Oto we wtorek oraz środę dojdzie do konfrontacji drużyn walczących o Puchar Francji. Osiem zespołów, które zmierzą się w ćwierćfinałach, będzie walczyć o to prestiżowe trofeum, które daje możliwość występów w Pucharze UEFA.
Wtorkowe spotkania:
Amiens z Dijon. Trudno wskazać tu faworyta. Oba zespoły występują w Ligue 2, i w tabeli, bądź co bądź lepsze miejsce, przypada Amiens i wydaje się, że to właśnie im przypadnie zwycięstwo. Niestety Coupe de France charakteryzuje się tym, iż faworyci często zawodzą, ponieważ wolą skupić się na lidze niż na takim turnieju. Wynik jest sprawą otwartą.
Lyon z Metz. Co jak co, ale tu nie mam żadnej trudności z określeniem zwycięzcy. Nie sądzę, aby Lyon – lider tabeli Ligue 1 – mógł sobie pozwolić na porażkę ze znacznie słabszym Metz, który ma już zagwarantowany spadek do drugiej ligi francuskiej. I może pokusiłbym się o tezę, że Metz ma szansę, ale gdyby po prostu lepiej grali na boisku, gdyby pokazali wolę walki… .
Środowe spotkania:
Bordeaux z Sedan. „Żyrondyści” są ostatnio w wyśmienitej formie, gonią w lidze Lyon i mogą sprawić, że wreszcie walka o fotel lidera nabierze smaczku. Tymczasem w Pucharze Francji musi najpierw wyeliminować drugoligowy Sedan, co nie jest sprawą prostą. Bordeaux ma, dzięki wicemistrzostwu do jakiego niechybnie wszystko zmierza, mają puchar UEFA zagwarantowany. To Sedan, będący drugoligowym przeciętniakiem, ma wielką szansę zaistnieć na arenie europejskiej. Trzeba tylko sięgnąć po ten puchar… . Wydaje mi się, że Sedan ma większą motywację i mogą sprawić niespodziankę.
Carquefou z Paris Saint Germain. Spotkanie, które mnie samego chyba elektryzuje, nawet pisząc te słowa. Carquefou. 5-ligowa, amatorska, drużyna. Ma za sobą wyeliminowanie Olympique Marsylia, czy Nantes. Czy PSG również padnie ofiarą maleńkiego klubu z wielkim sercem do gry? Czuję, że wielkie emocje będą towarzyszyć meczowi i już żałuje, że nie mogę na żywo obejrzeć tego widowiska.
Coupe de France a niespodzianki
To właśnie najpiękniejsza cecha Pucharu Francji. Co roku, zdarza się,że jakaś drużyna, czarny koń rozgrywek, eliminuje po kolei faworytów z najwyższej półki francuskiej ligi. Właśnie na naszych oczach pisze się historia związana z małym klubem Carquefou. Tymczasem w historii tego turnieju to już norma.
Calais RUFC (także 5-ligowy) w sezonie 1999/2000 eliminując Bordeaux, Lille, Strasbourg, Cannes, zawędrował aż do finału, gdzie dopiero uległ, po zaciętym boju z Nantes, 1:2. Inne zespoły amatorskie docierały do półfinałów, bądź ćwierćfinałów, a w ostatnim czasie drużyny z drugiej ligi, często obsadzały finał, m.in. SC Bastia, LB Chateauroux czy Nimes Olympique.
Właśnie takie wydarzenia sprawiają, że Coupe de France jest pięknym turniejem, w którym nie liczą się pieniądze czy dobra dyspozycyjność w lidze. Wystarczy serce i ochota do gry, a można gromić najlepszych z najlepszych.