Dzisiaj w tekście zobaczycie rymy, tak jak kibice na stadionie zadymy. Ósmy mamy teraz odcinek, postawię między wersami przecinek. Moje niedoskonałości pokrywają nieliczne wyrazy, rozsiewając tu i ówdzie trujące zarazy.

Konkurs w siedzibie klubu będzie bajeczny, momentami i do przesady wręcz magiczny. Trzy osoby swoje talenty zaprezentują, swoimi dźwiękami moje uszy skatują. Każdy z poetów miał inne cele, a moje buty podpisał dziś Pele.
Tęsknię do państwa zwanego Argentyną, kiedy moje ciało smaruję margaryną… Ale wystarczy już tych opowieści, bo to w waszych głowach już się nie zmieści. Bo jak można tak tekst pokaleczyć kiepskimi rymami, gdy prowadzę dysputy z ładnymi damami. Więcej już nie napiszę, zamieniam się już w ciszę.