Choć jest coraz bliżej utraty posady, to cały czas wierzy w swój zespół. Rafael Benitez powoli zaczyna pakować swoje rzeczy. Pod wodzą Hiszpana „The Reds” prezentują się fatalnie, a najbliższe tygodnie mogą być jego ostatnimi w mieście Beatlesów.
Kibice Liverpoolu cały czas czekają, aż ich zespół wróci do formy, jaką prezentował kilka sezonów temu, gdy z powodzeniem podbijał europejskie stadiony. Dzisiaj piłkarze prowadzeni przez Rafę Beniteza zajmują trzecie miejsce w tabeli i tracą aż pięć punktów do drugiej drużyny. Jedno jest pewne, Liverpool dalej będzie grać w europejskich pucharach, tyle że Ligę Mistrzów zamieni na Ligę Europejską.
Dzisiaj wieczorem na Anfield Road przyjeżdża Birmingham City, które jest zdecydowanie niżej notowanym rywalem. Benitez ma nadzieję, że po 90 minutach jego drużyna będzie się cieszyć ze zdobycia niezwykle cennych trzech punktów.
– Wszyscy oczekują od nas zwycięstw, jednak to nie jest takie łatwe. Całymi dniami trenujemy, by zadowolić każdego, jednak nie wychodzi. Coś się zacięło. Jestem pewien, że jeśli dwa razy wygramy, to wszystko wróci do normy – powiedział Benitez.
Wydaje się, że największym problemem Liverpoolu jest brak wyrównanej kadry. W momencie, gdy z zespołu wypadają Gerrard czy Torres, zaczynają się prawdziwe problemy. Wszystko może się zmienić podczas zimowego okna transferowego, tylko pojawia się pytanie: czy Rafael Benitez dotrwa do tego czasu i czy znajdą się odpowiednie pieniądze na wzmocnienia.
po dzisiejszym meczu z remisowanym z birmingham
benitez juz powinien byc zwolniony ,benitez to
frajer
Premiership nie dla beniteza niech wraca do swojego
kraju