Austria – Chorwacja „o drugie miejsce”?


7 czerwca 2008 Austria – Chorwacja „o drugie miejsce”?

Kibice reprezentacji Austrii bardzo wierzą w swój zespól. Uważają, że niedzielne starcie z Chorwacją będzie meczem o drugie miejsce w grupie. Od tego spotkania ma zależeć, czy Austriacy sprawią w tym turnieju niespodziankę, bo za taką na pewno należałoby uznawać awans z grypy drużyny, która w najnowszym rankingu FIFA zajmuje bardzo odległą, 92 pozycję.


Udostępnij na Udostępnij na

Ernst Happel Stadion
Ernst Happel Stadion (fot. stadionwelt.de)

O wygraną nie będzie jednak łatwo. Ich rywalami są bowiem Chorwaci (15 miejsce w rankingu), a więc drużyna, która według wielu może być rewelacją turnieju. Od 1991 roku, kiedy to Chorwacja uzyskała niepodległość obie ekipy mierzyły się trzykrotnie i wszystkie mecze zakończyły się zwycięstwem drużyny z Bałkanów. Jednak pomimo statystyk przemawiających zdecydowanie za ekipą „Vatreni” trener Austrii Josef Hickersberger jest nastawiony optymistycznie: „Liczę na to, że w pierwszym meczu z Chorwacją zdobędziemy więcej niż jeden punkt. Po drugim meczu z Polską wierzę, że będziemy mieli minimum cztery punkty„. W zwycięstwie nad rywalami bardzo pomocny ma być najstarszy grający uczestnik turnieju, 38-letni Ivica Vastić. Pomimo tak zaawansowanego wieku trener Hickersberger zamierza dać mu szansę gry już od pierwszej minuty. Dla popularnego „Ivo” będzie to mecz szczególny, ponieważ urodził się w chorwackim Splicie.

Droga do Wiednia

Ivica Vastic - najstarszy grający uczestnik Euro
Ivica Vastic – najstarszy grający uczestnik Euro (fot. lask.at)

Dwa lata temu podczas mistrzostw świata kibice gospodarzy turnieju, drużyny Niemiec powtarzali od początku mistrzostw, aż do końca półfinałowego meczu z Włochami: „jedziemy do Berlina”. Dziś ich odpowiednicy z Austrii wierzą w „Drogę do Wiednia”, jaką przebyć mają ich ulubieńcy. W czasie Weltmeisterschaft z 2006 roku gospodarze byli bardzo blisko, dotarli bowiem do półfinału. W powtórzenie tego wyczyny przez Austriaków raczej mało kto wierzy. Uznawani są oni za najsłabszą drużynę w całej stawce. Jednak dobrym występem w meczu inaugurującym zmagania w grupie B mogą sprawić, że rywale zaczną spoglądać na nich z większą estymą. Pomóc w osiągnięciu tego celu mogą kibice, którzy dopingować będą ich z trybun stadionu imienia Ernsta Happela. Spotkanie to jest wyjątkowe również dlatego, że będzie pierwszym w historii rozegranym przez Austriaków na europejskim czempionacie. Do wcześniejszych dwunastu turniejów nasi grupowi rywale nie zdołali się ani razu zakwalifikować. Grali za to w mistrzostwach świata. Ostatni raz wygrali mecz w ramach turnieju rangi mistrzowskiej w 1990 roku. Pokonali wówczas 2:1 reprezentację USA. W czasie kolejnych 18 lat nie zaliczyli żadnego zwycięstwa i jak powtarzają chcą, aby ta zła passa wreszcie się zakończyła. Największe nadzieje pokładają w pomocniku Andreasie Ivanschitz’u, który często nazywany jest „Austriackim Beckhamem”. 24-latek na co dzień występuje w greckim Panathinaikosie Ateny, do którego wypożyczony jest z Red Bull Salzburg. W ostatnim sparingu gracze Hickersbergera rozgromili 5:1 Maltę i dodali sobie otuchy przed debiutem w mistrzostwach Europy. Dwukrotnie w tym spotkaniu do siatki trafił, uznawany za najgroźniejszego austriackiego napastnika, Roland Linz. Niewątpliwie na jego bramki podczas turnieju liczą fani gospodarzy.

Czarny koń?

Chorwaci przed meczem z Austriakami nie grzeszą skromnością. Otwarcie mówią o tym, że ich zespół jest znacznie silniejszy i w przypadku dobrej gry może pokonać każdego. Trudno nie wierzyć w ich słowa analizując ich występ w eliminacjach, w których dwukrotnie pokonali Anglię. Jedno ze spotkań, rozegrane na Wembley przykuło uwagę całego piłkarskiego świata, gdyż „Synowie Albionu” walczyli w meczu ostatniej szansy o wyjazd na Euro. Chorwaci nie mieli dla nich litości, udowodnili, że są bardzo groźni. Zwyciężyli 3:2 i zamknęli Wyspiarzom drogę do mistrzostw. Reprezentacja „Ognistych” ma wszelkie dane ku temu, by okazać się „czarnym koniem” tego turnieju. W składzie mają zawodników, którzy występują we wszystkich najsilniejszych ligach, oprócz hiszpańskiej Primera Division. Szkoleniowiec Slaven Bilic połączył w drużynie doświadczenie z młodzieńczym polotem i wierzy, że jego zespół zdoła nawiązać do wydarzeń z 1998 roku, kiedy to Chorwacja zajęła trzecie miejsce w mistrzostwach świata. Już w niedzielę będziemy mogli przekonać się, czy rzeczywiście są tak silni jak wówczas. Warto przyjrzeć się grze środkowego pomocnika Luki Modricia, który po zakończeniu turnieju za 26 milionów euro zasili angielski Tottenham Hotspur.

Początek meczu o godzinie 18:00. Bezpośrednią relację z tego spotkania przeprowadzi radio iGol FM. Link do słuchania – http://fm.igol.pl/igol.m3u

 Typ iGola: AUS 0:2 CHO

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze