10. kolejka SPL


Meczem otwierającym dziesiątą kolejkę SPL było spotkanie odwiecznych rywali: Glasgow Rangers z Celtikiem. 377 derby okazały się bardzo pechowe dla piłkarzy Gordona Strachana, którzy na Ibrox Park ponieśli klęskę 0:3. W pięciu sobotnich meczach sędziowie pokazali aż cztery czerwone kartki, a jedną z nich zobaczył polski bramkarz Dundee United Grzegorz Szamotulski!


Udostępnij na Udostępnij na

Rangers – Celtic
Pierwsze derby Old Firm sezonu 2007/08 zakończyły się nieoczekiwaną wysoką porażką Celtiku 0:3. Gospodarzem spotkania, które rozpoczęło się o 12:30, byli „Rangersi”, którzy przed tym meczem zajmowali trzecie miejsce w tabeli (z 19 punktami na koncie); liderem byli „The Bhoys”, którzy zgromadzili w dziewięciu kolejkach trzy oczka więcej (przedzielał ich zespół Hibernianu). W minimalnie lepszej dyspozycji wydawali się być piłkarze Gordona Strachana, którzy z sześciu ostatnich meczów wygrali aż pięć i tylko raz zeszli z boiska pokonani (przy 'tylko’ trzech wygranych i dwóch porażkach Rangers).

Po raz kolejny okazało się jednak, że derby rządzą się swoimi prawami. Pierwszą bramkową okazję stworzyli sobie goście, a po akcji Brown-Nakamura przed szansą w polu karnym stanął Scott McDonald; uderzenie Australijczyka zostało zatrzymane przez McGregora. Kilka minut później po rzucie wolnym, wykonywanym przez Charlie Adama, Boruc pewnie przejął wrzuconą w pole karne piłkę i 'wypuścił’ Scotta Browna; niestety podanie Szkota do McDonalda było zbyt późne i reprezentant Australii został złapany na spalonym. Pierwsze dwadzieścia minut toczyło się pod dyktando gości, ale bramkę zdobyli miejscowi – Hutton wrzucił piłkę w pole karne, pierwszy dopadł do niej Nacho Novo i strzałem głową pokonał bezradnego Artura Boruca.

Po golu mecz stał się bardziej wyrównany; piłkarze Gordona Strachana fatalnie wykonywali rzuty rożne – praktycznie każde dośrodkowanie Shunsuke Nakamury nie stwarzało nawet najmniejszego zagrożenia pod bramką Allana McGregora. Czterdziesta pierwsza minuta okazała się być pechowa dla graczy Celtiku, a najbardziej dla McManusa; obrońca „Hoops” zderzył się z Cousinem i musiał opuścić boisko na noszach (w jego miejsce wszedł Kennedy). Dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej części meczu gospodarze prowadzili 2:0 – strzał McCullocha został wprawdzie zablokowany, ale do piłki dopadł Barry Ferguson i błyskawicznie skierował piłkę do siatki. Gordon Strachan próbował zmienić przebieg meczu kilkadziesiąt sekund po utracie drugiego gola – zdjął z boiska słabego tego dnia Nakamurę, a zastąpił go Aiden McGeady. 

Celtic rzeczywiście zaczął grać trochę lepiej, ale nie udało mu się zdobyć bramki; groźne strzały oddali McDonald, Caldwell, McGeady, Donati, ale na wysokości zadania stanął McGregor. W 77 minucie padł ostatni gol tego meczu; po krótko rozegranym rzucie rożnym i rozegraniu z Fergusonem w polu karnym faulowany przez Evandera Sno był Charlie Adam, a 'jedenastkę’ pewnie na bramkę zamienił Nacho Novo. Do końca meczu nic już się nie zmieniło i wysoka wygrana Glasgow Rangers w pierwszych derby Old Firm tego sezonu stała się faktem. W barwach „The Bhoys” całe spotkanie rozegrał Artur Boruc; wprawdzie Polak puścił trzy bramki, ale nie ponosi winy za żadną z nich. Maciej Żurawski nie pojawił się nawet na ławce rezerwowych.

Motherwell – Hibernian
W SPL nie ma już drużyny niepokonanej, a stało się to dzięki porażce Hibernianu na Fir Park z Motherwell. Kluczowa dla losów meczu była 22 minuta, kiedy to ukarany czerwoną kartką został Morais (brutalnie sfaulował Jima Patersona). Wprawdzie zespół z Edynburga (zajmujący przed tą kolejką drugą lokatę w tabeli) jako pierwszy zdobył gola po rzucie karnym wykorzystanym przez Stevena Fletchera (ten sam zawodnik wymusił na arbitrze 'jedenastkę’), ale kilka kolejnych minut zatrzęsło drużyną „Hibs”. Cztery minuty po wznowieniu Steven McGarry podał do Rossa McCormacka, a napastnik „The Steelmen” doprowadził do remisu; sto dwadzieścia sekund później dośrodkowanie z rzutu wolnego trafiło na głowę McCormacka i Motherwell prowadziło na Firk Park 2:1. W drugiej połowie goście starali się odrobić straty, ale miejscowi grając z przewagą jednego zawodnika świetnie się zorganizowali i nie dopuszczali do groźnych sytuacji pod swoją bramką. W rezultacie mecz zakończył się nieoczekiwaną wygraną Motherwell (już piąta w tym sezonie) i dała im awans na wysoką piątą lokatę w tabeli; Hibernian zajmuje wciąż trzecie miejsce.

St Mirren – Gretna
W meczu beniaminka poprzedniego sezonu z nowym zespołem SPL tegorocznych rozgrywek lepsi okazali się ci pierwsi, którzy na własnym stadionie wygrali 1:0. Spotkanie nie było ciekawym widowiskiem, nie brakowało wielu drobnych fauli; więcej sytuacji stworzyli sobie piłkarze „Świętych” i zasłużenie strzał Mehmeta w trzydziestej piątej minucie dał im prowadzenie. Goście do ostatnich minut starali się wyrównać, ale zdołali zapisać się w statystykach jedynie czerwoną kartką, którą otrzymał pięć minut przed końcem meczu Barr (druga żółta). Dzięki tej wygranej Saint Mirren awansowało na dziewiątą pozycję w tabeli; sytuacja Gretny jest coraz trudniejsza – w dziesięciu kolejkach zdobyli oni zaledwie cztery punkty i są najsłabszą drużyną Scottish Premier League.

Falkirk – Kilmarnock  
Gospodarze objęli prowadzenie już w drugiej minucie za sprawą Carla Finnigana, który wykorzystał świetne podanie Scotta Arfielda. Wydawało się, że – po takim początku – kolejne bramki dla Falkirk będą kwestią czasu (tym bardziej, że drużyna Kilmarnock jest przetrzebiona kontuzjami). Nieoczekiwanie już w dziesiątej minucie „The Killies” wyrównali po golu głową Wrighta. Taki wynik meczu utrzymał się do ostatniego gwizdka, co rozczarowało kibiców obu zespołów. Po tym meczu Kilmarnock zajmuje siódme miejsce, a Falkirk dziesiąte.

Hearts – Dundee United
Manager Dundee United Craig Levein dokonał tylko jednej zmiany w porównaniu do składu, który przegrał mecz z Motherwell i jak się okazało był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Od pierwszej minuty na murawie pojawił się Jordan Robertson, który zastąpił Stevena Robba, a dwa jego gole wydatnie przyczyniły się do wygranej DU. Początek meczu należał do gospodarzy; bardzo dobrze grał Laryea Kingston, który nękał obronę „The Terrors”; pierwszy Grzegorza Szamotulskiego sprawdził Christian Nade, ale były bramkarz Legii Warszawa wyszedł z tej sytuacji obronną ręką. Goście pierwszą sytuację mieli w czternastej minucie po błędzie Mariusza Zaliukasa, a wykorzystał ją Robertson. W dwudziestej trzeciej minucie kilkanaście tysięcy sympatyków „Serc” wstało z miejsc po akcji Kingstona, którą zakończył faulem w polu karnym Kalvenes. Prowadzący zawody Craig Thomson nie zdecydował się jednak podyktować 'jedenastki’ i goście wciąż prowadzili. Co gorsza piłkarze Hearts zbyt długo myśleli o sytuacji w szesnastce rywali i w rezultacie kilkadziesiąt sekund później przegrywali już 0:2. Ponownie na listę strzelców wpisał się Robertson, który wykorzystał podanie Lee Wilkie’ego. Pod koniec pierwszej połowy wyborne sytuacje na zmianę rezultatu mieli gospodarze, ale na drodze stanął im Grzegorz Szamotulski broniąc bardzo pewnie. Druga połowa wyglądała podobnie – częste i groźne ataki Heart of Midlothian i rzadkie kontry gości. Jedna z nich przyniosła im trzeciego gola: po rzucie rożnym w wykonaniu Barry Robsona i strzale głową Lee Wilkie’ego piłkę ręką wybił z bramki Calum Elliot; sędzia nie miał wątpliwości i ukarał piłkarza czerwoną kartką, a 'jedenastkę’ pewnie wykorzystał Robson. To nie był jeszcze koniec fascynujących wydarzeń w Edynburgu – w doliczonym czasie gry Grzegorz Szamotulski faulował przed polem karnym Pinillę i sędzia bez wahania pokazał mu drugą żółtą i w rezultacie czerwoną kartkę. Levein momentalnie zdjął z boiska Flooda i wprowadził za niego rezerwowego bramkarza Euana McLeana, a ten skapitulował chwilę później po strzale z rzutu wolnego Kingstona. Dzięki wygranej Dundee utrzymało czwartą lokatę, a Hearts spadło na szóste miejsce.

Inverness – Aberdeen
W barwach Inverness Caledonian Thistle wreszcie zadebiutował Zbigniew Małkowski, który zastąpił w bramce Michaela Frasera. Niestety Polak nie będzie najlepiej wspominał swojego pierwszego występu, bowiem ICT przegrali na Tulloch Caledonian Stadium 1:2 z Aberdeen. Goście objęli prowadzenie już w ósmej minucie: Derek Young wbiegł w pole karne, ograł obrońcę Russella Duncana i z około dziesięciu metrów nie dał szans „Zibiemu”. Przez resztę pierwszej połowy kibice oglądali chaotyczną grę obu drużyn, wiele niecelnych podań i strzałów. W pięćdziesiątej ósmej minucie Dennis Wyness doprowadził do wyrównaniu, a co warte podkreślenia był to jego setny gol w barwach Inverness. Niestety trzy minuty później padł drugi gol dla „The Dons”; naciskany przez Lee Millera i Zandera Diamonda Ross Tokely tak nieszczęśliwie uderzył głową, że skierował ją do własnej siatki. Gospodarze najlepszą okazję do wyrównania mieli jedenaście minut przed końcem, ale świetną interwencją popisał się Jamie Langfield i wynik meczu nie zmienił się.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze