Besiktas wygrywa w derbach Stambułu


W meczu rozgrywanym w ramach 24. kolejki ligi tureckiej Besiktas pokonał Fenerbahce 3:2. Gole w derbach Stambułu strzelali Moussa Sow, Mamadou Niang, Olcay Sahan oraz Dirk Kuyt, który trafił do własnej bramki.


Udostępnij na Udostępnij na

Derby miały rozstrzygnąć, który z zespołów umocni się na lokacie wicelidera. Mecz na szczycie Süper Lig zapowiadał się jako pojedynek dwóch czarnoskórych napastników występujących po dwóch stronach boiska, Sowa i Nianga. W styczniowym okienku transferowym Besiktas pozyskał Mamadou Nianga na zasadzie wypożyczenia z katarskiego klubu Al-Sadd. „Czarno-biali” zostali zmuszeni do uzupełnienia ataku po kontuzji, którą odniósł ich podstawowy snajper Hugo Almeida. W wyjściowym składzie znalazło się miejsce dla obydwu graczy, jednak Sow obsadził lewe skrzydło, ponieważ na szpicy w Fenerbahce wystąpił inny czarnoskóry napastnik, Pierre Webo.

Spotkanie rozpoczęło się od inicjatywy „Kanarków”. Goście co chwila atakowali bramkę strzeżoną przez McGregora. Najaktywniejszym piłkarzem był Sow, który coraz lepiej uzupełnia się z pozostałą dwójką atakujących, wspomnianym Webo oraz Dirkiem Kuytem. Holender wspomagał akcje swoich kolegów na prawym skrzydle, schodząc do środka. Można było zauważyć, że skrzydłowi gości nie starali się często dośrodkowywać, ponieważ Kameruńczyk Webo nie należał do najwyższych na boisku.

W 19. minucie Fenerbahce miało pierwszą dobrą okazję do otwarcia wyniku, jednak Sow nie sięgnął piłki zagranej z rzutu rożnego. Poprawił się pięć minut później i po podaniu Korkmaza dał swojemu zespołowi prowadzenie. Po bramce Besiktas próbował przejąć inicjatywę, co skutkowało coraz większym zamieszaniem w polu karnym Demirela. W 40. minucie „Czarno-białym” udało się wyrównać wynik, a piłkę do własnej siatki niefortunnie skierował Kuyt.

Do przerwy wynik nie uległ zmianie, a zaraz po rozpoczęciu gry wydawało się, że Besiktas pójdzie za ciosem. Gospodarze przeważali, a Fenerbahce nie potrafiło przejść do ofensywy i ograniczało się do rzadkich kontr. W 60. minucie Besiktas dopiął swego, a piękną bramkę przy asyście Filipa Holosko zdobył Niang. Radość nie trwała jednak długo, bo Fenerbahce wyrównało już po trzech minutach, a kolejną bramkę głową zdobył niezawodny Sow.

Po tym golu mecz nabrał rumieńców, a drużyny zaczęły się wymieniać inicjatywą, co rusz zapędzając się pod bramkę rywala. W 78. minucie doskonałą okazję do strzelenia gola miał zawodnik gospodarzy Olcay Sahan, który jednak przestrzelił. Końcówka meczu to wzmożone ataki gospodarzy, którzy chcieli zatrzymać trzy punkty na własnym stadionie. Długo jednak ich akcje przypominały walenie głową w mur, aż do doliczonego czasu gry. W ostatniej minucie bramkę na wagę zwycięstwa strzelił dla Besiktasu wspomniany Sahan.

W tabeli Süper Lig Besiktas wdrapał się na fotel wicelidera z dwupunktową przewagą nad dzisiejszym rywalem. Do prowadzącego Galatasarayu traci pięć punktów. Dla fanów „Kanarków” przegrana będzie o tyle łatwiejsza do przyjęcia, że w pojedynku można było zauważyć coraz lepszą współpracę tercetu atakujących. Fenerbahce było współtwórcą świetnego widowiska i pomimo porażki po takiej grze trener Kocaman powinien optymistycznie patrzeć na zbliżający się dwumecz z Viktorią Pilzno w Lidze Europy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze