„Czerwony” Puchar Ligi


W ćwierćfinale angielskiego Carling Cup doszło do prawdziwego hitu. Chelsea na Stamford Bridge podejmowała Liverpool. Gospodarze wygrali 2:0 i awansowali dalej. Na dwa wczorajsze i jedno dzisiejsze spotkanie obejrzeliśmy aż trzy czerwone kartki.


Udostępnij na Udostępnij na

Gdy „The Blues” przychodzi grać z „The Reds” to można się spodziewać, że nie padnie dużo bramek, a futbol będzie grany raczej „do tyłu”. Piłkarzom Avrama Granta udało się jednak dwukrotnie pokonać Charlesa Itandje, w czym największa zasługa Petera Croucha, który po godzinie gry otrzymał czerwoną kartką i osłabił swój zespół. Po przebiegu gry widać było, że spotkanie to rozgrywane było w ramach Pucharu Ligi, a nie Premiership. Zabrakło typowej angielskiej walki o każdy metr boiska i chyba odrobiny motywacji dla wszystkich piłkarzy.

Pierwszą bramkę zdobył Frank Lampard, grając jeszcze na 11 przeciwników. Wynik ustalił na sekundy przed końcem spotkania Andriy Shevchenko, który wyraźnie odradza się pod skrzydłami izraelskiego szkoleniowca. Warto jeszcze nadmienić, że po ośmiomiesięcznej przerwie do składu Chelsea powrócił Michael Ballack. Na pochwałę w szeregach gości zasługuje przede wszystkim bramkarz Itandje, który świetnie zaprezentował się przy uderzeniach Kalou, Lamparta czy Essiena.

Tymczasem włodarze „The Reds” mają prawdziwe urwanie głowy z Rafaelem Benitezem. Hiszpan potrafi w świetnym stylu wygrać trze mecze z rzędu w Lidze Mistrzów, by później dwukrotnie przegrać szlagiery na angielskim podwórku i jednocześnie wykłócać się o fundusze w zimowym oknie transferowym, dysponując przecież naprawdę silną kadrą.

Chelsea – Liverpool 2:0 (0:0)
59′ Lampard
90′ Shevchenko

Wtorkowe spotkania Carling Cup

Dzień wcześniej rozegrano dwa inne spotkania w ramach Pucharu Ligi, oba równie ciekawe co dzisiejszy. Manchester City nie zdołał sprostać Tottenhamowi prowadzonemu przez Juande Ramosa. „Koguty” wygrał wyjazdowe spotkania 2:0 mimo, że od 21. minuty grały w osłabieniu po czerwonej kartce dla Didiera Zokory. Gola na otwarcie zdobył zazwyczaj wchodzący z ławki Jermaine Defoe, a wynik ustalił osiem minut przez zakończeniem spotkania Steve Malbranque. 

Dużo bardziej wyrównane spotkanie mogliśmy oglądać na Ewood Park, gdzie grający w pierwszym składzie Blackburn podejmował „młodzieżową” drużynę Arsenalu Londyn. Goście powinni rozstrzygnąć losy spotkania już po pierwszej połowie, kiedy to prowadzili 2:0 po golach świetnie grających tego dnia Abou Diaby’ego i Eduardo da Silvy. Rovers jednak postarali się o zryw i po dwóch golach będącego w świetnej formie Roque Santa Cruza doprowadzili do dogrywki. Międzyczasie czerwoną kartką został ukarany „Kanonier” Denilson. W doliczonym czasie gry jeszcze raz użądlił Chorwat Eduardo i to Arsenal zagra dalej. W bramce wystąpił oczywiście Łukasz Fabiański. Swój występ może udać za udany, popisał się paroma świetnymi interwencjami przy strzałach Davida Bentleya, jednak przy drugiej bramce Santa Cruza mógł spisać się trochę lepiej.

Manchester City – Tottenham 0:2 (0:1)
4′ Defoe
82′ Malbranque

Blackburn – Arsenal 2:3 (1:2, 2:2)
6′ Diaby
29′ Eduardo
42′ Santa Cruz
60′ Santa Cruz
104′ Eduardo

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze