Wojna o miliony dolarów


20 grudnia 2013 Wojna o miliony dolarów

Jak szybko Klubowe Mistrzostwa Świata się rozpoczęły, tak szybko się kończą. Już w tę sobotę Bayern Monachium spotka się w finale z gospodarzem imprezy, Raja Casablanca. Czy „Bawarczycy” zmiażdżą Marokańczyków, podobnie jak pokonali triumfatorów azjatyckiej Champions League? A możesprawią wielką niespodziankę i wygrają w organizowanym na ich terytorium turnieju?


Udostępnij na Udostępnij na

Marokański turniej dopiero co się zaczął, a już będziemy się z nim żegnać. Kilkudniowe emocje przyniosły nam wiele niespodzianek, jednak na podsumowania przyjdzie jeszcze czas w najbliższych kilku dniach, bo przed nami jeszcze finał Klubowych Mistrzostw Świata. Chcielibyśmy napisać o tym jak o meczu na szczycie, jednak chyba wszyscy wiedzą, że to spotkanie zwyczajnie nim nie będzie. Raja Casablanca dostała się do niego tylnimi drzwiami i nie ma większych szans z europejskim potentatem: – Szczerze mówiąc, to nawet nie jest mistrz Afryki, są tylko gospodarzem tego turnieju, więc to musiałaby być kwestia wielkiego szczęścia. Jak grali ostatni mecz z Atletico Mineiro, to po starciu była taka symboliczna scena, jak się rzuciło kilku graczy na Ronaldinho, by zabrać mu buty. Pokazuje to, jaki jest dystans między tymi zespołami. Dla gospodarzy jest sensacyjnym wydarzeniem – powiedział nam Marek Wawrzynowski, dziennikarz „Przeglądu Sportowego”. „Bawarczycy” przyjechali do Maroko w roli faworyta do triumfu i wiele wskazuje na to, że to zwycięstwo odniosą.

Bayern zawalczy o pierwszy w historii triumf w KMŚ
Bayern zawalczy o pierwszy w historii triumf w KMŚ (fot. Kicker.de)

Pozwólmy sobie na krótkie odniesienie do historii. Klubowe Mistrzostwa Świata organizowane są przez FIFA po raz dziesiąty w historii. Dopiero drugi raz o ostateczne zwycięstwo w turnieju nie powalczy triumfator Copa Libertadores. Ostatni taki przypadek miał miejsce w 2010 roku, kiedy TP Mazembe z Demokratycznej Republiki Konga wyeliminował Internacional Porto Alegre. Czy wydarzy się powtórka sprzed trzech lat? W finale Inter Mediolan pokonał Afrykańczyków 3:0.

Zarówno dla monachijczyków, jak i dla ekipy z Casablanki jest to premierowy udział w tego typu imprezie, co wiąże się też z możliwością pierwszego zwycięstwa w KMŚ. Zdecydowanie dłuższą drogę do jutrzejszego spotkania przebyli Ci drudzy. Mistrza Maroko chciały pokonać kolejno: Auckland City, CF Monterrey oraz Atletico Mineiro. Wiele osób skazywało ich na porażkę, jednak oni przeskakiwali każdą kolejną przeszkodę. – Sam awans tutaj był dla nich wielkim fartem. Najpierw bramka w doliczonym czasie gry, potem dogrywka, z Atletico Mineiro był taki bardzo problematyczny karny, ale zdaje mi się, że ta przeszkoda (Bayern Monachium – dop. red.) jest już za duża – dodał redaktor sportowego dziennika. Nawet jeśli drużyna dostała się tutaj pod zielonym stolikiem, to i tak trzeba im oddać, że są jedną z najbardziej utytułowanych ekip w Afryce. Jedenastokrotny triumfator ligi, trzykrotny zwycięzca afrykańskiej Champions League, kolejny występ w finale.

Nie zmienia to faktu, że i tak nie można porównać tego do triumfów Bayernu. 23-krotny mistrz Niemiec, 16-krotny triumfator pucharu kraju, pięciokrotny zdobywca trofeum Ligi Mistrzów (wliczyliśmy w to trzy triumfy w PEMK). A to tylko nieliczne triumfy. Statystyka zdecydowanie przemawia za podopiecznymi Pepa Guardioli, jednak to nie liczby i nie nazwiska występują na boisku. Przed przylotem co roku zarzuca się wszystkim europejskim faworytom, że nie traktują tych turniejów poważnie i przylatują jedynie na wakacje: – Nie wiem, co mówią tam między sobą, ale na boisku są te największe gwiazdy – Neuer jest, Ribery, Robben, Goetze, Lahm, Alaba, Kroos są – więc wygląda to poważnie. Ostatnio czytałem jakiś wywiad z Franckiem Riberym i mówi, że traktują to na serio, że muszą się skoncentrować. Nie ma podstaw, żeby twierdzić, że jest to dla nich mało ważne.

Gra toczy się przecież o niemałe pieniądze. Dla Bayernu zwycięstwo będzie małą łatką w budżecie, jednak nawet za te nędzne pięć milionów dolarów można kupić obiecujący talent lub zainwestować w młodzież. Wiemy też, że Raja Casablanca dostanie (co najmniej) jeden milion mniej. Jaką wartość, poza finansową, ma ten puchar? Trudno powiedzieć, że dużą. – Kiedy turniej odbywał się w Japonii lub ZEA, niewielkie zainteresowanie w Europie wydawało mi się normalne. Teraz jest bliżej, ale wiele się nie zmieniło. Przyznaję, że jest to rozczarowujące. Kibice skupiają się na rozgrywkach ligowych w swoich krajach – powiedział Sepp Blatter. Mimo wszystko dla Bayernu zdobycie tego pucharu będzie coś znaczyć: – Wydaje mi się, że oni potrzebują trofeów. Przyszedł Pep Guardiola, wdraża tam swoją filozofię gry, mają przewagę w lidze. Dla „Bawarczyków” posiadanie tych trofeów jest sprawą nie tylko symboliczną, chcą ich mieć jak najwięcej. W tym roku wygrali Superpuchar Europy. To byłoby kolejne trofeum do kolekcji. Bayern klubowym mistrzem świata – to brzmiałoby dumnie – powiedział nam Marek Wawrzynowski.

Czy „Gwiazdom Południa” uda się wygrać w Maroku i podnieść puchar w geście triumfu w KMŚ? Przekonamy się już w sobotę. Początek spotkania o 20:30.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze