Po ostatnich meczach sytuacja Wisły staje się tragiczna. Ostatni komplet punktów zdobyty szóstego listopada (!) to zdecydowanie za mało, by myśleć o spokojnym utrzymaniu w ekstraklasie, a "Biała Gwiazda" ma ambicje sięgające przecież górnej części tabeli.
Ratunkiem dla „Białej Gwiazdy” miała być zimowa ofensywa transferowa, podczas której na Reymonta ściągnięto aż siedmiu graczy. Bardzo dużo emocji towarzyszyło wypożyczeniu Rafała Wolskiego z Fiorentiny. Ekslegionista, który ostatnio występował w belgijskim K.V Mechelen, nie potrafił w swoim debiucie przeciwko Podbeskidziu poprowadzić swoich nowych kolegów do zwycięstwa, ale i tak był wyróżniającą się postacią na boisku, co udowodnił piękną asystą przy trafieniu Zdenka Ondraszka.
Nowy rozgrywający „Białej Gwiazdy” tak skomentował swój ligowy debiut: – Cieszę się z asysty, ale z wyniku nie mogę być zadowolony. Wszyscy widzą, jaka jest nasza sytuacja w tabeli. Wyglądaliśmy na początku spotkania naprawdę dobrze, ale straciliśmy pod koniec meczu głupie bramki. Chcieliśmy w drugiej połowie zaatakować Podbeskidzie i udowodnić naszą przewagę drugim golem, ale to się nam nie udało. Grało mi się nieźle, raz lepiej raz gorzej. W ostatnich dziesięciu minutach już wyraźnie odczuwałem trudy spotkania. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie lepiej.
Nie mogło zabraknąć pytań o zmiany, jakie zdążył już zauważyć w rozgrywkach ekstraklasy na przestrzeni ostatnich kilku lat. – Myślę, że całą liga poszła do góry w tym czasie. Nawet są sygnały z zagranicy, że coraz więcej ludzi ogląda naszą ekstraklasę.
Rafał Wolski odniósł się też do nieudanej przygody w Belgii, zarówno swojej, jak i Filipa Starzyńskiego: – Granie to jedno, ale życie i zaufanie wszystkich dookoła to druga sprawa. Filip w Lokeren nie dostał prawdziwej szansy i to wszystko jest naprawdę trudne, gdy jesteś odseparowany od przyjaciół i bliskich.
„Biała Gwiazda” ma przed sobą prawdziwy maraton meczowy, bo już pierwszego marca gra na wyjeździe z Koroną Kielce, a trzy dni później podejmie u siebie Piasta Gliwice. Ekslegionista nie wyglądał na zmartwionego tym: – Myślę, że to dobrze. Mamy mało czasu na myślenie i rozpamiętywanie. Mam nadzieję, że szybko podniesiemy głowy do góry. Zapytany o ewentualną interwencję psychologa odpowiada: – On nam tutaj nie pomoże. Musimy w szatni powiedzieć sobie, że umiemy grać w piłkę i zdobywać punkty. Jeśli każdy z nas wyjdzie na boisko z takim nastawieniem, to wierzę w to i jestem przekonany, że będzie dobrze. To miejsce w strefie spadkowej nie przystoi takiej marce jak Wisła i mam nadzieję, że najgorsze już za nami.
[interaction id=”56d4a5dd36e5105a3a29031c”]