry — Sardar Azmoun. Ostatecznie napastnik znalazł się w kadrze, ale nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Cała ta sytuacja z pewnością nie pomaga drużynie. Trudno powiedzieć, jak wpłynie to na zawodników. Do niedawna spekulowano także o wykluczeniu Iranu z mistrzostw świata.

Arabia Saudyjska zaskoczy Polaków?

O Arabii Saudyjskie w polskich mediach ostatnimi czasy jest naprawdę głośno. W końcu jest to nasz grupowy rywal. Dla „Zielonych Sokołów”, tak jak i dla Iranu, będzie to szósty mundial. W swojej historii Saudyjczycy w fazie pucharowej znaleźli się raz, a miało to miejsce w 1994 roku. Arabia Saudyjska w ostatnich siedmiu meczach ani razu nie przegrała, straciła przy tym jedynie dwie bramki. Co prawda nie przegrała żadnego spotkania, ale i wygrała jedynie dwukrotnie, a spośród jej siedmiu przeciwników tylko Stany Zjednoczone i Ekwador ujrzymy na mundialu. Sporym atutem dla Arabii Saudyjskiej może być też klimat. Warunki pogodowe są bardzo zbliżone do tych, które panują w Katarze.

Patrząc na grę i potencjał kadrowy Saudyjczyków, a także ich rywali, wydaje się, że drużyny „Zielonych Sokołów” raczej nie ujrzymy w 1/8 finału. W grupie powinni znaleźć się za Argentyną, Polską i Meksykiem, a sukcesem będzie każdy zdobyty punt. Oczywiście nikt nie powinien lekceważyć rywali Polaków, ale o awans do kolejnej fazy turnieju będzie im niezmiernie trudno.

Australia chłopcami do bicia

Australia od 2006 roku występuje na mistrzostwach świata, ale wydaje się, że z każdym turniejem jej sytuacja wygląda coraz gorzej. Ostatnie zwycięstwo na mundialu zanotowała jeszcze podczas mistrzostw w RPA. Ani w Brazylii, ani w Rosji nie zdołała wygrać żadnego spotkania i w tym roku także nie będzie o to łatwo. Do Kataru awansowała poprzez baraże, gdyż w swojej grupie zajęła 3. miejsce. Tam najpierw wyeliminowała Zjednoczone Emiraty Arabskie, a następnie po serii rzutów karnych pokonała Peru.

Kwalifikacje do turnieju pokazały nam jednak, z jakimi problemami zmagają się „Kangury”. Mają one spory kłopot, kiedy trzeba wystąpić przeciwko drużynie z nieco wyższej półki. W trakcie eliminacji dwukrotnie mierzyły się z Japonią i tyle samo razy z Arabią Saudyjską. Nie wygrały ani razu, strzeliły w tych czterech spotkaniach tylko jedną bramkę.

Sytuacja kadrowa w Australii też nie wygląda dobrze. Potencjalni liderzy środka pola, Aaron Mooy oraz Ajdin Hrustić, z różnych powodów ostatnimi czasy nie otrzymywali odpowiedniej liczby minut. W obronie liderem powinien być Harry Souttar — obrońca Stoke City, który od początku sezonu z powodu kontuzji rozegrał trzy spotkania. Zajął on w końcu miejsce Sainsbury’ego, który był jedną z kluczowych postaci Australii w eliminacjach.

Między słupkami najpewniej ujrzymy Mathew Ryana, czyli rezerwowego Kamila Grabary w FC Kopenhaga. Podsumowaniem obecnej sytuacji tej drużyny jest to, że jednym z głównych napastników jest Mitchell Duke. Jest on zawodnikiem Fagiano Okayama, czyli zespołu grającego w 2. lidze japońskiej.

Rywalami „Kangurów” będą: Francja, Dania i Tunezja, co sprawia, iż szanse na wyjście z grupy są naprawdę niskie. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że na zwycięstwo podczas mundialu Australia będzie musiała poczekać kolejne cztery lata.

Pech Japonii

Od 24 lat Japonia regularnie występuję na mistrzostwach świata i wpisuje się w miano najlepszych azjatyckich drużyn w historii. Nikt nie wygrywał więcej razy Pucharu Azji i tylko jedna reprezentacja z największego kontynentu świata więcej razy występowała na mundialu. „Kraj Kwitnącej Wiśni” jeszcze nigdy nie zdołał awansować do ćwierćfinału i w tym roku będzie o to wyjątkowo trudno. Skład Japonii wygląda bardzo ciekawie i znajduje się tam wielu utalentowanych zawodników.

Na mundialu ujrzymy między innymi takich zawodników, jak: Fagiano Okayama, Takefusa Kubo, Takehiro Tomiyasu, Takumi Minamino czy Maya Yoshida. Zespół nie wygląda dobrze tylko na papierze, gdyż w rzeczywistości gra miłą dla oka piłkę. Przez eliminacje spokojnie przeszedł, zająwszy 2. miejsce. Byłoby nawet pierwsze, gdyby nie remis z Wietnamem w ostatniej kolejce. Wydawać by się mogło, że Japonia na tym turnieju może powalczyć o coś więcej.

Niestety pech chciał, że Japonia trafiła do grupy z Hiszpanią, Niemcami i Kostaryką. Przed czterokrotnymi zdobywcami Pucharu Azji bardzo trudne zadanie w postaci rywalizacji z dwoma gigantami. „Kraju Kwitnącej Wiśni” nie można skreślać, co pokazał chociażby cztery lata temu w starciu z Belgią. Jego awans do fazy pucharowej jednak byłby sporą niespodzianką.

Korea Południowa może namieszać

Krajem, który na mundialu występował więcej razy od Japonii, jest właśnie Korea Południowa. Tegoroczny mundial będzie dla niej 11 występem na tym turnieju (10 z rzędu!). W swojej grupie eliminacyjnej ustąpiła miejsca jedynie Iranowi, uzyskawszy przewagę 11 punktów nad 3. miejscem. Drużyna kraju z Azji wschodniej wydaje się bardzo solidna. Trzeba zwrócić uwagę na jej defensywę, gdyż podczas 3. rundy eliminacji straciła jedynie trzy bramki. To najlepszy wynik w grupie.

Koreańskiej bramki skutecznie strzeże tercet Kimów. Numerem jeden w bramce jest Seung-Gyu Kim, a parę stoperów tworzą Young-Gwon Kim wraz z Min-Jae Kimem. To właśnie na tę trójkę najpewniej postawi portugalski trener Paulo Bento. Szczególnie warto wyróżnić Min-Jae Kima, który w Napoli rozgrywa znakomity sezon i do Kataru przyleci jako lider Serie A.

Mówiąc o Korei Południowej, nie sposób nie wspomnieć o Heung-min Sonie. Jest on kapitanem swojej kadry, a także jej liderem. Był on najlepszym strzelcem swojej drużyny w trakcie eliminacji, a jego wpływ na grę jest imponujący. Do niedawna pisano o kontuzji zawodnika Tottenhamu, ale na szczęście ostatecznie zobaczymy Heung-min Sona na turnieju. Jeśli Jae-sung Lee oraz Ui-jo Hwang znajdą odpowiednią formę, to atak półfinalisty z 2002 roku może być naprawdę groźny.

Korea Południowa ma szansę, by namieszać w Katarze. W grupie jej przeciwnikami będą: Portugalia, Urugwaj i Ghana. Co prawda nie jest to grupa marzeń, ale zespoły Suareza czy Ronaldo zmagają się ze swoimi problemami. O potencjalnej sile Koreańczyków przekonali się chociażby Niemcy cztery lata temu. Jeśli Korea Południowa zagra na miarę swoich możliwości, to może zaskoczyć i awansować do dalszej fazy turnieju, a kto wie, co będzie dalej. W końcu na ostatnim mundialu rozgrywanym w Azji doszła do półfinału.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze