Jego kariera przypomina sinusoidę. W trakcie jej trwania napastnik przeżywał wielkie momenty, ale i wielkie upadki. Teraz po chwilowym rozbracie z futbolem otwarcie deklaruje chęć powrotu na boisko.

O Antonio Cassano powiedziane zostało już niemal wszystko. Analizowane były nie tylko jego piłkarskie umiejętności ale i wybryki, którym się oddawał, wzbudzając kontrowersje nie tylko w swoim ojczystym kraju. Popadając w rozliczne konflikty z trenerami i kolegami z drużyny, nie raz dawał wyraz temperamentu, nad którym nie panował. To wielokrotnie niszczyło dobrze rozwijającą się karierę zawodnika, który mógł przejść do historii jako jeden z wielkich. Kiedy w lipcu zeszłego roku opuszczał szeregi Interu Mediolan, zasilając tym samym zespół Parmy, wydawać by się mogło, że w końcu znajdzie się skład, którego stanie się integralną częścią skupiając się na grze. Pech chciał, że piłkarz trafił do klubu, który znalazł się na rozdrożu. Borykająca się z ogromnymi problemami finansowymi Parma nie była sprzyjającym środowiskiem dla nowo przybyłych graczy. Frustracja wynikająca z braku zaległych wynagrodzeń względem piłkarzy doprowadziła Cassano do podjęcia decyzji o opuszczeniu kolektywu. Mimo że kontrakt podpisany z FC Parmą obowiązywał do czerwca tego roku, to udało się rozwiązać go za porozumieniem stron.
– Postanowiłem to zakończyć, czuję się zmęczony i myślę, że tak będzie korzystniej dla wszystkich. Nie czuję się skonfliktowany z kibicami, kolegami z drużyny czy działaczami, ale jestem wściekły na ludzi, którzy zmienili dobrze funkcjonujący klub w katastrofę. Pieniądze to nie problem dla mnie. Gorzej z tymi zawodnikami, którzy zarabiają mniej niż ja i nie dostali w tym okresie ani jednego euro. Nie mogłem tego znieść – tak w tamtym czasie komentował sprawę buńczuczny piłkarz.
Dziś jednak Cassano zatęsknił za boiskowymi emocjami. Podczas rozmowy z dziennikarzem „La Gazzetta dello Sport” opowiedział, jak bardzo brakuje mu doznań wynikających z gry w piłkę nożną.
– Bez futbolu jestem chory, tęsknie za nim na śmierć. Brakuje mi atmosfery szatni, treningów i zabawy z kolegami. Do tego nie czuję adrenaliny – komentuję swoją przerwę Antonio.
Klubem, który zainteresował się piłkarzem podczas jego boiskowego przestoju, był FC Bari. Gracz występował już w jego barwach na początku swojej profesjonalnej kariery. Tam, dostając możliwość pokazania się w świecie profesjonalnej piłki nożnej, został zauważony. To zaowocowało przenosinami do AS Romy, w występach której pokazał paletę swoich możliwości. Piłkarz odmówił jednak powrotu na łono byłej drużyny, komentując sprawę tymi słowami:
– Odmowa związana była także z moją rodziną. Dobrze tu nam w Parmie. Chciałbym jeszcze pograć w piłkę, a w przyszłości objąć stanowisko dyrektora technicznego klubu. Muszę jednak jeszcze przemyśleć kwestie swojej przyszłości.
Dla kibiców czerpiących emocje nie tylko z czysto piłkarskich doznań, ale także z zachowania temperamentnych graczy, świat futbolu wydaje się dużo uboższy bez „FantAntonio”. Pozostaje im jednak wierzyć, że mający prawie 33 lata piłkarz wróci na boisko, udowadniając, że wciąż jest w formie.