Kontynent afrykański pełen jest talentów piłkarskich. W czołowych klubach Europy znaleźć można grajków z Czarnego Lądu. Część z nich pełni w swych ekipach kluczowe role, jednak wielu było takich, którzy przenosząc się na stary kontynent nie potrafili okazać pełni swego talentu. Jednym z nich jest Nii Lamptey.
Nii Odartey Lamptey urodził się 16 grudnia 1974 roku w Akrze, stolicy Ghany. Jako młody chłopak grał w piłkę w amatorskim klubie Young Corners. Wkrótce stał się potencjalną gwiazdą. A to za sprawą występów na Mistrzostwach Świata U-17 z roku 1991, który ‘Czarne Gwiazdy’, jak nazywa się reprezentację Ghany wygrały. Co ciekawe, Lamptey grał na tego rodzaju turnieju już w roku 1989 w wieku ledwie 15 lat.
Jednakże to na mistrzostwach w roku 1991 pokazał pełnię swego talentu: znakomicie ustawiał się, odbierał piłkę rywalowi i rozgrywał z chirurgiczną precyzją. Nie zdziwiło nikogo kiedy otrzymał nagrodę Złotej Piłki dla najlepszego piłkarza turnieju, choć rywali miał iście znakomitych. O tę nagrodę walczyli piłkarze tego pokroju co Juan Sebastian Veron, Marcelo Gallardo czy Alessandro del Piero. Jednak to gwiazda młodego Ghanejczyka świeciła najjaśniejszym blaskiem. A za partnerów miał zawodników pokroju Samuela Kuffoura, Isaaca Asare, Mohameda Gargo, Yawa Preko, Emmanuela Duaha, Marka Edusei czy kapitana drużyny, Alexa Opoku. Niedługo po turnieju Nii ochrzczono nowym Pele. W plebiscycie na Piłkarza Roku w Afryce 91’ zajął 5 miejsce. Cały piłkarski świat stał przed nim otworem…
W okresie mistrzostw Lamptey nie był już piłkarzem Young Corners. Trener Aad de Mos ściągnął utalentowanego Ghanejczyka do Anderlechtu Bruksela. Co ciekawe, żeby zezwolić mu na debiut w lidze belgijskiej w wieku 16 lat, zmieniono zasady limitu wiekowego. Tym samym Nii stał się najmłodszym piłkarzem w historii ligi. Szybko pokazał się z dobrej strony, ukazując pełnię swych możliwości strzeleckich. Po dwóch latach przeniósł się do PSV Eindhoven, gdzie również od początku zyskał sobie szacunek kibiców. W wieku zaledwie 19 lat spełniło się to, o czym marzy każdy nastolatek z Afryki – stał się profesjonalnym piłkarzem, grał w ‘Ziemi Obiecanej’ (Europie), stał się bogaty i sławny.
Umiejętności Lampteya doprowadziły nieprzewidywalną reprezentację Ghany u-20, znaną jako Czarne Satelity do wygranej w Pucharze Narodów Afryki U-20 1993 i…porażki w finale Młodzieżowych Mistrzostw Świata 1993 rozgrywanych w Australii, gdzie Ghanejczycy ulegli rówieśnikom z Brazylii.
Jak pisano w maju 1993 roku na stronie FIFA.com: „O Ghanie należy mówić w samych superlatywach. Drużyna została znakomicie ustawiona przez trenera Freda Osam-Duodu, a umiejętności zarówno całej ekipy, jak i pojedynczych zawodników są doskonale widoczne. I ta niekończąca się lista talentów: Ahinful, Gargo, Addo, Kuffour, Duah, Lamptey, Akonnor…, wkrótce ci zawodnicy będą gwiazdami światowego futbolu. Zagrają w największych europejskich klubach. Nie można również zapomnieć o wypowiedzi angielskiego trenera Davida Burnside’a, który na konferencji prasowej rzekł, iż: ‘Jeśli ktoś może wstać i powiedzieć mi jak pokonać reprezentację Ghany, będę najszczęśliwszym człowiekiem w Australii.’ Nikt nie zadawał mu więcej pytań. To były swoiste wyrazy uznania dla młodych Afrykańczyków, szybko pędzących do celu. ‘Być może to futbol przyszłości’, zażartował jeden z dziennikarzy.”
Latem 1992 roku młoda supergwiazda, Nii Lamptey, poprowadziła Ghanejczyków do brązowego medalu na Letnich Igrzyskach Olimpijskich rozgrywanych w Barcelonie. Posiadająca najmłodszą drużynę w turnieju (średnia wieku – 18.8) Ghana niespodziewanie włączyła się do walki o medal, zdobywając go zresztą jako pierwsza reprezentacja z Czarnego Lądu. W meczu o 3 miejsce pokonali 1:0 inną niespodziankę turnieju, Australię. Co ciekawe, Lamptey wraz z reprezentacją ghanejskich młodzieżowców odnosił sukces na każdym turnieju, w jakim brał udział.
Mając zaledwie 16 lat, Lamptey strzelił bramkę w debiucie w seniorskiej reprezentacji Ghany w rozgrywanym na własnym boisku meczu eliminacji Pucharu Narodów Afryki 1992 przeciwko kadrze Togo. Ghana wygrała 2:0, a Nii wkrótce stał się etatowym reprezentantem kraju, tworząc znakomitą linię ataku wraz z kapitanem Czarnych Gwiazd, Abedim Pele oraz znakomitym snajperem, Tonym Yeboahem. Jednakże w finale PNA 1992 rozgrywanego w Senegalu, Ghanejczycy ulegli po konkursie rzutów karnych Wybrzeżu Kości Słoniowej.
Jednakże kariera reprezentacyjna Nii Lampteya zakończyła się bardzo szybko, bo już w roku 1996. A to dlatego, że 31 stycznia tego roku w spotkaniu z RPA rozgrywanym w ramach półfinału Pucharu Narodów Afryki dostał czerwoną kartkę. Czarne Gwiazdy zakończyły turniej na 4 miejscu, przegrywając z Zambią mecz o brąz. Natomiast jego ostatnim meczem w kadrze był ten przegrany aż 2:8 z Brazylią sparing przed Olimpiadą w Atlancie. A Lamptey był już tylko cieniem znakomitego piłkarza sprzed paru lat. Może to przez ciągłe podróże do Afryki i z powrotem na mecze kadry…Nie wiadomo. W każdym razie jego kariera toczyła się odtąd tylko w dół.
Latem 1994 roku Ron Atkinson zakupił Lampteya do Aston Villi. Ten transfer zadziwił wielu znawców futbolu. Bądź co bądź, PSV było wówczas lepsze niż AV, a Nii uznawany był za jedną z gwiazd ekipy z Eindhoven. Jednakże w jednym z wywiadów udzielonych dla niemieckiej telewizji Lamptey przypomniał, że po przyjeździe do Europy podpisał kontrakt z włoskim agentem. Myślał, że agent działa w dobrej wierze, ale okazało się, że był naiwny.
W rzeczywistości bowiem agent ów był „szemranym typkiem, który traktował Nii Lampteya tak, jak się traktuje zwykłych niewolników.”(słowa wypowiedziane przez agenta jednego z zaprzyjaźnionych z Ghanejczykiem niemieckich piłkarzy, potwierdzane też przez jednego z byłych trenerów Lampteya, Otto Pfistera). Wracając zaś do agenta Nii, to człowiek ten myślał tylko o zyskach, a nie o karierze swojego podopiecznego. Pomógł mu więc przejść do Aston Villi, przy okazji samemu zgarniając 25% sumy transferowej. A Lamptey za późno zorientował się, że kontrakt z tym człowiekiem to pułapka, z której nie da się uciec.
Na Villa Park nie zachwycał. Wkrótce zwolniono Atkinsona, a ten po podpisaniu kontraktu z Coventry City zabrał ze sobą Ghanejczyka. Czas spędzony w Coventry potwierdził tylko, że że Lamptey nie jest stworzony do angielskiej piłki. Następnym miejscem zatrudnienia była Wenecja. Tam również nie grał w sposób, do jakiego przyzwyczaił swoich sympatyków. Następnie grał w kilku słabszych klubach. To rozpoczęło swego rodzaju błędne koło, którego uczciwy, aczkolwiek naiwny piłkarz nie potrafił przerwać.
Po odejściu z Wenecji grał w argentyńskim Unionie Santa Fe. To właśnie w Ameryce Południowej przyszło na świat pierwsze dziecko Nii i jego żony, syn o imieniu Diego. Jednak tuż po narodzinach zmarł na rzadką chorobę. To samo spotkało jakiś czas potem drugie dziecko piłkarza, Lisę. Swego rodzaju szokiem emocjonalnym był też fakt, iż Lamptey chciał pochować syna w rodzimej Ghanie, na co nie wyrazili zgody oficjele klubu. Ze złamanym sercem, Nii zaczął powoli rozmyślać o zawieszeniu butów na kołku.
Po nieudanych epizodach w Ankaragucu i Uniao Leiria znalazł sobie nowego agenta, tym razem z Niemiec. Ten załatwił mu transfer do SpVgg Greuther Furth. Jednak piłkarzowi i jego żonie trudno żyło się w Niemczech, nie mogli się przyzwyczaić do tamtejszego stylu życia. Co prawda Lampteyowi lepiej szła gra w piłkę w Furth niż w kilku poprzednich teamch, zyskał nawet status solidnego uzupełnienia składu, to jednak okazał się zbyt delikatny jak na twardą 2.Bundesligę. Podobno był też ignorowany przez niemieckich partnerów z drużyny, jeden z nich kiedyś nawet odmówił nocowania w tym samym pokoju hotelowym co Lamptey. Ten rażący przejaw rasizmu zaszokował Ghanejczyka, wtedy właśnie też zmarło jego drugie dziecko. Pochowano je w Niemczech, zaś państwo Lamptey obrali kurs na kontynent azjatycki.
Nii podpisał tam kontrakt z chińskim klubem Shandong Luneng Tai Shan. Chwile spędzone w Państwie Środka uważa, ze najszczęśliwsze w życiu. Znów zyskał uznanie kibiców i ekspertów. Odżył tak piłkarsko, jak i mentalnie. Następnie grał w Al-Nasr Dubai ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, by wreszcie wrócić do ojczyzny i przywdziewać trykot Asante Kotoko. Co ciekawe, Nii Lamptey stał się pierwszą gwiazdą ghanejskiej piłki, która powróciła do rodzinnego kraju w charakterze wciąż czynnego piłkarza.
Lamptey w jednym z wywiadów stwierdził, że mimo wszystko nie czuje się przegrany, raczej jak zatwardziały rozbitek, ocalony i nie dający się zniszczyć. W rodzimej Ghanie założył szkołę, która nosi jego imię i jest jego dumą. Jako ojciec, który stracił dwoje dzieci, chce sprawić, by inne były szczęśliwe i mogły obcować ze środowiskiem. 5 marca bieżącego roku wrócił do piłki, podpisując kontrakt z grającym w lidze RPA Jomo Cosmos Johannesburg. Na koniec mała ciekawostka. Sam Nii Lamptey nigdy nie grał w Polsce, ale w latach 2000-02 barwy Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski reprezentował jego kuzyn, Odartey Lamptey.