Chorwacja ani nie rozczarowała, ani nie błyszczała


Nikt w Chorwacji nie spodziewał się powtórki sukcesu z ostatnich mistrzostw świata

29 czerwca 2021 Chorwacja ani nie rozczarowała, ani nie błyszczała
sport.avaz.ba

Chorwacja jechała na mistrzostwa Europy bez większych oczekiwań. Od czasu zdobycia wicemistrzostwa świata podopieczni Zlatko Dalicia popadali w marazm i zaliczyli kilka wstydliwych porażek. Po odpadnięciu z Hiszpanią chorwackim kibicom pozostaje jedynie czekać na rozbłyśnięcie nowych gwiazd.


Udostępnij na Udostępnij na

Czołowy chorwacki portal Index.hr ogłosił, że Chorwacja i Hiszpania rozegrały jeden z najbardziej szalonych meczów w historii mistrzostw Europy. Trudno się z tym nie zgodzić. Zaczęło się od kuriozalnego błędu hiszpańskiego bramkarza Unaia Simona, ale później Hiszpanie z nawiązką odrobili straty. Gdy wydawało się, że Chorwaci zaliczyli nokaut, udało im się w ciągu ostatnich pięciu minut wstać z desek i wyrównać wynik. Ostatecznie popularni „Vatreni” w dogrywce musieli jednak uznać wyższość „La Roja”.

Złe wybory

W Chorwacji nie ma mowy o polowaniu na czarownice. Dominuje wręcz przekonanie, że po raz kolejny kadra narodowa pokazała, iż jest świetną drużyną. Wciąż potrafi bowiem rozgrywać bardzo dobre spotkania i nigdy nie można jej skreślać. To jednak nie oznacza sielankowej atmosfery.

Z dużą krytyką musi liczyć się zwłaszcza selekcjoner, do czego zapewne zdążył się już zresztą przyzwyczaić. Daliciowi wytyka się fakt, że przez pierwsze 60 minut „Vatreni” praktycznie nie istnieli na boisku. Tradycyjnie szkoleniowcowi wicemistrzów świata zarzuca się brak konkretnego planu na grę. W Kopenhadze nie było go więc widać w żadnej fazie meczu.

Tak naprawdę głównym pomysłem Chorwatów były przerzuty do Bruno Petkovicia. Liczono, że uda mu się przytrzymać piłkę, choć za każdym razem był atakowany przez kilku rywali. W defensywie Chorwacja pozwalała natomiast Hiszpanom na swobodne budowanie ataku w jego pierwszej fazie. Dzięki temu podopieczni Luisa Enrique utrzymywali piłkę głęboko na połowie Chorwatów.

Dalić jest jednak chwalony za odmienienie losów meczu podczas podstawowego czasu gry. Zmiana systemu na 3-5-2 pozwoliła Mislavowi Orsiciowi, Ivicy Pasaliciowi i Josipowi Brekali na przeprowadzanie akcji ofensywnych. Problem w tym, że selekcjoner sam przyznał się do błędu, jakim była zbyt późna korekta w składzie.

Chorwacja musi dorosnąć

Nie da się przejść obojętnie obok dwóch wyjątkowo kuriozalnych sytuacji w wykonaniu „Vatrenich”. Złośliwi twierdzą, że były one najlepszym przykładem kiepskiej organizacji zespołu, czyli najmocniej krytykowanego elementu pracy Dalicia.

Wpierw w 37. minucie pozwolono więc zejść z boiska i zmienić buty Ante Rebiciowi. Zawodnik Milanu osłabił tym samym swoją własną drużynę, gdy broniła się ona przed atakami praktycznie całego zespołu przeciwnika. Ostatecznie sytuację wykorzystał Pablo Sarabia i wyrównał wynik spotkania. Trzecia bramka dla Hiszpanów padła natomiast z powodu gapiostwa chorwackich obrońców, którzy pili wodę.

Selekcjoner Chorwatów skrytykował zresztą swoich podopiecznych i stwierdził, że powinni oni dorosnąć. Pojawia się jednak pytanie, dlaczego na obie sytuacje nie zareagował nikt z jego asystentów. Podobne błędy byłyby przecież wyśmiane nawet na poziomie piłki amatorskiej…

Beznadziejny Rebić

Nic dziwnego, że fala krytyki spadła zwłaszcza na wspomnianego Rebicia. Lista jego przewin jest jednak dużo dłuższa niż zmiana butów w najmniej odpowiednim momencie. Praktycznie cały turniej w wykonaniu gwiazdy Milanu był beznadziejny.

Chorwaccy dziennikarze zastanawiali się nawet, po co tak właściwie Dalić posłał go na boisko na mecz z Hiszpanią. Po pierwsze, Rebić we wcześniejszych meczach pokazał się ze słabej strony i nie było widać nadziei na poprawę jego formy. Po drugie, nie było sensu wystawiać go przeciwko rywalowi znanemu z długiego posiadania piłki.

Wątpliwości wokół piłkarza Milanu mają zresztą potwierdzenie w liczbach. W meczu z Hiszpanią zanotował aż 14 strat, a więcej niecelnych podań miał tylko bramkarz Dominik Livaković. Jedną stratę mniej od Rebicia miał Josko Gvardiol, który przebywał jednak na boisku o 53 minuty dłużej.

Poza Rebiciem po meczu z Hiszpanią krytykowany był wspomniany już Petković, zmieniony przez Dalicia już po pierwszej połowie. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że napastnik Dinama Zagrzeb był pozbawiony wsparcia kolegów, znajdujących się w pierwszych 45 minutach w głębokiej defensywie.

Nadzieja w młodych

Od zdobycia wicemistrzostwa świata przez Chorwatów w ich składzie nastąpiło sporo zmian. Po udanym turnieju z gry zrezygnowali Mario Mandżukić i Danijel Subasić, a rok później karierę reprezentacyjną skończył także Ivan Rakitić. Jednocześnie Dalić krytykowany jest za wymyślanie nowych pozycji dla piłkarzy, którzy grają w pierwszym składzie głównie za zasługi.

Z pewnością teraz selekcjoner Chorwacji będzie musiał mocniej postawić na młodych zawodników. Zwłaszcza że nowa generacja jest niezwykle interesująca. Media od dawna domagają się choćby powołania pomocnika Nikoli Moro z Dynama Moskwa. Poza nim mocno chwalony jest Lovro Majer, który po doskonałym sezonie w Dinamie znalazł się na celowniku niemieckich klubów.

Sporo do poprawy w swojej grze mają młodzi zawodnicy już odgrywający coraz większą rolę w zespole. Livaković wyraźnie potrzebuje impulsu do rozwoju w postaci wyjazdu z ligi chorwackiej, natomiast Gvardiol czy Duje Ćaleta-Car wciąż zbierają cenne doświadczenie.. Nikola Vlasić ze swoim dryblingiem i odważną grą w ofensywie już w tej chwili wnosi wiele do zespołu „Vatrenich”.

W tym kontekście jak bumerang powraca pytanie, czy Dalić jest w stanie wykorzystać potencjał Chorwacji i poprowadzić ją ponownie do sukcesów. Szkoleniowiec już zapowiedział, że pozostanie na swoim stanowisku, lecz nie rozwiał innych wątpliwości. Brak pomysłu na grę i zły dobór taktyki są mu wytykane od ponad dwóch lat, jednak Dalić, przyznając się do błędów, w żaden sposób nie wyciąga z nich wniosków.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze