„Żółta Łódź Podwodna” zatopiona przez Celtę


18 października 2015 „Żółta Łódź Podwodna” zatopiona przez Celtę

W momencie, gdy na zegarach wybiła godzina 12, na El Madrigal rozpoczęło się spotkanie na szczycie Primera Divison. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie był to mecz Realu, Barcelony czy Atletico, a Villarrealu z Celtą Vigo. Ze względu na porę rozgrywania można byłoby go przyrównać do pojedynku dwóch rewolwerowców rodem z amerykańskich westernów. I tak rzeczywiście było. Zwycięsko z tego pojedynku wyszli goście z Vigo.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed rozpoczęciem 8. kolejki liderem Primera Divison był Villarreal prowadzony przez Marcelino. Gospodarze dzisiejszego spotkania wygrali wszystkie trzy domowe mecze, odprawiając z kwitkiem Atletico i Athletic Bilbao. Z tego względu z optymizmem patrzyli na dzisiejszy pojedynek z Celtą.

Tyle tylko, że goście nie przegrali żadnego meczu w tym sezonie, głównie za sprawą bramek ofensywnego tercetu: Nolito, Aspas, Orellana, plasowali się w czubie ligowej tabeli.

Wszystkie wyżej wymienione aspekty sprawiały, że spotkanie, które w normalnych okolicznościach nie elektryzowałoby nikogo za wyjątkiem kibiców obu drużyn, zapowiadało się świetnie.

I tak rzeczywiście było. Pierwsza połowa meczu stała na bardzo wysokim poziomie. Od początku przeważali gospodarze. Problem w tym, że nie przyniosło to żadnych efektów w postaci goli.

W 41. minucie spotkania należałoby przytoczyć starą piłkarską prawdę o tym, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Będąca w defensywie przez całą pierwszą połowę Celta przeprowadziła jedną z niewielu składnych akcji w tej części meczu. W końcu piłka znalazła się przy nodze niepilnowanego Orellany, a ten, nie pierwszy już raz w tym sezonie, udowodnił, że jest piłkarzem bardzo wysokiej klasy. Chilijczyk idealnie uderzył po długim rogu bramki, tak, że bramkarz Villarrealu, Alphonse Areola, nie miał szans obronić tego strzału.

Po przerwie zdarzeniem, które w znaczący sposób powinno wpłynąć na losy meczu, była czerwona kartka dla Bailly’ego, który w bezsensowny sposób zagrał piłkę ręką. W tym momencie chyba nawet kibice Villarrealu nie wierzyli, że da się odwrócić losy tego spotkania.

Celta przeważała, miała okazje, by podwyższyć prowadzenie, ale to gospodarze strzelili wyrównującą bramkę. W 67. minucie Denis Suarez uderzył nieprzekonująco z rogu pola karnego, ale gol padł. Spory udział przy tej bramce ma z pewnością bramkarz gości, Alvarez. Przepuszczenie strzału w krótki róg zawsze trzeba uznać za błąd.

Wtedy też na El Madrigal zaczął się rewolwerowy pojedynek, o którym mowa była na początku. Obie drużyny rzuciły się do ataku, uznając remis za niezadowalający wynik. I chwała im za to, bo dzięki temu mogliśmy oglądać fantastyczne 20 minut spotkania.

Akcja za akcję, strzał za strzał, cios za cios. Tak wyglądały końcowe minuty tego pojedynku. Pojedynku, który ostatecznie wygrali goście po bramce Nolito w 90. minucie spotkania. Z tercetu ofensywnego Celty najsłabiej zagrał Iago Aspas, który był dziś kompletnie niewidoczny. Na pochwałę w drużynie gości zasługuje Daniel Wass będący nie do przejścia. Jego dobra forma to pozytywny symptom przed zbliżającym się meczem z „Królewskimi”.

To zwycięstwo wywindowało Celtę na 2. miejsce w lidze. Za tydzień do Vigo przyjedzie lider, a więc Real Madryt. Jeśli dzisiejsze spotkanie zapowiadało się obiecująco, to co powiedzieć o przyszłotygodniowym meczu. Chyba nic. Po prostu trzeba go obejrzeć.

Villarreal czeka łatwiejszy pojedynek. Za tydzień pojadą do Las Palmas z myślą, by odbić sobie ostatnie dwie porażki. Muszą wygrać, jeśli marzą o utrzymaniu się w czubie tabeli.

 

http://i57.tinypic.com/3305zzc.png

 

 

Komentarze
Modano (gość) - 9 lat temu

A na grafice przy tytule widoczny Juan Roman Riquelme :) Ech ta wizja gry, wirtuozeria, prowadzenie piłki... Uwielbiałem tego gracza, a także innych takich niedocenianych piłkarzy.

Odpowiedz
Patryk Motyka (gość) - 9 lat temu

Riquelme... Jak miał piłkę przy nodze, nigdy się nie spieszył... Zawsze wiedział, że rywale mogą go atakować, on i tak miał swoje tempo, piłki też zabrać mu się nie dało :) Dziś już takich piłkarzy nie robią ;)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze