Bundesliga. Kibice walczą o niższe ceny biletów


Derby Zagłębia Ruhry we wrześniu 2010 roku na dobre utkwiły w pamięci kibiców z Niemiec, bynajmniej nie z uwagi na wynik. Gospodarze z Gelsenkirchen ponieśli bolesną klęskę i przegrali z Borussią Dortmund aż 1:3, a kibice „Die Knappen” do domów udali się ze spuszczonymi głowami. Klimat znanego na świecie pojedynku, okrzykniętego mianem „matki wszystkich derbów”, był wówczas daleki od standardu, do jakiego przyzwyczaili nas sympatycy znienawidzonych przez siebie klubów.


Udostępnij na Udostępnij na

Wszystko z uwagi na fakt, iż fani z oddalonego o 30 kilometrów Dortmundu ogłosili protest i nie pojawili się na spotkaniu – dla nich najważniejszym na przestrzeni całego sezonu. To wtedy narodziła się akcja pod hasłem: „Kein Zwanni – Fußball muss bezahlbar sein”, co mniej więcej oznacza: „Żadnych dwudziestek – piłka nożna musi być w przystępnej cenie”.

Niemieccy kibice od tego momentu stwierdzili, że dłużej nie mogą biernie przyglądać się rosnącym cenom biletów. Według nich koszt, jaki ponoszą, by zakupić wejściówkę na mecz ukochanej drużyny, zdecydowanie osiągnął punkt krytyczny. Postanowili działać i stawić opór.

Logo
Logo akcji zyskało na popularności wśród niemieckich kibiców

Poprzez uczestnictwo w akcji rzesza fanów pragnęła, aby w końcu zdano sobie sprawę z wagi problemu. Zamierzali przedstawić swoje postulaty szerszej publiczności. Pod pierwotną nazwą „Kein Zwanni für 'nen Steher” dla wielu kibiców szybko stało się jasne, że jedyna odpowiedź, jaką są w stanie udzielić, to bojkot spotkań. Doświadczenie sympatyków z Dortmundu, którzy nie mogli wspierać swojego zespołu podczas derbów, było bardzo bolesne, ale opłacalne. Bojkot odbił się szerokim echem w mediach, nie tylko w Niemczech, ale także w innych europejskich krajach. Szczególne zainteresowanie wykazała Anglia, gdzie wysokie ceny biletów są gorzką rzeczywistością.

kein-zwanni-muenchen-2011
Oprawa kibiców BVB – „Piłka nożna musi być w przystępnej cenie” (fot. Schwatzgelb.de)

Akcja „Kein Zwanni” od początku miała charakter długoterminowy. Głównym celem stało się przyciągnięcie kibiców klubów z każdego szczebla. Rosnące ceny są bez wątpienia problemem, który dotyczy wszystkich fanów. Sukcesy drużyny, mecze na szczycie to powody, dla których koszt uczestnictwa w święcie piłkarskim stale wzrasta. Pomysłodawcy zapewniali, że oprócz protestów swoje wysiłki będą koncentrować na dialogu z klubami. Pragną tym samym pokazać, że traktowanie piłki nożnej jako wielomilionowego biznesu i zapominanie o korzeniach to ogromny błąd. Główną drogą jest kompromis pomiędzy fanami a klubami, który pomoże rozpocząć właściwą politykę finansową z korzyścią dla obu stron.

Oprócz nadrzędnego celu, jakim jest wyraźny sprzeciw wobec dalszego wzrostu cen miejsc stojących i siedzących, inicjatywa „Kein Zwanni” jasno sprecyzowała inne postulaty w zakresie warunków sprzedaży biletów.

Pierwszym z nich jest publiczne ogłaszanie cen biletów tuż przed rozpoczęciem sezonu. Organizatorzy wzywają do pełnej przejrzystości w określaniu cen i kategorii. Goście, którzy pragną wspierać swój zespół podczas meczu wyjazdowego, muszą znać koszty już przed wznowieniem rozgrywek. Domagają się także, by Związek Niemieckiej Ligi rokrocznie otrzymywał pełną publikację wszystkich cen wstępu, a ten obowiązek jasno określił w swoich warunkach licencyjnych.

Drugim postulatem, o który walczą kibice w całych Niemczech, jest zniesienie dopłaty za spotkania określone mianem „Topspiel”. Ów dodatek często odbiega od rzeczywistego poziomu sportowego prezentowanego przez kluby, a ustalany jest w oparciu o liczbę kibiców przyjezdnych. W praktyce oznacza to, że fani są karani za liczne wspieranie swojej drużyny.

Preisspanne_Stehplatz
Porównanie cen biletów za miejsca stojące w sezonie 2012/2013 bez i z dopłatą „Topspiel”
Dortmund_Augsburg_Detail_Stehplatz
Ceny biletów na miejsca w sektorze gości w sezonie 2012/2013 w Augsburgu i Dortmundzie

 

 

 

 

 

 

 

Kibice pragną również nałożenia obowiązku wprowadzenia własnych, otwartych sposobów wymiany wejściówek. Kluby musiałyby umożliwić bezpieczne dysponowanie biletami oraz karnetami w oryginalnych cenach. Według uczestników akcji stworzenie takiego systemu nie jest technicznie niemożliwe, a fani potrzebują sprawiedliwej alternatywy dla czarnego rynku, czyli osób sprzedających bilety po zawyżonych cenach, czasem nawet kilkakrotnie.

Tageskarten_Sitzplatz_teuer
Grafika przedstawiająca najwyższą możliwą cenę wejściówki w roku 2006 i 2012

Czwartym z pięciu wymienionych celów jest także zniesienie dodatkowej opłaty pobieranej przez klub przy rezerwacji biletów. Sprzedaż wejściówek jest podstawową działalnością klubu, więc dodatek w postaci kosztów usługi nie jest naliczany, niemniej jednak wciąż istnieje. Są nim ukryte podwyżki cen biletów. Niektóre kluby naliczają opłaty ryczałtowo niezależnie od wysokości ceny, inne wyliczają określony procent, nieliczne natomiast zwiększają koszt wejściówek tylko na mecze wyjazdowe. Celem akcji „Kein Zwanni” jest całkowite zniesienie dodatkowej należności.

Ostatnim postulatem, o który toczy się walka, jest kontrola cen biletów podczas meczów amatorskich klubów występujących w pierwszej i drugiej rundzie Pucharu Niemiec. Bez wątpienia dla niewielkich zespołów spotkania z gigantami niemieckiej piłki są bardzo ważne. Oficjalne ceny wejściówek są nierzadko zbyt wysokie. Uczestnicy inicjatywy pragną kontroli stawek podczas spotkań drużyn amatorskich z klubami z pierwszej lub drugiej Bundesligi.

Swoje żądania kibice przedstawiają za pomocą licznych transparentów czy opraw. Prowadzą również dialog z klubami. Na początku marca 2012 roku odbyło się spotkanie kibiców z przedstawicielem DFL, Christianem Seifertem. Jednak wciąż najpopularniejszym sposobem są bojkoty spotkań. Ostatni miał miejsce 23 września podczas spotkania Hoffenheim z Borussią Dortmund. Do kas gospodarzy trafiło wówczas ponad 500 wejściówek na sektor gości, a fani czarno-żółtych udali się na mecz drugiej drużyny.

https://twitter.com/19_12_1909/status/646732983433568260/photo/1

Oprócz BVB, która najaktywniej uczestniczy w akcji, należy wyróżnić osiem innych klubów. Sympatycy
takich drużyn, jak: 1. FC Köln, Dynamo Drezno, Bayern Monachium, 1.FSV Mainz, Hamburger SV, Hertha BSC i SC Freiburg włączyli się w inicjatywę i wspólnie walczą o realizację przedstawionych celów.

Akcja, która trwa już przeszło cztery lata, osiągnęła sporo sukcesów. Pierwszym z nich było obniżenie przez SV Sandhausen cen miejsc stojących z 18 na 15 euro. Kolejnym klubem, który zdecydował się na zmniejszenie kosztu zakupu biletu na trybunę stojącą, zostało 1. FC Köln. Kolończycy rok później obniżyli także ceny karnetów. W sierpniu 2011 Borussia Dortmund zrezygnowała z dopłaty za mecz określony „Topspiel”. Sukces odnieśli także kibice Schalke 04, dzięki którym opłata za wejściówkę na derby została zredukowana o 25 procent. W maju 2013 Hertha BSC ustaliła, że jedyna obowiązująca należność za miejsce stojące w sektorze gości to 15 euro. Miesiąc później tą samą drogą podążyły takie kluby, jak: Eintracht Frankfurt, VfL Wolfsburg i Hamburger SV, ustalając stawkę w wysokości 16 euro. W czerwcu 2013 roku Borussia Dortmund postanowiła, że będzie pobierać dodatkową opłatę tylko podczas dwóch z sześciu spotkań.

„Głównym celem projektu nadal jest zwrócenie uwagi na fakt, że wizyta na stadionie, szczególnie dla młodszych fanów, to często bardzo duży wydatek. Ograniczenie miejsc stojących, coraz wyższe ceny miejsc siedzących to problemy, o których należy rozmawiać. Dlatego zachęcamy do dialogu pomiędzy klubami a kibicami. Potrzeba cierpliwości i wytrwałości, by dojść do kompromisu” – tak całą akcję argumentują pomysłodawcy za pośrednictwem swojej strony internetowej.

Od początku było wiadomo, że jest to długoterminowy projekt, którego nie da się zrealizować w jedną noc. Wszyscy zaangażowani mieli świadomość, że spirala cen nie jest łatwa do zatrzymania. Mimo tego udało się podnieść świadomość dotyczącą skali problemu. Niemieckie stadiony są wypełnione, średnie ceny biletów są niższe niż w innych zagranicznych ligach, a siła finansowa klubów stale rośnie. Bundesliga w oczach społeczeństwa wygląda naprawdę dobrze, a może być jeszcze lepiej. Wszystko dzięki zaangażowaniu kibiców, którzy pragną pokazać, że w Niemczech istnieją jeszcze wartości ważniejsze niż pieniądze. I niejeden z pewnością będzie im kibicował.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze