W ostatnim ćwierćfinałowym spotkaniu Pucharu Niemiec mistrz kraju, Bayern Monachium, zmierzył się z Hamburgerem SV. Czwartym półfinalistą DFB-Pokal zostali „Bawarczycy”, którzy rozgromili przeciwnika aż 5:0. Hattricka skompletował Mario Mandzukić.
Wielką stratą dla widowiska od pierwszej minuty był brak jednego z najlepszych, jeśli nie najlepszego, zawodników globu – Francka Ribery’ego. „Bawarczycy” zgodnie z taktycznymi założeniami utrzymywali się głównie przy piłce. Pojedyncze akcje na bramkę golkipera HSV kończyły się fiaskiem. Jedną z lepszych sytuacji miał Mario Goetze, który niczym rasowy snajper wystartował w stronę podania od kolegi, jednak w ostatniej chwili przed strzałem defensor gospodarzy wybił mu futbolówkę spod nóg.
Z byłym zawodnikiem Borussii Dortmund ustawionym na boisku jako fałszywa dziewiątka Bayern trafiał do bramki przeciwnika średnio co 22 minuty. I gdy wydawało się, że ta średnia zostanie lekko zawyżona, do siatki trafił Mario Mandzukić. Chorwat stał niekryty na piątym metrze, a czarną robotę za niego odwalił wyżej wymieniony zawodnik, który znakomitym dryblingiem wbiegł w pole karne i wystawił piłkę na tzw. patelnię. 180 sekund później było już 2:0. Znakomite dośrodkowanie Toniego Kroosa na bramkę zamienił Dante. Czego innego można się spodziewać w sytuacji, gdy defensorzy zachowują się we własnym polu karnym jak słupy, spoglądając jedynie jak piłka wlatuje do siatki? Pasywność to pierwszy z wielu ciężkich grzechów HSV. Prawdopodobnie pierwszym, który polegnie, będzie szkoleniowiec van Marwijk. Zarząd zbierał się już kilkukrotnie – czy poślą go do piekła już po tym spotkaniu?
Na pięć minut przed końcem pierwszej odsłony Tolgay Arslan zmienił na boisku kontuzjowanego van der Vaarta. Holendra żegnały gwizdy. Irytacji kibiców nie można się dziwić. Ich ulubieńcy stworzyli sobie podczas 45 minut jedynie jedną akcję, która choć trochę podniosła ciśnienie fanom lidera niemieckiej ekstraklasy.
Druga połowa nie była toczona w dużo lepszym tempie. Bayern wciąż klepał i starał się nie dopuszczać przeciwników pod swoje pole karne. Mimo zasieków zawodnicy „Bundesliga-Dino” przedzierali się czasami w szesnastkę Neuera, jednak to Robben trafił do siatki. W 54. minucie znakomity croos Toniego Kroosa wylądował na klatce piersiowej Holendra, który wolejem uderzył tuż obok golkipera. Mimo 3:0 gospodarze nie poddawali się i starali napierać na nierozgrzanego Manuela Neuera. Jeden ze świetnych kontrataków mógł przynieść nawet bramkę! Skończyło się jednak na westchnięciu kibiców, bo niecelne podanie do wypożyczonego z Lizbony Johna spowolniło kontratak i ostatecznie zakończyło się utratą piłki.
17 minut przed końcem meczu wszystko było już oczywiste. Mario Goetze dostał świetną piłkę od Robbena, prostym zwodem przeszedł obok obrońcy i uderzył w stronę górnego rogu bramki. Futbolówkę do siatki z metra wpakował Mario Mandzukić, który zaliczył 17. trafienie w tym sezonie. To nie koniec popisów strzeleckich Chorwata. 120 sekund później napastnik wykorzystał zamieszanie w polu karnym i skompletował hattricka, uderzając nie do obrony.
Do końca meczu piłkarze Bayernu atakowali, mając kilka sytuacji na podwyższenie wyniku, jednak ostatecznie im się to nie udało. Sędzia postanowił nie znęcać się nad graczami HSV i zakończył spotkanie od razu po upłynięciu regulaminowego czasu gry.
To co się dzieje z tą drużyną to jest skandal,
podobno pierwszy raz w historii przegrali 6 meczów z
rzędu. .
Podobno pierwszy raz w historii spadną do drugiej
bundesligi