Po zwycięstwie z Arką Gdynia 2:1, Lechia Gdańsk wciąż rządzi w Trójmieście. Jednym z bohaterów derbów znów okazał się Paweł Buzała, który w drugim meczu z rzędu pokonał bramkarza Żółto-niebieskich. Czy więc Buzi czuje się katem gdynian? – Nie, nie, po prostu miałem szczęście, nie ma co wyciągać z tego daleko idących wniosków – mówi w rozmowie z iGolem napastnik Biało-zielonych.
Jak pan ocenia spotkanie Lechii Gdańsk z Arką Gdynia?
Dla takich chwil zostaje się piłkarzem. Wygraliśmy, choć na pewno łatwo nie było, bo Arka stawiała nam spory opór. Cieszy ogromnie fakt, że po serii meczów bez zwycięstwa, zdobyliśmy trzy punkty w tak ważnym spotkaniu.
Zwycięstwem z Arką Biało-zieloni na pewno zbliżyli się do pozostania w elicie, ale celu jeszcze nie osiągnęli. Co więc będzie kluczem do utrzymania w Ekstraklasie?

Na pewno dostaniemy teraz pozytywnego kopa po meczu z Arką. A co będzie kluczem? Przede wszystkim musimy dobrze spisać się w Zabrzu, w meczu z Górnikiem, potem gramy u siebie z Jagiellonią Białystok. Te dwa spotkanie będą więc kluczowe w kontekście walki o utrzymanie.
To było już pana drugie trafienie w derbach Trójmiasta. Czy czuje się więc pan już katem Arki?
Nie, no… (śmiech). Miałem to szczęście, że udało mi się w ostatnim czasie dwa razy pokonać bramkarza Żółto-niebieskich, ale też nie ma co z tego powodu wyciągać jakiś daleko idących wniosków. Cieszy zarówno bramka, jak i zwycięstwo.
W ostatnich trzech meczach siedział pan na ławce rezerwowych. Czy w sobotę podczas wyjścia na boisko towarzyszyła panu myśl, by udowodnić, że pana miejsce jest na boisku, a nie na ławce?
Na pewno tak, trochę czekałem na kolejną szansę, więc w meczu z Arką skupiłem się na tym, by jak najlepiej ją wykorzystać. Zamiast mnie grał Jakub Zabłocki i na pewno spisał się dobrze, więc ja również chciałem zaprezentować się podobnie i myślę, że mi się to udało.
Liczy więc pan na kolejne występy od pierwszej minuty?
Liczę, liczę (śmiech). Po prostu nienawidzę siedzieć na ławce rezerwowych, a gdy zdarza mi się to w 2-3 meczach z rzędu, strasznie się denerwuję. Mam nadzieje więc na kolejne występy, gdyż nie chcę się niepotrzebnie stresować.
Jeszcze niedawno Lechia przegrywała mecz za meczem, teraz z nowym szkoleniowcem na ławce – Tomaszem Kafarskim – wywalczyła cztery punkty w trzech meczach. Jaki więc wpływy na wyniki Biało-zielonych miała zmiana trenera?
Ciężko teraz coś powiedzieć, nie chcę się wypowiadać na gorąco. Widać wyraźnie, że czujemy wielką radość z gry. Tomasz Kafarski jest osobą od lat związaną z Lechią, wiedział dokładnie, jakie są nasze największe mankamenty i co trzeba zmienić w naszej grze i wyraźnie to widać po wynikach.