Wszędzie tylko Euro i Euro… A co tam słychać na Copa America?


Znamy już wszystkie pary ćwierćfinałowe!

15 czerwca 2016 Wszędzie tylko Euro i Euro… A co tam słychać na Copa America?

Na ekranach telewizorów i w naszych głowach tylko Mistrzostwa Europy, tylko kolejny mecz Polaków i walka o prymat na Starym Kontynencie. A przecież za Oceanem jest teraz także ciekawie, bowiem faza grupowa Copa America Centenario właśnie dobiegła końca. Były świetne spotkania, niespodzianki, ale także skandale, krótko mówiąc, działo się i to naprawdę wiele.


Udostępnij na Udostępnij na

Faworyci górą w grupie A

Gospodarze turnieju, czyli  Amerykanie, a także dysponujący bardzo mocnym składem Kolumbijczycy zgodnie z przewidywaniami wywalczyli awans do ćwierćfinału. O wejście do najlepszej ósemki do ostatnich minut meczu z Paragwajem musieli drżeć podopieczni Juergena Klinsmanna, a pewni już wyjścia z grupy ich pogromcy z meczu otwarcia mogli sobie pozwolić na słabszy występ w spotkaniu z Kostaryką.

Zespół Stanów Zjednoczonych miał przed ostatnią kolejką na swoim koncie trzy punkty i do awansu do ćwierćfinału wystarczał mu remis. Mecz z Paragwajem rozpoczął się dla Amerykanów bardzo pomyślnie, już po dwudziestu paru minutach gry podopieczni Klinsmanna prowadzili po bramce Clinta Dempseya, lecz druga połowa okazała się dla nich bardzo nerwowa. Tuż po rozpoczynającym ją gwizdku sędziego, DeAndre Yedlin otrzymał czerwony kartonik, a Amerykanie do końca spotkania musieli drżeć o utrzymanie prowadzenia. Ostatecznie dzięki świetnym interwencjom Brada Guzana (między innymi) podopieczni Klinsmanna wygrali 1:0.

Z kolei pewni już awansu do ćwierćfinału Kolumbijczycy po świetnym meczu niespodziewanie ulegli Kostaryce, tracąc tym samym pozycję lidera w grupie A. Podopieczni Jose Pekermana wyszli na murawę w rezerwowym składzie (trener dokonał aż 10 zmian w porównaniu z poprzednim spotkaniem) i mimo dobrej gry w ofensywie przegrali 2:3. Ozdobą spotkania był piękny gol zdobyty przez Johana Venegasa już w 87. sekundzie meczu.

Teraz zobaczymy, czy oszczędzanie sił najlepszych graczy rzeczywiście się opłaci, bo w efekcie porażki z Kostaryką Kolumbijczycy będą musieli zmierzyć się w ćwierćfinale z najlepszym zespołem grupy B, Peru.

(źr. Ca2016.com)

Sensacja w cieniu skandalu – Brazylijczycy poza burtą

Mimo braku wielu największych gwiazd reprezentacja Brazylii wydawała się murowanym faworytem do wygrania rywalizacji w grupie B. A jednak sensacja stała się faktem, gdyż po kuriozalnym golu strzelonym ręką przez drużynę Peru „Canarinhos” pożegnali się z turniejem.

https://www.youtube.com/watch?v=M-b8lAf0Ec0

Przed ostatnią kolejką o awans do najlepszej ósemki walczyły zespoły Ekwadoru, Peru i właśnie podopieczni Carlosa Dungi. Podczas spotkania z Haiti swoje zrobili ci pierwsi, i mając pięć punktów na koncie musieli czekać na bezpośrednią rywalizację dwóch pozostałych drużyn. Brazylijczykom do awansu wystarczał remis, który długo utrzymywał się na tablicy wyników. Jednak w 75. minucie meczu snajper Peru, Andy Polo, dograł piłkę w pole karne, a Raul Ruidiaz ręką umieścił ją w siatce, zapewniając swojej reprezentacji awans do ćwierćfinału kosztem podopiecznych Dungi.

(źr. ca2016.com)

Formalności w grupie C

Przed ostatnią kolejką w grupie C już niemal wszystko było jasne. Niespodziewanie z turniejem pożegnał się Urugwaj, a zwycięstwami w dwóch pierwszych spotkaniach awans do ćwierćfinału zapewniły sobie Meksyk i Wenezuela.

Fatalnie prezentujący się na Copa America Luis Suarez i spółka na otarcie łez pokonali w ostatnim swoim występie drużynę Jamajki. Z kolei walczący o pierwszą pozycję w grupie C Meksykanie i Wenezuelczycy zagrali na remis, co sprawiło, że na szczycie tabeli utrzymał się zespół z Ameryki Północnej.

(źr. ca2016.com)

Demonstracja siły Argentyńczyków

Gracze Gerardo Martino trafili, co prawda, do prawdopodobnie najsłabszej grupy mistrzostw, lecz okazali się bezbłędni, i jako jedyna ekipa  awansowali do ćwierćfinału z kompletem punktów. Obok nich z grupy D po wygranej w ostatnim meczu z Panamą wyszedł naszpikowany gwiazdami zespół Chile.

Argentyna walczy o pierwszy tytuł na Copa America od 23 lat i jak na razie radzi sobie świetnie. W żadnym ze spotkań grupowych nie miała większych problemów z uporaniem się z rywalem, a w pojedynkach z dużo słabszymi Panamą i Boliwią wręcz miażdżyła przeciwników. Dziś w nocy przyszło jej się zmierzyć z tymi drugimi i po bramkach Lameli, Lavezziego i Cuesty mecz zakończył się zwycięstwem podopiecznych Gerardo Martino 3:0.

Z kolei w drugim spotkaniu ostatniej kolejki grupy D o awans do najlepszej ósemki walczyły zespoły Chile i Panamy. Górą byli faworyci, którzy zwyciężyli 4:2 i tym samym zameldowali się w ćwierćfinale. Przed nim mogą mieć powody do optymizmu, gdyż dziś w nocy kapitalnie zaprezentowali się chilijscy napastnicy, Vargas i Sanchez, zdobywając w rywalizacji z Panamą po dwie bramki.

Tak więc w grupie D bez niespodzianek.

Fazę pucharową czas zacząć!

Już jutro nad ranem odbędzie się pierwszy ćwierćfinał, w którym to prowadzeni przez Juergena Klinsmanna gospodarze turnieju zmierzą się z Ekwadorem. Faworytem rywalizacji zdaje się być zespół amerykański, który to po porażce 0:2 w meczu otwarcia z Kolumbią zdobył komplet punktów w dwóch kolejnych spotkaniach, a niesiony przez doping publiczności jest na wyraźnej fali wznoszącej.

W drugim meczu o półfinał kojarzony przede wszystkim z nieuczciwym zwycięstwem nad Brazylią zespół Peru zmierzy się ze świetnie prezentującą się w fazie grupowej Kolumbią. Podopieczni Jose Pekermana wyraźnie pokonali Amerykanów i Paragwajczyków, by w ostatniej kolejce zagrać rezerwowym składem i zachować siły na rywalizację w ćwierćfinale. James Rodriguez i spółka powinni być pojutrze w pełni sił, by pewnie poradzić sobie z drużyną Peru, która to w ogóle nie powinna awansować do fazy pucharowej.

Z kolei wyrastającym na głównych faworytów turnieju Argentyńczykom przyjdzie się zmierzyć w ćwierćfinale z Wenezuelą. Tego, kto jest murowanym faworytem tej rywalizacji, nawet nie trzeba pisać, choć Argentyńczycy z pewnością będą mieć się na baczności, by nie podzielić losu Urugwajczyków, którzy mimo przewagi na murawie ulegli Wenezuelczykom w grupie 0:1.

Ostatni pojedynek 1/4 finału zapowiada się zdecydowanie najciekawiej. W nim świetnie radzący sobie w fazie grupowej Meksyk, który przez wielu zagranicznych ekspertów typowany był przed turniejem jako jeden z głównych kandydatów do zwycięstwa, zmierzy się z obrońcą trofeum sprzed roku, czyli drużyną Chile. Jako, że tym razem sędziowie raczej nie zamierzają pomagać Alexisowi Sanchezowi i jego kolegom, niewielkim faworytem tej rywalizacji zdaje się będący w gazie zespół z Ameryki Północnej. Jednak dysponując tak mocnym składem, Chilijczycy na pewno nie będą chłopcami do bicia.

Na Copa America zaczyna się robić naprawdę ciekawie, więc chyba warto zarwać choć jedną noc, by przyjrzeć się piłkarskiej rywalizacji za Oceanem. Szczególnie, że w przeciwieństwie do Euro skończy się ona nim zdołamy się obejrzeć…

 

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze