Jordan Leczkow, Krasimir Bałakow, Emil Kostadinow czy Ljubosław Penew to reprezentanci niezwykle uzdolnionego bułgarskiego pokolenia. Na ich czele stał Christo Stoiczkow – jeden z najwybitniejszych napastników w historii europejskiej piłki.
O bułgarskim napastniku napisano tomy, trudno się dziwić, skoro wszędzie gdzie grał swoją postawą zjednywał sobie serca najzagorzalszych fanów. Do historii klubowego futbolu przeszedł jednak grając w barwach słynnej FC Barcelony pod okiem jednego ze swoich największych idoli z dzieciństwa – Johana Cruyffa. Pomimo trudnych charakterów obydwóch panów, ich współpraca przez całą niemal karierę układała się całkiem dobrze. Słynny Holender nie szczędził pochwał swojemu podopiecznemu.
W jednym z wywiadów powiedział o Stoiczkowie tak: „Christo miał technikę, szybkość i wyobraźnię. Wielcy gracze występują, gdy te cechy są zwarte razem. Ale oczywiście najważniejsze jest to, że był on pożyteczny dla całej drużyny. To pozwala wyróżnić klasowego zawodnika”. Z Barcą, Stoiczkow osiągnął wielkie sukcesy m.in. pięciokrotnie świętował zdobycie mistrzostwa Hiszpanii, czterokrotnie Superpucharu Hiszpanii, dwa razy zdobył Superpuchar Europy, raz Puchar Zdobywców Pucharów i Puchar Króla. W 1992 roku świecił swoje największe klubowe osiągnięcie – Puchar Europy, który mógł wznieść jako pierwszy Bułgar w historii!
To właśnie w Katalonii nawiązał piłkarskie przyjaźnie na całe życie. Do dziś utrzymuje kontakt ze słynnym Brazylijczykiem Romario, z którym stworzył zabójczo skuteczny duet środkowych napastników. Christo tak związał się z Barceloną, że postanowił tam zamieszkać, bardzo często podkreślając, że miejscowi kibice darzą go dużą większą sympatią niż rodacy w Bułgarii, którzy doceniają co prawda jego umiejętności piłkarskie, ale krytykują trudny charakter.
1994
Christo Stoiczkow miał szczęście bo jego gwiazda świeciła najjaśniej w okresie gdy Bułgaria miała wybornych piłkarzy. Złota generacja zaskakiwała cały piłkarski świat podczas Mundialu 1994 odbywającym się na boiskach w Stanach Zjednoczonych. Pomimo falstartu w pierwszym mistrzowskim meczu przeciwko Nigerii 0:3, ekipa prowadzona przez Dymitara Penewa wyszła z grupy po wygranych nad Grecją i Argentyną. Co ciekawe były to pierwsze zwycięstwa Bułgarów w historii ich startów w finałach. W 1/8 rozgrywek Bułgaria trafiła na Meksyk, spotkanie było bardzo wyrównane i o losie drużyn zadecydowały rzuty karne lepiej egzekwowane przez kolegów Stoiczkowa.
Niezwykle emocjonujący był mecz ćwierćfinałowy z Niemcami. Nasi zachodni sąsiedzi prowadzili jedną bramką do 76. minuty. Końcówka należała jednak do Bułgarów, którzy po cudownym uderzeniu z wolnego Stoiczkowa i bramce Leczkowa awansowali niespodziewanie do półfinału. Choć 1/2 finału i mecz o trzecie miejsce zakończyły się porażkami (kolejno z Włochami i Szwecją) to cała Bułgaria mogła świętować swój największy piłkarski sukces. Christo Stoiczkow poza drużynowym, miał tez osobistą satysfakcję, z 6 bramkami wspólnie z Olegiem Salenko został królem strzelców, a pod koniec sezonu odebrał „Złotą piłkę” France Football dla najlepszego piłkarza świata. Spełnił tym same swoje marzenie, aby powtórzyć wyczyn Johana Cruyffa.
1996
Dwa lata później reprezentacja Bułgarii jechała z wielkimi nadziejami na Mistrzostwa Europy, które rozgrywane był w Anglii. Miała jednak pecha gdyż trafiła do bardzo silnej grupy z Francją, Hiszpanią i Rumunią. Niestety Bułgarom nie udało się awansować do dalszych gier, a jednym zawodnikiem do którego kibice nie mieli pretensji był Stoiczkow – strzelec trzech bramek na angielskich boiskach. Jego postawa została doceniona również przez fachowców, którzy umieścili go w oficjalnej drużynie marzeń mistrzostw.
Zmierzch
Podczas mundialu 1998 roku, ostatniej wielkiej imprezy Stoiczkowa, Bułgarzy zawiedli na całej linii. W grupie z Paragwajem, Nigerią i Hiszpanią zajęli ostatnie miejsce i stało się jasne, że kariera złotego pokolenia dobiega końca. Zdawał sobie z tego sprawę Stoiczkow, który po turnieju grał w tak egzotycznych piłkarsko miejscach jak Arabia Saudyjska, Japonia czy USA. Wielki Bułgar oficjalnie karierę zakończył pokazowym spotkaniem 29 maja 2004 na stadionie Nou Camp w Barcelonie. Z całą pewnością na stałe przechodząc jako żywa legenda do historii piłki nożnej.