Wybiła godzina kolejnego sprawdzianu władz Polskiego Związku Piłki Nożnej. Szanowany na polskich boiskach sędzia, Hubert Siejewicz, został przyłapany na obstawianiu zakładów w jednym z salonów bukmacherskich. Niestety, to może być koniec naprawdę dobrej kariery 38-letniego arbitra z Białegostoku.
Wczoraj w godzinach wieczornych na portalu Weszlo.com pojawiła się informacja o Hubercie Siejewiczu, który odwiedził punkt bukmacherski i obstawił jeden zakład. Wszystko zostało utwierdzone dowodem w postaci filmu, który możecie obejrzeć tutaj:

Zawodowi sędziowie piłkarscy podpisują kontrakty, w których mają jasno nakreślone wszystkie swoje zakazy – jednym z nich jest właśnie obstawienie meczów piłkarskich bądź innych dyscyplin sportowych.
– W punkcie drugim paragrafu 13. kontraktu jest zapis, że sędziowie nie mogą uczestniczyć w zakładach bukmacherskich oraz grach hazardowych – mówi w rozmowie z Weszlo.com Zbigniew Przesmycki.
O Hubercie Siejewiczu i bukmacherce mówiło się już od jakiegoś czasu, jednak tych słów nigdy nie mogły podeprzeć jakieś rzeczowe dowody. Aż w końcu wpadł. Wpadł przez londyński Wimbledon i Agnieszkę Radwańską. Bo jak się później okazało, arbiter obstawił wygraną naszej polskiej tenisistki. Niestety, wtopił zarówno postawione pieniądze, jak i swoją dobrą karierę.
– Nie mam innego wyjścia, muszę wnioskować o rozwiązanie jego kontraktu zawodowego. Wszyscy lubimy Huberta, żołądek mnie w tej chwili boli od tego, co zrobił, ale jako szef muszę wyznaczać jakieś standardy, nie mogę zaniżać prestiżu. Szkoda chłopaka, ale nie ma dla niego żadnej okoliczności łagodzącej. Przecież ja nawet przypominam sobie, jak dyskutowaliśmy nad kształtem tych kontraktów. Powiedzieliśmy sobie wtedy jasno – nie, żadnej bukmacherki! Jeśli chcesz obstawiać zakłady, to zrezygnuj z bycia sędzią. A jeśli nim jesteś, to się powstrzymaj! – dodaje Zbigniew Przesmycki.
Wszyscy w branży piłkarskiej są rozczarowani, ponieważ sędzia Siejewicz był jednym z najlepszych polskich arbitrów – wystarczy tutaj dodać, że mógł on pochwalić się pracą na arenie międzynarodowej w meczach eliminacyjnych Ligi Europy. Chyba nikt z nas nie chce, aby poziom polskiego sędziowania wyznaczał Sebastian Jarzębak, który nie potrafi dostrzec autu bramkowego z odległości dosłownie jednego metra… Jeśli chcemy wyznaczać w miarę wysokie standardy, nie możemy pozwolić sobie na tego typu wpadki. Praca sędziego jest trudna, wymaga dobrej kondycji, skupienia i opanowania w spornych, trudnych sytuacjach. Jednak poziom piłki tak szybko wzrasta, że sędziowie również muszą poprawić swoją nienaganność, aby nie zostali zastąpieni przez roboty firmy Apple.

W Internecie pojawiają się także komentarze zdziwienia: „Dlaczego sędzia nie może obstawiać tenisa? Przecież w tym sobie chyba nie pomoże”. Ja się pytam: i co z tego? Pamiętajmy, że to hazard. Twardy orzech do zgryzienia, który zniszczył już niejedne wielkie kariery piłkarskie, i nie tylko. Chyba nie trzeba wspominać o byłym reprezentancie Polski, Andrzeju Iwanie, który przez alkohol i hazard stracił dosłownie wszystko, a następnie próbował się targnąć na własne życie. Jest to ciężkie, bardzo ciężkie uzależnienie. Zaczyna się od skromnych dwuzłotowych zakładów. Później jest już tylko gorzej. Jedna wygrana, druga, trzecia, pokusa jest coraz większa, piąte zwycięstwo. Wow! Na tym na serio można zarobić. Aż w końcu wszystko idzie w dół, jak w matematycznej sinusoidzie. Przegrana, minimalna przegrana, nie wyszedł przecież tylko jeden mecz koszykówki! Gramy ponownie, ponowie, i ponownie przegrywamy. Nagle okazuje się, że jesteśmy na konkretnym minusie – „Już nigdy więcej nie zagram! Tylko odzyskam to, co straciłem”.
Oczywiście, wszystko jest dla ludzi, ale przecież tak samo mogłoby być z Hubertem Siejewiczem. Do czego więc zmierzam? W czystej teorii mógłby się w to wszystko wkręcić i mecze tenisa, siatkówki czy koszykówki przestałby go zadowalać. A może tak pomóc szczęściu? Przecież w dzisiejszych czasach obstawić można wszystko – począwszy od liczby goli, przez liczbę kartek, fauli czy rzutów rożnych. Dla chcącego nic trudnego. Mają być więcej niż cztery żółte kartki? No i będą. Mają być dwa rzuty karne? Spokojnie, też będą. Więc jak wykryć takie działanie?
Pewnie, nie możemy zakładać, że Hubert Siejewicz od razu wpadłby w jakieś uzależnienie. Ale ryzyko jest zbyt duże, więc może to i dobrze, że sprawa wyszła już teraz, przed rozpoczęciem nowego sezonem. Bo w trakcie rozgrywek byłby to prawdziwy cios w plecy. Dziennikarze od razu przeanalizowaliby wszystkie spotkania, które prowadził Siejewicz, i szukaliby podejrzanych ruchów, gestów czy zwykłych błędów sędziowski. Pojawiłoby się multum nowych pytań, na które prawdopodobnie nigdy nie poznalibyśmy odpowiedzi.
Jesteśmy rozczarowani zachowaniem Huberta Siejewicza. Był – można wręcz powiedzieć – najlepszym polskim arbitrem. Ale co z nim teraz zrobić? No właśnie, co? Dać mu drugą szansę? Zwolnić? Zawiesić na dwa lata? Zdegradować do poziomu III czy IV ligi? A pomoże najzwyczajniej o wszystkim zapomnieć?
no za mundry to ten sędzina nie był
jo to bym wysłał na jego miejscu kolegie żeby mi
zakład zrealizował.
Trochę bezsens ,bo niby to tenis ,ale już mógłby
chociaż trochę pomyśleć i tego nie robić... Albo
zlecić to np. żonie...
wyp.ie.rdo.lt.a. GO