Atletico pokonało na wyjeździe kompletnie bezbarwny Beskitas 3:0. Bramki dla gości zdobyli Adrian, Radamel Falcao i w doliczonym czasie gry Salvio. Turcy zasłużenie żegnają się z rozgrywkami Ligi Europy.
Mecz rozpoczął się od nieśmiałych ataków gospodarzy. Pierwszą sytuację bramkową w 5. minucie meczu wykreowali dwaj Portugalczycy. Hugo Almeida zgrywał piłkę klatką piersiową do Simao, były zawodnik Atletico strzelił jednak wprost w bramkarza madrytczyków. W pierwszym kwadransie najaktywniejszym zawodnikiem na placu gry był pomocnik trzynastokrotnego mistrza Turcji, Mathias Fernandes. Akcje Besiktasu często jednak kończyły się na dwudziestym metrze.
Silnie zagęszczona obrona „Los Rojiblancos” była dla tureckich piłkarzy murem nie do przejścia. Co nie udało się Besiktasowi, udało się graczom Simeone. W 26. minucie spotkania bramkarz gospodarzy, Cenk Goenen, musiał wyciągać piłkę z siatki. Cudowną piłkę w pole karne posłał Juan Fran, a podanie Ardy Turana na bramkę zamienił Adrian. Atletico jedną nogą było już w ćwierćfinale Ligi Europy.
Do końca pierwszej połowy obraz gry nie uległ zmianie. Gra była bardzo rwana, Besiktas nie miał pomysłu na narzucenie Atletico swojego stylu gry. Turcy zdecydowanie zawodzili, a „Los Rojiblancos” zasłużenie prowadzili i chyba tylko cud mógłby im odebrać upragniony awans.
W przerwie zmiany dokonał trener Besiktasu, Carlos Carvahal. Na boisku zameldował się Filip Holosko, na ławkę udał się Ekrem Dag. W pierwszym kwadransie drugiej połowy obraz gry nie uległ zmianie. Na boisku wiało nudą. Większa ochotę do gry wykazywali gracze… Atletico. W 59. minucie boisko opuścił zawodnik gospodarzy Edu, który dzisiejszego wieczoru z pewnością nie może zaliczyć do udanych.
Dwie minuty po zmianie Besiktasu bliski strzelenia drugiej bramki był Adrian. Strzał Hiszpana minął jednak lewy słupek bramki Goenena. Dwadzieścia minut po rozpoczęciu drugiej części spotkania pierwszą groźną akcję przeprowadzili Turcy. Simao urwał się obrońcom Atletico i ruszył lewą flanką w kierunku bramki madrytczyków. Jego podanie w pole karne było jednak bardzo niecelne i z kontrą ruszyli „Los Rojiblancos”. W 80. minucie spotkania przypomniał o sobie najlepszy zawodnik na boisku, Adrian. Jego uderzenie po raz kolejny jednak obronił bramkarz gospodarzy. Do końca meczu pozostawało dziesięć minut meczu i Besiktas pomału żegnał się z rozgrywkami Ligi Mistrzów.
Siedem minut przed końcowym gwizdkiem drugiego gola dla Atletico strzelił Radamel Falcao. Koszmarny błąd popełnił Cerk Goenen, który nie wiedzieć czemu, nie wyskoczył do piłki posłanej w powietrze przez… swojego obrońcę. W doliczonym czasie gry gospodarzy dobił jeszcze Eduardo Salvio.
Nieuniknione stało się faktem. Beskitas pożegnał się z rozgrywkami Ligi Europy. Atletico zasłużenie wygrało i przypieczętowało awans. Piłkarze tureckiego zespołu byli w dzisiejszym spotkaniu zupełnie bezbarwni.