Anglicy i Niemcy walczą o życie


22 czerwca 2010 Anglicy i Niemcy walczą o życie

Przed nami drugi dzień trzeciej, ostatniej, kolejki meczów grupowych. Do decydujących rozstrzygnięć dojdzie w grupach C i D, gdzie wszystkie zespoły mają jeszcze szanse na awans. O godzinie 16 zagrają sensacyjny lider – Słowenia, z zaskakująco słabo spisującą się Anglią, zaś o tej samej porze Stany Zjednoczone podejmą Algierię. O godzinie 20.30 broniąca honoru afrykańskich drużyna Ghany zagra o pierwsze miejsce z Niemcami, zaś Serbowie będą chcieli wykorzystać porażkę któregoś z tych zespołów. Warunkiem – co najmniej punkt ugrany z Australią.


Udostępnij na Udostępnij na

Grupa C: Słowenia – Anglia

Anglicy znajdują się na krawędzi. Po świetnych w ich wykonaniu eliminacjach, cała Wyspa wierzyła, że podopieczni Fabio Capello powtórzą sukces z 1966 roku, czytaj: przywiozą z Afryki złoty medal. Miała to zapewnić najbardziej doświadczona od lat (średnia wieku niemal 29 lat) drużyna. Tymczasem już wiosną zaczęły do nas dochodzić pierwsze pogłoski o rozpadzie zespołu. Od afery obyczajowej z Waynem Bridgem i Johnem Terrym w roli głównej począwszy, poprzez szereg kontuzji, z czego najbardziej brzemienne w skutkach to na pewno urazy liderów zespołu, Beckhama i Ferdinanda, na kiepskiej postawie w meczach towarzyskich skończywszy.

Całkiem możliwe, iż Steven Gerrard wystąpi w meczu ze Słowenią jako cofnięty napastnik. Czy da to Anglii awans?
Całkiem możliwe, iż Steven Gerrard wystąpi w meczu ze Słowenią jako cofnięty napastnik. Czy da to Anglii awans? (fot. Skysports.com)

Dwa pierwsze spotkania turnieju to klęska synów Albionu, bo za takową należy uznać dwa punkty ugrane w meczach ze Stanami Zjednoczonymi i Algierią. O ile w pierwszym przypadku winę za porażkę można zrzucić na piłkę Jabulani czy fatalnie interweniującego Roberta Greena, o tyle w meczu z Algierią Anglicy byli tłem dla rywali i powinni cieszyć się, iż Afrykanom zabrakło decydującego podania. Po tym spotkaniu angielscy kibice i prasa nie zostawili suchej nitki na podopiecznych Capello, zaś posada samego Włocha jest poważnie zagrożona.

Właśnie w takiej atmosferze przyjdzie się zmierzyć Anglii z liderem grupy, Słowenią. Zawodnicy z Bałkanów grają to samo, co prezentowali w eliminacjach (o czym mieliśmy okazję dobitnie się przekonać), jak się okazało wystarczyło to do ugrania czterech punktów na Algierczykach i Amerykanach. Jednak prawdziwą wartość zespołu Matjaża Keka pokaże dopiero najbliższy mecz. Jak zapewnia sam selekcjoner, emocji w meczu nie zabraknie: – Jestem pewien, że za sprawą moich piłkarzy zobaczymy dobre widowisko. Ich nazwiska od tej pory będą znane na całym świecie.

Patrząc na postawę obydwu drużyn w ostatnich spotkaniach, faworytem są Słoweńcy. Jeśli jednak Anglicy zapomną o poprzednich meczach, prasowej nagonce i zagrają na swoim normalnym poziomie, z pięcioma punktami zajmą pierwsze miejsce w grupie. Czy tak się stanie – śmiem wątpić.

Przewidywalne składy:

Słowenia: Handanović – Brecko, Cesar, Mavrić, Jokić – Koren, Radoslajević, Dedić, Kirm – Novaković, Ljubijankić

Anglia: James – Johnson, Terry, Upson, Cole – Lennon, Lampard, Barry, Gerrard (J. Cole) – Rooney, Defoe (Gerrard)

Grupa C: Stany Zjednoczone – Algieria

Jeśli Stany Zjednoczone wygrają z Algierią, awansują do fazy pucharowej
Jeśli Stany Zjednoczone wygrają z Algierią, awansują do fazy pucharowej (fot. Skysports.com)

W drugim meczu grupy C, który odbędzie się równolegle z meczem Anglii ze Słowenią, zmierzą się Stany Zjednoczone i Algieria. Drużyna Boba Bradleya nie przegrała do tej pory meczu, dwukrotnie doprowadzając do remisu. W spotkaniu ze Słowenią powinna nawet wygrać, ale malijski sędzia Koman Coulibaly z tylko sobie wiadomych przyczyn nie uznał gola Edu. Afrykanin miał się tłumaczyć z tej decyzji przed komisją sędziowską FIFA.

W ekipie Stanów Zjednoczonych nie zagra wykartkowany Finley, co komentuje sam zainteresowany: – Nie mogę uwierzyć, że ktoś zabiera mi możliwość występu na mistrzostwach przez coś takiego. Swego zdania w tej sprawie nie omieszkał wygłosić również kapitan „Jankesów”, Landon Donovan: – Absencja Robby’ego jest absolutnie niesprawiedliwa.

Z kolei Algierczycy naprawdę korzystnie zaprezentowali się przeciwko bezbarwnej Anglii i gdyby dopisało im nieco więcej szczęścia, mogliby nawet wygrać to spotkanie. Pozytywne wrażenie z ostatniego meczu psuje nieco słaby mecz otwarcia przeciwko Słowenii. Zawodnicy z Afryki zdają sobie sprawę, że nawet w przypadku zwycięstwa z Amerykanami mogą nie awansować do dalszej fazy turnieju, jednak pewne jest, że nie poddadzą się bez walki.

W ekipie Stanów Zjednoczonych – koncentracja. Jankesi wiedzą, że jeśli wygrają z Algierią, to niezależnie od wyniku drugiej grupowej potyczki awansują do fazy pucharowej. Jeśli Amerykanie wreszcie jako pierwsi zdobędą bramkę, a nie będą musieli gonić wyniku, powinni zdobyć trzy punkty. Algieria co prawda postawiła naprawdę twarde warunki Anglii, ponadto cały świat arabski będzie trzymał kciuki za ich zwycięstwo ze Stanami Zjednoczonymi, ale mimo wszystko więcej atutów (przede wszystkim w osobie Landona Donovana) jest po stronie Amerykanów.

Przewidywalne składy:

Stany Zjednoczone: Howard – Cherundolo, Onyewu, DeMerit, Bocanegra – Dempsey, Edu, Bradley, Donovan – Buddle, Altidore

Algieria: Mbolhi – Bougherra, Halliche, Yahia, Bejhadj – Kadir, Yebda, Lacen – Boudebouz, Ziani – Matmour

Grupa D: Ghana – Niemcy

Po pierwszym meczu wielu już widziało medale na piersiach Niemców. Może się jednak zdarzyć, iż ci nawet nie wyjdą z grupy
Po pierwszym meczu wielu już widziało medale na piersiach Niemców. Może się jednak zdarzyć, iż ci nawet nie wyjdą z grupy (fot. Skysports.com)

W grupie D dojdzie do pojedynku o pierwsze miejsce, w którym zmierza się Niemcy i Ghańczycy, czyli trzecia drużyna i lider zestawienia. Podopieczni Joachima Loewa po pierwszym meczu z Australią (wygranym 4:0) zostali nawet przez niektórych obwołani jako główny faworyt do zdobycia złotego medalu na mistrzostwach.

Fakt, reprezentanci naszego zachodniego sąsiada zagrali w meczu z drużyną z Antypodów bardzo dobrze, ale cały wysiłek sprzed ponad tygodnia poszedł na marne, gdyż w kolejnym meczu Niemcy ulegli niespodziewanie Serbii. Kiepska gra liderów kadry, Podolskiego (mnóstwo zmarnowanych sytuacji, w tym niewykorzystany rzut karny) i Klosego (dwie żółte kartki już w pierwszej połowie) spowodowała, iż słabi Serbowie wygrali spotkanie.

Jeśli Niemcy chcą być spokojni o awans, muszą zwyciężyć z Ghaną. Dwa poprzednie spotkania piłkarzy Ratomira Djukovicia są najlepszym dowodem na to, że Niemcom nie będzie łatwo. Ghańczycy ugrali cztery oczka w meczach z Serbią i Australią, co ciekawe, dzięki dwóm strzelonym rzutom karnym przez Asamoah Gyana. W nadchodzącym meczu powinien wystąpić Hans Sarpei, który drużynę niemiecką zna od podszewki: – Występuję w Niemczech przez całą karierę. Wiem, jak oni grają i chociaż trener powiedział nam, jak mamy grać, jest kilka detali, które mogę przekazać kolegom osobiście.

W meczu z Niemcami Afrykańczycy będą grać o remis, gdyż ten wynik bez względu na rezultat drugiego meczu daje im awans do fazy pucharowej. W przypadku porażki – każda z drużyn może pożegnać się z turniejem, gdyż mało prawdopodobne, by Serbia nie ugrała punktów z Australią. Spotkanie będzie miało dodatkowy smaczek w osobach braci Boatengów: Kevin-Prince reprezentuje Ghanę (dodatkowo przyczynił się do kontuzji Michaela Ballacka), zaś Jerome grywa w obronie Niemiec. Aby oszczędzić młodzianowi zbędnych emocji, Joachim Loew pozostawii go zapewne na ławce rezerwowych.

Przewidywalne składy:

Ghana: Kingston – Pantsil, Mensah, Addy, Sarpei – Annan, Boateng – Tagoe, Asamoah, Ayew – Gyan

Niemcy: Neuer – Lahm, Mertesacker, Friedrich, Badstuber – Schweinsteiger, Khedira – Mueller, Ozil, Podolski – Cacau

Grupa D: Australia – Serbia

W drugim meczu grupy D Serbowie podejmą Australię. Czy Dejan Stanković poprowadzi „Plavich do zwycięstwa?
W drugim meczu grupy D Serbowie podejmą Australię. Czy Dejan Stanković poprowadzi „Plavich” do zwycięstwa? (fot. Skysports.com)

W drugim meczu grupy G zmierzą się ostatni Australijczycy i drudzy Serbowie. Gracze z Antypodów fatalnie zaprezentowali się w przegranym meczu z Niemcami, nie dość, że dali sobie wbić cztery bramki, to stracili jeszcze doświadczonego Tima Cahila, ukaranego czerwoną kartką. Drugie spotkanie z Ghaną podopieczni Pima Verbeeka zaczęli już dużo lepiej, prowadzili po golu Holmana, jednak powtórzyła się historia z poprzedniego meczu – czerwona kartka, tym razem dla Kewella za zatrzymanie piłki, zmierzającej do siatki.

W dotykaniu piłki ręką w polu karnym jeszcze bardziej wyspecjalizowali się Serbowie, którzy raczyli kibiców takimi zagraniami w obydwu meczach. O dziwo ani w pierwszym, ani w drugim przypadku zawodnicy serbscy nie zostali ukarani za to czerwonymi kartkami. Pomogło to im z pewnością w ugraniu trzech punktów z Niemcami. Teraz, aby myśleć o awansie, piłkarze Radomira Anticia muszą zdobyć punkt z Australią. Przed lekceważeniem Australijczyków przestrzega jednak Milan Jovanović: – To nie będzie łatwy mecz. Wszyscy jesteśmy jednak skoncentrowani na tym, żeby zaprezentować się jak najlepiej i awansować do czołowej szesnastki.

 W wypadku zwycięstwa zawodników z Bałkanów, pod ścianą zostaną postawieni Niemcy, którzy będą musieli wygrać z Ghaną, a i tak zajmą co najwyżej drugie miejsce.

Do tej pory Serbowie grali piłkę mizerną, gol zdobyty z Niemcami to wypadkowa czerwonej kartki dla Miroslava Klose, którą zawodnik Bayernu otrzymał kilkadziesiąt sekund wcześniej. Wydaje się, że prawdziwa dyspozycja Serbów jest taka, jak w meczu z Ghaną, czy towarzyskim z Polską. Do tego należy dodać bezmyślne zachowanie obrońców, którzy lubują się w graniu w siatkówkę w polu karnym. Jeśli Serbia pokona Australię, będzie to wynikało tylko ze słabości drużyny Verbeeka.

Przewidywalne składy:

Australia: Schwarzer – Carner, Beauchamp, Neil, Wilkshire – Valeri, Culina, Chipperfield, Cahil, Emerton – Kennedy

Serbia: Stojković – Kolarov, Vidić, Subotić, Ivanović – Kacar, Stanković, Kuzi – Krasić, Jovanović – Żigić

Komentarze
~Under (gość) - 14 lat temu

Na ALGIERCZYKACH nie TUNEZYJCZYKACH

Odpowiedz
~Under (gość) - 14 lat temu

Pauzuje za kartki?

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze