Żewłakow: Brakło konsekwencji


28 kwietnia 2011 Żewłakow: Brakło konsekwencji

Na półmetku rundy wiosennej negatywnie wygląda podsumowanie tegorocznych dokonań PGE GKS-u Bełchatów. Napastnik zespołu, Marcin Żewłakow, przyznaje, że jego drużyna mogła się pokusić o zdobycie większej liczby punktów w ośmiu ligowych spotkaniach rozegranych w 2011 roku. Były snajper reprezentacji Polski wypowiedział się także na temat swojej przyszłości.


Udostępnij na Udostępnij na

Z jednej strony remis na stadionie przy ul. Bułgarskiej to jest sukces, jednak, jakby nie było, to kolejna strata punktów. Jak Pan ocenia zatem ten rezultat?

Marcin Żewłakow spokojnie podchodzi do kwestii dużych roszad w tabeli
Marcin Żewłakow spokojnie podchodzi do kwestii dużych roszad w tabeli (fot. gornikzabrze.pl)

Patrząc na drużynę Lecha, analizując taki wyjazd i scenariusz meczu, to nie możemy powiedzieć, że wywiezienie jednego punktu z Poznania to była strata dwóch. Wydaje mi się, że po tym meczu, jeżeli już ktoś mógłby być bardziej zadowolony z remisu, to już bardziej GKS Bełchatów niż Lech Poznań. Niemniej jednak to nie jest nasz szczyt marzeń i w następnych spotkaniach będziemy szukali pełnej puli. Remis może nas zadowalać w meczach przeciwko Wiśle czy Lechowi, ale tylko wyjazdowych.

Spadliście na 11. miejsce w Ekstraklasie. Czy w związku z tym i słabym początkiem rundy nie wkrada się w Wasze poczynania niepokój lub obawa?

Zdaniem napastnika PGE GKS w wiosennych spotkaniach zespołowi brakło konsekwencji
Zdaniem napastnika PGE GKS w wiosennych spotkaniach zespołowi brakło konsekwencji (fot. Tomasz Kubicki / korona-kielce.pl)

Nie, ja na razie nie mówiłbym tu o niepokoju czy obawie. Od jakiegoś czasu, z kolejki na kolejkę, to wszystko się tu tasuje – byliśmy najpierw piątą, a nagle potem dziesiątą drużyną tabeli. Pozostało siedem kolejek – ta środkowa strefa klasyfikacji jest bardzo spłaszczona, dlatego trzeba zadbać o to, by z kolejki na kolejkę piąć się ku górze i takie jest nasze nastawienie. Czeka nas kilka meczów z przeciwnikami z tej właśnie części tabeli i ważne, żeby zdobyć w tych starciach punkty, bo to nam da wyższe miejsce.

Zgodzi się Pan jednak, że osiem punktów w ośmiu meczach rundy wiosennej to chyba mało?

Nie da się ukryć, że nie jest to najlepszy wynik. Przytrafiły się nam dwie porażki, ale wydaje mi się, że mogliśmy się pokusić o jedno, może dwa zwycięstwa więcej, dlatego w najbliższych spotkaniach trzeba będzie zakasać rękawy i wykrzesać z siebie więcej niż maksimum możliwości.

A czego Wam zabrakło, aby tych punktów było więcej?

Nie da się tego określić jednym zdaniem, tak samo jak i wskazać jednej przyczyny. Wydaje mi się, że w sytuacji, gdy mecz zaczyna się układać pozytywnie, tak jak na przykład z Górnikiem Zabrze, zwłaszcza grając u siebie, tego wyniku trzeba przypilnować. Nie wiem, czy w tym przypadku nie zabrakło odrobiny konsekwencji – nie można bowiem mówić o braku umiejętności czy wykorzystywania sytuacji, bo wydaje mi się, że od samego początku mecz się układał, stąd takie scenariusze trzeba wykorzystywać. Odrobina konsekwencji i może odrobina szczęścia, która jest każdej drużynie w kilku meczach potrzebna. Tym bym się zasłaniał i myślę, że na to w tych siedmiu meczach, które nas czekają, będziemy musieli szczególnie zwrócić uwagę.

Czy pracujecie na treningach nad wyeliminowaniem mankamentów w grze, które pojawiły się na początku rundy wiosennej?

Błędy staramy się eliminować na zasadzie pewnej analizy, natomiast treningi poświęcone są szlifowaniu naszego stylu, taktyki, którą trener obiera, i przygotowaniu gry ofensywnej.

A jak Pan ocenia swoje przygotowanie do rundy wiosennej?

Czuję się zdecydowanie lepiej niż w rundzie jesiennej. Zostało jednak jeszcze siedem meczów i nie chciałbym zapeszać. Uważam, że zawodnik w moim wieku potrzebuje okresu przygotowawczego. Tamtą rundę wspominam z pewnym niedosytem, bo wydaje mi się, że gdybym przeszedł pełen okres przygotowawczy, wyglądałoby to jeszcze bardziej okazale. Teraz udało się przepracować zimę i czuję po sobie, że do tej rundy jestem lepiej przygotowany.

Przygotowujecie się do meczu z Koroną?

Tak, ale to nie od dziś tylko od samego poniedziałku. Tak zazwyczaj poustawiane są mikrocykle, że od samego początku tygodnia myślimy o meczu, który nas czeka, przeciwniku, który wybiegnie naprzeciwko nas i tak też było tym razem.

Czy nie obawia się Pan kielczan? Korona zdobyła dotychczas najwięcej punktów na wyjeździe spośród wszystkich drużyn.

Ja uważam, że Korona to bardzo godny przeciwnik. Jest to drużyna, która potrafi wygrać z każdym, ale potrafi też przegrać. Dlatego odpowiem może troszkę przewrotnie –  w perspektywie tego meczu bardziej skupiamy się na sobie niż na przeciwniku. Wydaje mi się, że dużo większe znaczenie będzie miało to, jak my się zaprezentujemy, a nie jak będziemy się przygotowywać pod kątem Korony Kielce. Myślę, że w tym meczu ważniejsze będzie narzucenie własnego sposobu gry i scenariusza, niż dostosowanie się do przeciwnika i ewentualnie wyczekiwanie na jakiś błąd z jego strony.

Po rundzie jesiennej można było spokojnie myśleć o europejskich pucharach. Teraz jest nieco gorzej, PGE GKS zajmuje 11. miejsce. Jak wyglądają obecnie cele drużyny – wciąż myślicie o europejskich pucharach czy raczej o spokojnym bycie w Ekstraklasie?

Ciężko mi się do tego ustosunkowywać – nie jesteśmy minimalistami, ale też nie ma co za daleko wybiegać w przyszłość. By walczyć o najwyższe trofea, trzeba wykonywać małe kroczki do przodu, powoli, jeden po drugim i takim krokiem jest kolejne zwycięstwo. Myślę, że musimy podchodzić do tego bardzo jednostkowo. Teraz jest mecz z Koroną, trzeba go przechylić na własną korzyść. Następnie czeka nas pojedynek z Arką – znów możliwość wykonania kolejnego kroku i wydaje mi się, że kilka tych kroczków da podwaliny temu, by myśleć o walce o europejskie puchary. Ewentualnie, gdyby tych kroków nie było, trzeba przede wszystkim zabezpieczyć pozostanie w lidze. Jeśli o to chodzi, to wydaje mi się, że to nie jest bardzo skomplikowane zadanie. Chcielibyśmy i są takie ambicje, aby walczyć o najwyższe trofea. Pozostało siedem meczów, najbliższe trzy, cztery pokażą, o co chcemy walczyć.

Krótkie podsumowanie: czy jest Pan zadowolony z pobytu i gry w Bełchatowie?

Z pobytu w Bełchatowie jestem zadowolony. Natomiast, jeśli chodzi o swoją grę, to nie mi to oceniać.

Ponad tydzień temu obchodził Pan 35. urodziny. Jakie ma Pan plany na przyszłość? Czy w przyszłym roku będzie Pan wciąż grał, czy też myśli Pan o innej działalności, na przykład trenerskiej?

Myślę, że w następnym roku będę jeszcze aktywnym piłkarzem. Czy będą to barwy PGE GKS-u? Zobaczymy, ponieważ nie wszystko zależy ode mnie. Natomiast, jeśli chodzi o moje przyszłe plany, to trenerem siebie nigdy za bardzo nie widziałem. Czasem rzeczywistość albo stwarza takie okoliczności, albo zmusza do pewnych rozwiązań. Nie mam jeszcze sprecyzowanych planów, jednak niczego nie mogę wykluczyć ani założyć.

Typy Marcina Żewłakowa na 24. kolejkę Ekstraklasy:

Arka Gdynia – Lechia Gdańsk X

GKS Bełchatów – Korona Kielce 1

Legia Warszawa – Widzew Łódź 1

Polonia Bytom – Jagiellonia Białystok X

Polonia Warszawa – Śląsk Wrocław 1

Ruch Chorzów – Cracovia 1

Wisła Kraków – Górnik Zabrze 1

Zagłębie Lubin – Lech Poznań X

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze