Piłka nożna to sport znany niemal w każdym zakątku świata. W niektórych krajach jest on dyscypliną narodową, a czasem staje się wręcz jak religia. Są jednak takie państwa, w których futbol przegrywa rywalizację z innymi sportami, albo dany naród z różnych względów nie odgrywa w nim większej roli na arenie międzynarodowej. To właśnie na tych drugich chciałbym skupić się w swoim cyklu, w którym zapraszam w podróż z piłką przez świat. Na początek San Marino.
San Marino to niewielki kraik śródlądowy leżący w Europie Południowej. Stanowi ono enklawę na terenie Włoch, a liczba ludności wynosi niespełna 30 tys. mieszkańców. Główne dochody San Marino czerpie z turystyki.
Piłkarsko ta nieduża republika kojarzy się głównie z niską pozycją w rankingu FIFA i reprezentacją składającą się z amatorów, dla których piłka nożna jest oderwaniem od codziennej rzeczywistości, lecz, jak się okazuje, futbolowa historia takiego państewka może być bardzo ciekawa.
Historia
Wielki początek
Za początek futbolu w San Marino można uznać 1931 rok, kiedy to utworzono i oficjalnie zarejestrowano, a na moment, w którym po raz pierwszy na boisko wybiegła reprezentacja tego kraju, trzeba było jeszcze długo poczekać. W 1960 powstał pierwszy klub – Serenissima (w latach późniejszych San Marino Calcio), który przystąpił do rozgrywek ligi włoskiej jako przedstawiciel państwa. Obecnie występuje on w Serie C2, czyli odpowiedniku naszej czwartej ligi. Ale po latach w klubie na skutek licznych wpływów zewnętrznych grają niemal sami Włosi i poza bramkarzem Aldo Simoncinim w kadrze nie ma żadnego innego Sanmaryńczyka. Dbając o rozwój młodzieży, trzy lata po powstaniu Serenissimy otwarto NAGC, czyli centrum szkolenia młodzieży pod kierownictwem Gugliemo Giovanniniego.
Powstanie ligi
Przełom nastąpił w 1985 roku, kiedy po raz pierwszy oficjalnie wystartowały mistrzostwa San Marino, a w rozgrywkach trwających od września 1985 do maja 1986 roku triumfowało S.C. Faetano. Wcześniej tytuł nieoficjalnego mistrza przyznawano zwycięzcy Coppa Titano, czyli Pucharu San Marino, jednak turniej ten wielokrotnie przerywano, a jego pierwsza edycja odbyła się w 1937 roku i zakończyła się ona wygraną SP Libertas.
La Serenissima rusza do boju
W 1988 roku FSGC przyjęte zostało w poczet członków UEFA i FIFA. Także w tym roku doszło do pierwszego spotkania reprezentacji San Marino, która to w nieoficjalnym meczu z olimpijską kadrą Kanady minimalnie poniosła porażkę 1:0. Oficjalny mecz rozegrany został w ramach eliminacji do mistrzostw Europy w 1992 roku. 14. września 1990 r. w Serravalle, uważane za najstarszą republikę świata San Marino przegrało 4:0 z Szwajcarią.
Debiutanckie eliminacje, w których oprócz Szwajcarii przyszło zmierzyć się z Bułgarią, Szkocją i Rumunią, zakończyły się zerowym dorobkiem punktowym, a nowicjusz łącznie stracił 33 bramki w ośmiu pojedynkach. „La Serenissima” zdobyli tylko jednego gola, bowiem w przegranym 1:3 meczu z Rumunią jeden z graczy skutecznie egzekwował rzut karny.
Eliminacyjna przygoda
W kwalifikacjach do mistrzostw świata 1994 w USA na zawodników, którzy na co dzień pracują na takich posadach, jak piekarz, kelner czy listonosz, czekała Anglia, Holandia, Norwegia, Polska i Turcja. W rywalizacji z europejską czołówką San Marino wypadło znacznie lepiej niż w el. do ME, bo po meczu z Turcją zremisowanym 0:0, zapisało na swoje konto pierwszy punkt w historii występów. Dodatkowo w pojedynku z Anglią, Davide Gualtieri zdobył najszybszą bramkę w historii eliminacji, trafiając do bramki rywala już w 8. sekundzie gry. Niestety prowadzenie nie uchroniło San Marino przed wysoką porażką 7:1.
Po tych spotkaniach do drużyny na dobre przyległa etykietka europejskiego autsajdera.
A gra w eliminacjach do innych wielkich imprez, a więc Euro 1996, 2000 i 2008 oraz mundialu 1998 i 2002, nie zmieniła tej opinii. Jednak gracze, którzy w piłkę grają czysto amatorsko, nie załamują rąk, gdyż dla nich liczy się już sama możliwość rywalizacji z takimi ekipami jak Hiszpania czy Anglia.
Dwójka herosów – Massimo Bonini i Andy Selva
W 2004 roku nadszedł historyczny moment, ponieważ w sparingu z Liechtensteinem, team pieszczotliwie nazywany „The Big Club” zanotował pierwszą wygraną. Dziejowego gola zdobył Andy Selva, kapitan kadry, który dziś jest najsłynniejszym zawodnikiem swojej ekipy. Gracz występujący obecnie w włoskim Sassuolo grającym w Serie B jest drugim obok Aldo Simonciniego Sanmaryńczykiem grającym na zawodowym kontrakcie. 32-letni napastnik w swoich dotychczasowych 41 meczach w kadrze strzelił osiem bramek, co sprawia, że jest najskuteczniejszym zawodnikiem swojej reprezentacji w przeciągu wielu lat jej istnienia.
Nie jest on jednak najwybitniejszym graczem w historii tego malutkiego kraju. Za takiego niewątpliwie należy uznać pomocnika Massimo Boniniego, który choć nie zagrał wiele razy w kadrze, to w piłkarskiej karierze rozegrał blisko 200 spotkań w barwach słynnego Juventusu Turyn, z którym zdobył Puchar Europy przechodząc do historii jako jedyny gracz Sanmaryński mający na koncie triumf w europejskich pucharach. W latach 1990-1995 Bonini zagrał w dziewiętnastu meczach San Marino, a po zawieszeniu butów na kołku został selekcjonerem drużyny narodowej.
Teraźniejszość
Reprezentacja
W obecnie trwających eliminacjach do mundialu w RPA, San Marino znajduje się w grupie 3. wraz z Czechami, Irlandią Północną, Polską, Słowacją i Słowenią. Oczywiście na nawiązanie walki o wyższą niż 5. pozycja w tabeli nie ma szans, ale dla podopiecznych Gianpaolo Mazzy to kolejne doświadczenie i przygoda na koncie. W kadrze nadal występuje Selva, który w meczu ze Słowacją zdobył jedyną jak do tej pory bramkę w eliminacjach do MŚ w 2010 roku. Można powiedzieć, że napastnik zbliżający się już do kresu swojej kariery nie ma następców w drużynie narodowej. Otóż nic bardziej mylnego. Matteo Vitaioli obwieszczany jest jako ten, który za kilka lat godnie zastąpi Selvę. Póki co ten 19-letni napastnik terminuje w Cagliese, dokąd trafił z juniorskiego zespołu grającego w Serie A, Empoli. Czy w ilości trafień prześcignie on żywą legendę piłki w swoim kraju przekonamy się za kilka lat.
Rozgrywki krajowe
W rozgrywkach ligowych w San Marino występuje obecnie 15 zespołów podzielonych na dwie grupy, z których po rozegraniu 22 kolejek trzy najlepsze drużyny przechodzą do fazy play-off, w której ostatecznie wyłoniony zostaje mistrz kraju. Otrzymuje on prawo do gry w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Tytułu z ubiegłego sezonu broni SS Murata, której najbardziej znanym zawodnikiem jest… 43-letni Aldair, były gracz takich ekip jak Benfica Lizbona czy AS Roma. O klubie z Muraty głośno zrobiło się w lecie ubiegłego roku, kiedy to przygotowujący się do gry w pierwszej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów zespół zapragnął wzmocnić swój skład ściągając słynnego Brazylijczyka Romario i… byłego mistrza świata F1, Michaela Schumachera. Nadzieje właścicieli na realizację tego przedsięwzięcia spełzły na niczym, a zwycięzca rozgrywek ligowych w sezonie 2007/2008 szybko zakończył marzenia o podboju Europy przegrywając wysoko dwumecz z IFK Goeteborg.
Najwięcej tytułów mistrzowskich na swoim koncie mają Tre Fiori i FC Domagnano, które czterokrotnie wygrywały Campionato Sammarinese di Calcio.
Natomiast zwycięzca Pucharu San Marino otrzymuje prawo do gry w Pucharze UEFA. W ubiegłym roku w rozgrywkach tych także zwyciężył mistrz kraju, czyli Murata, wskutek czego do Pucharu UEFA trafił finałowy rywal „Biało-czarnych”, czyli Juvenes/Dogana.
Drużyny, które w danym sezonie docierają do finału ligowych play-off oraz dwójka finalistów pucharu kraju, rywalizują o Trofeo Federale, a więc Superpuchar San Marino. W 2008 roku bezkonkurencyjna okazała się Murata, która w ten sposób zapisała na swoim koncie tercet zdobywając mistrzostwo, puchar i superpuchar.
Bo liczy się dobra zabawa
Patrząc na wyniki reprezentacji San Marino, zgodnie można uznać, że jest to kompletny futbolowy autsajder, co zresztą odzwierciedla dopiero 210. pozycja w rankingu FIFA. Sanmaryńczykom nie można jednak odmówić chęci i wytrwałości w dążeniu do celu. Dla nich piłka nożna to znakomita frajda, a więc to, co w tym sporcie liczy się najbardziej…
Kolejny tekst cyklu już niedługo, a następnym przystankiem na drodze naszej podróży będzie Luksemburg.
Bardzo fajny artykuł. Czekam na ten następny na temat
Luksemburgu.
fajny artykuł ciekawe co będzie dalej czekam na
kolejne ;D
Brawo za pomysł i wykonanie :>
godny artykul