Bayern znów remisuje


Bayern Monachium po raz drugi z rzędu zremisował i znacznie zmniejszył swoją przewagę nad resztą stawki. – Zobaczyliśmy, że wszystko co wydawało się proste, wcale nie jest takie oczywiste- powiedział po spotkaniu z Schalke 04, Oliver Kahn.


Udostępnij na Udostępnij na

Spotkania Bayernu z Schalke od zawsze były wielkim hitem Bundesligi, bez względu na pozycje obu ekip w tabeli. Przed meczem 5. kolejki mało kto dawał jednak jakiekolwiek szanse Niebieskim. Ci bowiem nigdy dotąd nie wygrali na Allianz- Arena, nie potrafiąc zdobyć tam również bramki. W dodatku podopieczni Mirko Slomki przed tą potyczką wygrali zaledwie jeden mecz, resztę remisując.

Hit na remis

A Bayern? Największy przegrany poprzedniego sezonu to zupełnie inna bajka. Bawarczycy zaczęli rozgrywki od trzech zwycięstw z rzędu. Zimnym prysznicem był więc dla nich remis z Hamburgerem SV, tym bardziej, że zdawało się, że Franck Ribery i spółka śrubować będą rekord zwycięskich spotkań pod rząd w Bundeslidze. Dlatego też przed potyczką z S04 zdaniem ekspertów i kibiców, zwycięzca mógł być tylko jeden- Bayern! Piłkarze z Monachium jednak nie wytrzymali ogromnej presji, po raz drugi z rzędu tylko remisując. Co z tego, że spotkanie rozpoczęli z wysokiego „C”, skoro pierwsi stracili gola. Na listę strzelców wpisała się jedna z rewelacji tego sezonu w lidze niemieckiej, Ivan Rakitić. Gospodarze wyrównali dopiero po przerwie, za sprawą Miroslava Klose. Później obie jedenastki miały jeszcze mnóstwo znakomitych sytuacji, ale nie potrafiły ich wykorzystać.

Gdybyśmy potrafili wykorzystać sytuację z początku meczu, zapewne byśmy wygrali – narzekał na nieskuteczność podopiecznych, Ottmar Hiztfeld. A tak, Schalke pierwsze zdobyło gola i trzeba było gonić wynik. – Remis jest wynikiem sprawiedliwym – przyznał Mirko Slomka. Co prawda, zaraz po golu Rakiticia, mieliśmy kolejne okazję i przy odrobinie szczęścia mogliśmy również i je wykorzystać, ale z drugiej strony, Bayern też je miał i również mógł zdobyć z nich gole.

Polski weekend

Jeszcze na początku sezonu, dyrektor sportowy Borussi Dortmund, Michael Zorc narzekał na grę Jakuba Błaszczykowskiego. Dziś jednak ostatnią rzeczą jaka by mu do głowy przyszła, byłoby krytykowanie byłego gracza Wisły Kraków. Ten bowiem w piątek rozegrał kapitalne zawody, będąc ojcem efektownego zwycięstwa BVB nad Werderem Brema, dwukrotnie asystując przy trafieniach kolegów. Znakomitą postawę Kuby docenił „Kicker”, który za spotkanie z Bremeńczykami wystawił mu wspaniałą notę „2”.

Nie tylko jednak Błasczykowski błysnął w ten weekend w Bundeslidze. Kolejne gole dołożyli Jacek Krzynówek i Artur Wichniarek. Krzynio potwierdził wspaniałą formę z meczów reprezentacji, ale do jego wysokiego poziomu nie dostosowali się koledzy z Wolfsburga. Wilki sensacyjnie przegrały u siebie z Karlsruhe 1:2. Dla Krzynówka była to druga bramka w tym sezonie. Z kolei po raz czwarty na listę strzelców wpisał się Wichniarek, który walnie przyczynił się do efektownego zwycięstwa Arminii nad z Hansą Rostock. Od razu od odżyły głosy, że w związku ze słabszą formą naszych napastników, były atakujący Herty Berlin, zasługuje na powołanie do kadry, ale sam zainteresowany stracił już nadzieję na powrót do drużyny narodowej. – Z radością usłyszałbym wiadomość o powołaniu, ale mówiąc szczerze nie podnieca mnie już temat reprezentacji – przyznał.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze