Sobota rozpoczynająca w Premier Lidze 22. kolejką przyniosła nieoczekiwanie sporo emocji. Piłkarze błysnęli skutecznością. W czterech meczach padło jedenaście goli. Niespodziewany przebieg miały starcia w Chimkach i Władywostoku. Jednak najbardziej wyczekiwano potyczki Amkara z Krylją.
W Permie doszło do konfrontacji drużyn wciąż mających duże szanse na występ w europejskich pucharach. Ciężko było przed meczem wskazać zdecydowanego faworyta. Podopieczni Miodraga Bożovicia ostatnio prezentowali się w kratkę: przegrali z Rubinem i Dynamem, nieprzekonująco pokonali Szinnika, a triumf nad FK Moskwa zapewnili sobie dopiero w doliczonym czasie gry. Natomiast samarczycy po porażce z Zenitem pewnie odprawili z kwitkiem Chimki i Tom. Leonid Słucki bardzo liczył, że i tym razem prowadzony przez niego team zdobędzie trzy oczka. Początek meczu był bardzo niemrawy. Pełno w nim było przypadkowości i niecelnych zagrań. Pierwszą groźną akcję przeprowadzili przyjezdni w 18. minucie. Po rzucie wolnym najpierw głową strzelał Leilton, potem dobijał Jarosik, ale Siergiej Narubin wybił futbolówkę na rzut rożny. Miejscowi odpowiedzieli strzałem z dystansu, który poszybował wysoko ponad bramką Edurado Lobosa. Potem gra się wyrównała, jednak goście przycisnęli pod koniec pierwszej połowy. Najpierw Narubin obronił uderzenie Saługina z ostrego kąta, a potem dobrym piąstkowaniem oddalił grę od swojego pola karnego. Gdy sędzia nakazał piłkarzom udanie się do szatni, rezultat brzmiał: 0:0.
Po przerwie od początku lepiej prezentował się Amkar, który częściej bywał w „szesnastce” Lobosa. Jednak z tych ataków niewiele wynikało. Goście również próbowali, ale obrońcy permscy radzili sobie z nimi. W 63. minucie Podopieczni Miodraga Bożovicia egzekwowali rzut rożny. Najwyżej wyskoczył Czarnogórzec Nikola Drincić i pewnym uderzeniem głową pokonał chilijskiego bramkarza. Samarczycy próbowali odrabiać straty. To gospodarze jednak byli bliżsi kolejnego trafienia, a szczególne zagrożenie stwarzali właśnie przy kornerach. Zawodnicy Leonida Słuckiego próbowali dośrodkowań ze skrzydeł, które jednak padały łupem dobrze grającego na przedpolu Narubina. Z biegiem czasu w polu karnym Amkara zaczęło się dziać coraz większe zamieszanie. Jednak jego defensorzy wyszli z niego obronną ręką i dowieźli zwycięstwo do końca. Permianie dzięki temu zwycięstwo umocnili się na trzecim miejscu i wciąż mają realne szanse na wicemistrzostwo. Krylja musi poszukać punktów w starciach z Dynamem i Spartakiem.
Równie ciekawie, co w górze, zaczyna dziać się w dole tabeli. Dziś zajmująca ostatnie miejsce w tabeli ekipa z Chimek podjęła raczej pewnego ligowego buty Saturna. Niemiecki trener piłkarzy z Ramienskoje, Juergen Roeber, liczył, że po powodzeniu z Tomem uda się łatwo zatriumfować nad outsiderem spod Moskwy. Były szkoleniowiec berlińskiej Herthy bardzo się jednak rozczarował i słono zapłacił za zlekceważenie rywala, który ostatni raz wygrał 25 lipca. Niemiec powinien był wyciągnąć wnioski już z pierwszej, bezbarwnej połowy, w której jednak lepiej prezentowali się gospodarze. W drugiej chimczanie, walczący teraz o każde oczko jak o życie, postawili wszystko na jedną kartę. Nie minął kwadrans, a słowacki napastnik Martin Jakubko pokonał zastępującego Antonina Kinky’ego Aleksieja Botwiniewa. 5 minut później za sprawą byłego kapitana Lokomotiwu Moskwa, Dmitrija Łoskowa, na tablicy świetlnej pojawił się rezultat remisowy. Jednak bardzo umotywowani podopieczni Mirosława Romaszczenki walczyli dalej i dopięli swego. W doliczonym czasie gry Aleksandr Antipienko przechylił szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy. W sobotę miejscowym bardzo sprzyjało szczęście. Nie dość, że pokonali Saturna, to ich najgroźniejszy rywal w wyścigu o pierwszoligowy byt, Łucz-Energija Władywostok, przegrała po dobrym meczu z Lokomotiwem 2:3 (pomimo że dwa razy prowadziła), co sprawia, że pożegnanie Chimek z Premier Ligą wcale nie jest przesądzone i do ostatniej kolejki nie możemy być pewni końcowego rezultatu.
W ostatnim sobotnim meczu Dynamo pokonało beniaminka z Jarosławla 2:0 po dwóch gola Igora Siemszowa.