Everton nie ma szczęścia do Benfiki. W dwóch meczach z tą drużyną stracił siedem bramek, nie strzelając żadnej. We wczorajszym meczu na Goodison Park ponownie przegrał, tym razem 0:2.
Podobnie jak przed dwoma tygodniami, katami drużyny z miasta Beatlesów byli Javier Saviola i Oscar Cardozo. Z tą różnicą, że tym razem zadowolili się dwoma bramkami. W pierwszej połowie mecz był wyrównany, a obie drużyny miały bardzo mało sytuacji podbramkowych. Najlepszą z możliwych zmarnował Saviola. W drugiej połowie uwidoczniło się lepsze wyszkolenie techniczne Portugalczyków, którzy zaczęli dominować. Efektem tego była pierwsza bramka strzelona przez Saviolę w 63. minucie. W akcji tej Argentyńczycy Saviola i Di Maria we dwójkę rozpracowali całą defensywę Evertonu. Liverpoolczycy starali się zaatakować, ale natrafiali na kontry drużyny z Lizbony. Kolejna bramka dla Benfiki padła po koronkowej akcji, zakończonej pięknym strzałem Cardozo. Benfica gra w tym sezonie niezwykle ofensywnie i efektownie. W zaledwie piętnastu meczach strzeliła już 50 bramek.
Po meczu trener gospodarzy, David Moyes, na konferencji prasowej bronił swojej drużyny. Zwrócił uwagę na brak kilku podstawowych piłkarzy, którzy leczą kontuzje. Powiedział także, że należy dać trochę czasu i kredyt zaufania tym zawodnikom, którzy chwilowo występują w pierwszym składzie. Nie jest bowiem łatwo zastąpić nieobecnych. Pytany jednocześnie o awans Evertonu wyraził nadzieję na sukces.
Po czterech kolejkach Benfica ma dziewięć punktów i prowadzi w Grupie I. Everton z sześcioma jest drugi. W następnej kolejce Portugalczycy zagrają z BATE Borysow, a Anglicy z AEK Ateny.