Bodø/Glimt Polska: Serce na pewno będzie za Lechem


Rozmawiamy z Remigiuszem Fornalikiem

16 lutego 2023 Bodø/Glimt Polska: Serce na pewno będzie za Lechem
flickr

Już za kilka chwil, za momencik dojdzie do historycznego spotkania. Lech Poznań zagra jako pierwszy polski zespół w fazie play-off LKE z norweskim Bodø/Glimt. Forma „Kolejorza” jest w zasadzie wielką niewiadomą, zresztą tak samo jak norweskiej drużyny, bo tam po pierwsze, będzie to premierowe spotkanie w nowym sezonie, a po drugie, w zespole wicemistrza Norwegii zaszło sporo zmian. Norwegowie ostatnimi czasy są rewelacją europejskich rozgrywek. O sile Bodø przekonała się chociażby AS Roma. O tym, a także o innych tematach związanych z tym meczem rozmawiamy z założycielem fanpage'a Bodø/Glimt Polska – Remigiuszem Fornalikiem. Zapraszamy do rozmowy.


Udostępnij na Udostępnij na

Michał Goździak: Skąd fascynacja akurat zespołem Bodø/Glimt? Kiedy to się zaczęło?

Remigiusz Fornalik: Zaczęło się w połowie 2020 roku od losowego postu na Facebooku z artykułem o tym klubie. Sam tytuł i obrazek mnie zaciekawił, więc kliknąłem i przeczytałem. Artykuł opisywał ten klub, miasto i okolice, gdyż w tym czasie Glimt nie było wcale znane na szerszą skalę poza Norwegią. Co ciekawe, najbardziej spodobała mi się okolica i położenie geograficzne za kołem podbiegunowym – lubię takie klimaty.

Bodø/Glimt w tym roku zdobyło swoje pierwsze mistrzostwo Norwegii z ogromną przewagą nad resztą stawki. Niedługo potem zacząłem przygodę tym klubem w grze Football Manager – każdy, kto w nią kiedyś zagrał, wie, że idzie się wkręcić bez wyjścia. Dzięki temu poznałem bliżej klub, zawodników i w 2021 roku, kiedy zacząłem udzielać się na swoim prywatnym Twitterze, pojawiały się z mojej strony pojedyncze posty dotyczące zespołu z Norwegii.

Momentem przełomowym była rywalizacja Bodø z Legią Warszawa. Żałowałem, że nie udało się dotrzeć do Warszawy, ponieważ obejrzenie Norwegów na żywo w Polsce mogło się tak szybko nie przytrafić, a jak czas pokazał, udało się. Po tym dwumeczu zauważalny był wzrost zainteresowania tą ekipą. Pod koniec roku zdecydowałem się na założenie polskiego profilu, żeby oddzielić swoje prywatne konto od kontentu związanego z Bodø/Glimt, i była to świetna decyzja.

W przeciwieństwie do Lecha Poznań w Norwegii bardzo dużo działo się na rynku transferowym, jaka jest największa strata tego okienka dla zespołu?

Niestety takie są uroki grania systemem wiosna – jesień. Większość kontraktów w Norwegii obowiązuje do 31 grudnia danego roku, co powoduje duże roszady w składach na początku roku. Jak widać, jest to duże utrudnienie podczas gry w Europie. Glimt doświadcza tego po raz kolejny i mam nadzieję, że wraz z zauważalnym wzrostem poziomu norweskiej piłki znajdą się jakieś rozwiązania tego problemu w przyszłości.

Co do samych strat największą piłkarsko stratą na pewno jest Ola Solbakken, który odszedł na zasadzie wolnego transferu do AS Roma. O jego odejściu mówiono od połowy ubiegłego roku, więc nikt nie był tym zaskoczony. Na jego miejsce nadal pozostał Joel Mvuka, który i tak odgrywał dużą rolę przez nieobecności Solbakkena wywołane kontuzją.

Najbardziej zauważalnym ubytkiem, jeśli chodzi o pierwszą jedenastkę, jest odejście bramkarza Nikity Haikina. Glimt pozostał przez to tylko z rezerwowym golkiperem i juniorami na zmianę. Ostatnio nie wypaliło kupno topowego bramkarza Eliteserien Leopolda Wahlstedta z Odds BK. Patrząc z perspektywy poprzedniego sezonu, jest to najsłabiej obsadzona pozycja w drużynie, choć chciałbym się zaskoczyć tym, co pokaże Faye Lund.

Do klubu przybyło aż 12 nowych zawodników. Na których powinien skupić się Lech? Kto jest najlepszym transferem Bodø w tym okienku?

W zeszłym roku brak głębi składu był jednym z powodów, przez które nie udało się obronić mistrzostwa kraju. W przygotowaniach do nadchodzącego sezonu poczyniono znaczną poprawę w tym aspekcie. Myślę, że kadra na nadchodzący sezon jest niemal gotowa i z pewnością będzie walczyć o mistrzostwo kraju i o grę w Europie po raz trzeci z rzędu.

Lech przede wszystkim powinien się skupić tylko na trzech zawodnikach, którzy dołączyli w tym okienku. Pamiętajmy, że do kolejnej rundy LKE można zgłosić tylko trzech nowych graczy. Zgłoszono Adama Sørensena (LO) – w jego miejsce miał być powracający do klubu Fredrik Bjørkan, jednak przez kontuzję zdecydowano się na zmianę. Kolejnym jest napastnik Faris Pemi, zdziwiłem się trochę, ponieważ jest to trzeci napastnik w kadrze i nie spodziewałem się go. Ostatni zawodnik to Joel Mvuka. Niestety przez swój transfer w końcówce okienka do Lorient i wypożyczenie powrotne do Bodø musiał być ponownie zgłoszony do rozgrywek mimo gry w jesiennej kampanii.

Kto jest najlepszym zawodnikiem Bodø, a kto najsłabszym w obecnej kadrze pierwszego zespołu?

Mógłbym wybrać kilku najlepszych. Patrick Berg czy Hugo Vetlesen, ale grzechem byłoby nie postawić na Amahla Pellegrino. Fenomenalny skrzydłowy z jeszcze lepszymi statystykami. 33 gole w całym roku kalendarzowym, dorzucając do tego dziesięć asyst. Potrafi się świetnie odnaleźć w polu karnym i wykończyć akcję. Mimo że w Europie nie szło mu tak jak na rodzimym podwórku, nadal jest ogromnym zagrożeniem dla defensywy z Poznania.

Trudno powiedzieć, kto miałby być tym najsłabszym ogniwem. Na pewno Bodø/Glimt będzie miało problemy z obsadzeniem obu pozycji bocznych obrońców. Na lewej stronie zagra Adam Sørensen, który jako debiutant będzie wielką niewiadomą. Z prawej natomiast Brice Wembangomo, który na początku roku chciał odejść z klubu i jego relacje z klubem są ponoć (a przynajmniej były miesiąc temu) nie najlepsze.

Brice potrafił dawać dużo z przodu, lecz w grze obronnej popełniał sporo błędów. Powodowało to poważne zagrożenie pod własną bramką. Pozostaje również obsada bramki. Na ławce jest bramkarz rezerwowy z poprzedniego sezonu – Julian Faye Lund. Miał mało okazji do gry w zeszłym sezonie, ale nie jest to raczej poziom sportowy reszty jedenastki.

Jak myślisz, czy trener Kjetil Knutsen da radę sensownie poukładać skład, skoro mamy taką liczbę zmian?

Trener Kjetil Knutsen ma ogromne zaufanie ze strony klubu, od kibiców i również ode mnie. Niesamowity fachowiec. Wie, co robi, ma pomysły na rywali i się ich kurczowo trzyma, nawet jak nie idzie. Nie bez powodu jest zainteresowanie jego osobą ze strony klubów angielskiej Premier League. Powinien sobie z tym poradzić. Razem z całym sztabem znają ten klub od wielu lat, choć będzie to trudne zadanie, a na pewno trudniejsze niż przygotowania rok temu do meczu z Celtikiem.

Jaki styl futbolu prezentują Norwegowie? Na czym bazują? Co jest ich mocną stroną, a co słabą?

Bardzo wysoko podchodzą na połowę rywala. Głównymi rozgrywającymi są środkowi obrońcy, o czym świadczą statystki podań. Charakterystycznym zagraniem są również skrzydłowi schodzący w pole karne, robiący jednocześnie przestrzeń dla bocznych obrońców na dogranie piłki w pole karne. Największym problemem, jaki zauważyłem w zeszłym sezonie, były mecze z zespołami, które potrafią grać świetnie z kontry, dysponujące szybkimi piłkarzami. Wystarczyły drobne błędy indywidualne w rozegraniu od tyłu i stwarzało to duże zagrożenie. Z reguły drużyna lepiej grała, kiedy nie była faworytem w spotkaniu. Z pewnością w najbliższym dwumeczu powinno działać to na korzyść Lecha.

Czyli Knutsen stawia na ofensywny futbol, czy przeciwko Lechowi też tak zagra?

Można się tego spodziewać. Miałem okazję widzieć tylko pierwszy sparing na zgrupowaniu i z niego nie można wysnuć daleko idących wniosków. Raczej nie można zmienić całej filozofii gry w ciągu dwóch miesięcy. Myślę, że postawiono na wdrożenie nowych zawodników w aktualny system gry. Skupiono się na poprawieniu błędów i aspektów, które funkcjonowały z pewnymi trudnościami.

Czym w takim razie Bodø może zaskoczyć Lecha?

Myślę, że Lech ma bardzo dużo materiałów do analizy z europejskich gier Norwegów i będą przygotowani na kilka wariantów. Być może pewnego rodzaju zaskoczeniem będzie intensywność gry, zdecydowanie wyższa niż w naszej rodzimej lidze. Po stronie Bodø stoi również doświadczenie na tym etapie rozgrywek. Identyczny scenariusz przygotowań przerabiali rok temu, kiedy mierzyli się z lepszym Celtikiem Glasgow.

Dla Norwegów będzie to pierwszy mecz w sezonie poza towarzyskimi. Czy może to źle wpłynąć na ich dyspozycję?

Są tego plusy i minusy. Plusem na pewno będzie świeżość i zawodnicy powinni być głodni gry, co może podziałać bardzo motywująco. Minusem będzie brak rytmu i swego rodzaju przyzwyczajenie do gry przy dużej presji, która może ciążyć nad nimi. Nie wiem dokładnie, jak podchodzą do tego w klubie, ale zdjęto trochę presję przez założenie w budżecie braku awansu.

Rok temu przed dwumeczem ze Szkotami miałem podobne obawy, że może być źle, a jak wyszło, wszyscy wiemy. Przez ostatni miesiąc każdy szczegół był dopracowany pod grę z Lechem. Zaczynając od treningów z piłkami Ligi Konferencji, a kończąc na graniu sparingów tylko w czwartki. Zrobiono prawdopodobnie dużo więcej, ale nie mam pojęcia co dokładnie.

Czy wszyscy w kadrze są zdrowi? Jeżeli nie, to czy to istotny zawodnik?

Niestety nie wszyscy są zdrowi i nie wszyscy będą dostępni. Głównym nieobecnym w pierwszym meczu w Norwegii będzie Hugo Vetlesen, który pauzuje za kartki. Aktualnie kontuzjowanych jest trzech zawodników: Ulrik Saltnes, Sondre Fet oraz Morten Konradsen. Co w tym najgorsze, cała trójka jest ze środka pola. Nie są to jednak podstawowi zawodnicy. Z pewnością utrudni to trenerowi rotację i pole do manewru.

Ulrik Saltnes przez wiele lat był podstawowym zawodnikiem, w zeszłym roku miał trochę problemów zdrowotnych, a mimo to grał na wysokim poziomie. Później został zastąpiony przez powracającego Patricka Berga i nowego Alberta Grønbæka. Saltnes nie będzie dostępny na dwumecz z Lechem – w grudniu przeszedł operację biodra. Fet oraz Konradsen to postacie drugoplanowe. Przy obecnej sytuacji mogliby odegrać jakieś role – o długości ich absencji nie mam informacji.

Stadion Bodø i kibice z pewnością nie są tak imponujący jak w przypadku „Kolejorza”, czy to może być decydujący czynnik w dwumeczu?

W klubie na początku przygody w Europie przykładano do tego wagę. Dochodziły informacje, że przeprowadzali treningi przy głośnym dopingu puszczanym z głośników. Jednakże po tylu rozegranych meczach na wielu stadionach i w kilku krajach nie powinno mieć to aż tak dużego wpływu. Z drugiej strony każdy kraj ma swoją kulturę kibicowania i może to wyglądać różnie. Na pewno trudniejszym zadaniem dla Bodø byłby pierwszy mecz w Poznaniu. Musieliby się wtedy zderzyć z taką przytłaczającą atmosferą po długim rozbracie z oficjalnymi meczami.

Pogoda ma być raczej bardziej polska niż norweska, czy w meczu na śniegu Bodø/Glimt miałoby dużą przewagę?

Czy dużą? Wątpię. Na pewno część zawodników może czuć się z tym lepiej, grając w takich warunkach od małego. Nie zdarzają się często takie mecze, a jeśli chodzi o aktualny stan, Lech może mieć przewagę. „Kolejorz” rozegrał śnieżny sparing z Hansą Rostock w Poznaniu – podczas gdy Bodø/Glimt trenuje w słonecznej Hiszpanii. Trudnym połączeniem dla poznaniaków może być zaśnieżona sztuczna murawa. Taka murawa jest o wiele bardziej wymagająca niż naturalna nawierzchnia w takich warunkach.

Wiem, że jesteś kibicem Lecha Poznań i jak wiadomo Bodø. Za kim będzie serce w tym meczu, a za kim rozum? Będzie zgodność czy jednak nie?

Serce na pewno będzie za Lechem, od dziecka w niebiesko-białych barwach nie pozwoli mi myśleć inaczej. Rozum jest zmieszany. Obydwie strony mają swoje plusy i minusy, z pewnością o Lechu w tym momencie można powiedzieć więcej. Bodø/Glimt pozostaje w wielu aspektach niewiadomą, co trochę rozmywa obiektywną ocenę szans. Spodziewam się bardzo wyrównanej potyczki. Futbolowej wojny, która zakończy się dogrywką w Poznaniu 23 lutego, a wygra… no właśnie, nadal nie wiem kto.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze