400. mecz Franciszka Smudy


20 marca 2009 400. mecz Franciszka Smudy

Bodajże najbarwniejszy polski trener Franciszek Smuda jutro będzie obchodził jubileusz. Po raz 400. poprowadzi zespół w rodzimej ekstraklasie.


Udostępnij na Udostępnij na

Tak pokaźnego dorobku „Franz” dorobił się w aż ośmiu klubach. Na początku swojej przygody z ławką trenerską prowadził kluby z Niemiec. Dopiero w 1993 roku objął ster w Stali Mielec, potem nadeszła współpraca z łódzkim Widzewem. Dwukrotnie z rzędu wywalczył tytuł mistrzowski (1997 i 1998), ale co najważniejsze, jesienią ’96 doprowadził klub z Alei Piłsudzkiego do fazy grupowej Ligi Mistrzów (jest ostatnim trenerem, któremu udała się ta sztuka).

Franciszek Smuda
Franciszek Smuda (fot. Hanna Urbaniak/iGol.pl)

W 1998 roku właścicielem Wisły Kraków został Bogusław Cupiał, który ściągnął „Franza” pod Wawel. Po kilkunastu latach posuchy „Biała Gwiazda” wróciła na ligowy szczyt, co jednak nie pozwoliło, po pamiętnym wydarzeniu z „Miśkiem” w roli głównej, na grę na arenie międzynarodowej.

Smuda zdecydował się więc na przygodę z Legią Warszawa, której nigdy nie będzie dobrze wspominał. W 2001 roku wrócił do Krakowa, ponownie nie udał się podbój Europy, dlatego pan Cupiał podziękował mu za współpracę.

Potem nastąpiły chude lata w karierze „Franza”. W 2002 roku objął Widzew, ale po pół roku zrezygnował. Znalazł zatrudnienie w Piotrkowie Trybunalskim, skąd wiosną 2003 roku został zwolniony. Po tych wydarzeniach Smuda odszedł w zapomnienie, za chlebem wyjechał na Cypr (Omonia Nikozja). Doświadczony szkoleniowiec przypomniał się w Odrze Wodzisław, dla której w barażach uratował Ekstraklasę. Później było już tylko lepiej – Zagłębie Lubin „wyciągnął” z ostatniej lokaty w tabeli na trzecie miejsce na koniec sezonu.

W 2006 roku Jacek Rutkowski powierzył mu drużynę Lecha Poznań po fuzji z Amiką Wronki. Teraz w stolic Wielkopolski Smuda jest bogiem, ale na początku nie było tak różowo. Spragnieni sukcesów kibice po niepowodzeniach żądali zmiany trenera. Smuda jednak się nie przejmował, robił swoje, aż dopiął swego – w tym sezonie Lech jest faworytem Ekstraklasy, a jesienią i w lutym pokazał się w Europie.

Komentarze
Andrzej Zachar (gość) - 15 lat temu

Szacunek dla tego trenera. Wiele osiągnął, jeszcze
więcej może. Chciałbym, aby mógł poprowadzić drużynę
reprezentacyjną. Nie miałbym nic przeciwko temu,
jeśli by to się stało w ciągu kilku najbliższych
miesięcy.

Odpowiedz
~t_78 (gość) - 15 lat temu

Na pewno lepszy od Kasperczaka... Tylko czy brak
znajomości ojczystej mowy, nie przeszkodzi Franzowi
poprowadzić Reprezentacje?

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze