Kaczki transferowe: Premier League, cz. 3.


Anglicy rozszaleli się na dobre. Czego jeszcze możemy się spodziewać?

17 lipca 2017 Kaczki transferowe: Premier League, cz. 3.

Czy tegoroczne okienko transferowe jest pasjonujące? Jeśli spojrzymy na fakt, iż jesteśmy w połowie lipca, a niemal wszystkie czołowe zespoły ligi dokonały już przynajmniej jednego transferu z serii bomba – odpowiedź nasuwa się sama. Miniony tydzień przyniósł kolejne rozstrzygnięcia, jednak o wielkich zaskoczeniach raczej nie ma mowy. Zapinamy pasy, siadamy głęboko w fotelach... i liczymy wydane miliony?


Udostępnij na Udostępnij na

Podobnie jak w poprzednich tygodniach, skupiliśmy się wyłącznie na potwierdzonych transferach. Jeśli mielibyśmy w jednym artykule ująć wszystkie plotki z tygodnia, nasz serwer padłby szybciej, niż niegdyś Ashley Young padał na widok nogi zbliżającego się przeciwnika.

Transfery potwierdzone

Kto: Tiemoue Bakayoko

Skąd: AS Monaco

Dokąd: Chelsea FC

Kibice „The Blues” mogą odetchnąć z ulgą, przynajmniej na kilka dni. Zarząd klubu co i rusz dostaje po uszach od sympatyków zespołu za rażącą bierność na rynku w porównaniu do ligowych konkurentów, zwłaszcza w obliczu przewidywanego odejścia Diego Costy. Miniony tydzień przyniósł niezwykle istotne wzmocnienie – Bakayoko to 22-letni defensywny pomocnik, który był jednym z najsolidniejszych punktów genialnego Monaco z poprzedniego sezonu.

Co prawda w klubie jest Nemanja Matić, ale ten stan rzeczy niebawem może ulec zmianie, gdyż jego usługami zainteresowany jest Jose Mourinho. W takim wypadku środek pola Chelsea powinien być pomalowany w barwy niebieską, białą i czerwoną – na środku zapewne zagrają Bakayoko i Kante. Przyznajemy szczerze – na szybko nie jesteśmy w stanie wymienić pięciu piłkarzy ligi, co do których można mieć przypuszczenia, że przebrną z piłką na połowę drużyny Antonio Conte.

Za reprezentanta Francji trzeba było wyłożyć całe 40 milionów euro. Historia uczy jednak, że w Londynie warto inwestować we francuskich piłkarzy środka pola. Kante, Vieira, Makelele czy Petit – te nazwiska mówią same za siebie. Wydaje nam się, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za kilka miesięcy będziemy mogli ująć Bakayoko w zestawieniu najlepszych nowych graczy ligi.

Kto: Kyle Walker

Skąd: Tottenham Hotspur

Dokąd: Manchester City

Pep Guardiola nie zamierza powtarzać niepowodzeń z poprzedniego sezonu, wobec czego zbroi się po zęby. Co prawda o transferze Walkera do niebieskiej części Manchesteru wiedziały nawet wróżki na telefon i czekaliśmy na oficjalne potwierdzenie transakcji, ale nie zmienia to faktu, że mowa o kolejnej bombie, i to przez wielkie „B”. Na Etihad przybył najlepszy obok Antonio Valencii prawy obrońca ligi, który, zdaje się, jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. A o tym, że prawi obrońcy u Guardioli grać potrafią, nie trzeba nikogo przekonywać.

Być może Walker nie opuściłby Tottenhamu, gdyby nie decyzja właśnie byłego defensora hiszpańskiego szkoleniowca. Chodzi rzecz jasna o Daniego Alvesa, który będąc bardzo blisko Manchesteru City, postanowił przenieść się do Paryża. 34-latek nie omieszkał przy tym dać prztyczka w nos swojemu byłemu szkoleniowcowi. – Jeśli ktoś w Manchesterze City lub Pep Guardiola czuje się urażony, to przepraszam, ale przyszedłem tu, by zdobywać trofea – słowa Brazylijczyka mogą jedynie motywować. Guardiolę, Walkera, cały klub.

Angielski obrońca ma wiele do udowodnienia również, a jakże, przez kwotę odstępnego. Na pewno ponad 50 baniek, potencjalnie – być może najdroższy obrońca w historii. Kiedy na jaw wyjdą wszelkie możliwe bonusy, sprawę będzie można opisać nieco jaśniej. Mówi się, że towar wart jest tyle, ile ktoś chce za niego zapłacić, ale nie ma co się oszukiwać – gdyby Anglik przechodził na przykład do Bayernu, w klubowej kasie na pewno pojawiłaby się niższa kwota. Jeśli grabić, to tylko Anglików. Bo jest z czego.

Kto: Douglas Luiz

Skąd: Vasco da Gama

Dokąd: Manchester City

Przykład Gabriela Jesusa pokazał, że młodzi Brazylijczycy pod dobrym okiem potrafią zabłysnąć nawet w lidze, która, czego uczy historia, nie jest dla nich najlepsza. Jesus przez kontuzję stracił sporo czasu, ale na przyszły sezon jest jednym z pewniaków w ekipie Guardioli. Douglas Luiz nie dostał czasu na pokazanie swoich umiejętności – od razu po transferze został wypożyczony do hiszpańskiej Girony, a więc członka City Football Group, piłkarskiego projektu złożonego z kilku klubów na wszystkich kontynentach pod przewodnictwem jednego właściciela – Mansoura bin Zayeda al Nahyana.

Luiz to środkowy pomocnik, który zdążył rozegrać w Brazylii zaledwie 25 meczów w pierwszym zespole Vasco da Gama, ale ma za sobą występy w kadrze Brazylii U-20 oraz znalazł się w drużynie roku stanowych mistrzostw Rio de Janeiro, co jak na 19-latka jest sporym wyróżnieniem. Transakcja zamknęła się w 12 milionach euro.

Kto: Ruben Loftus-Cheek

Skąd: Chelsea FC

Dokąd: Crystal Palace

Jeden z wielkich talentów szkółki „The Blues” przynajmniej przez rok będzie ogrywał się w ekipie Crystal Palace, jednocześnie zostając pierwszym transferem (choć nie definitywnym – jest to roczne wypożyczenie) nowego menedżera zespołu, Franka de Boera. Młody Anglik z kilkoma trofeami w gablocie grą przy Selhurst Park będzie mógł nieco odpokutować sobie młodzieżowe ME, na których nie zagrał z powodu kontuzji. Jego koledzy przywieźli z Polski złote medale.

Loftus-Cheek może cieszyć się jeszcze z jednego powodu: wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują na to, że w nowym zespole dostanie więcej szans niż u Antonio Conte. Włoch mistrzostwo wygrał, ale udział młodych gniewnych był w tym mistrzostwie bliski zera bezwzględnego.

Kto: Nathaniel Chalobah

Skąd: Chelsea FC

Dokąd: Watford FC

Historii „z Chelsea odchodzą” ciąg dalszy. Tym razem jednak mowa o przenosinach na stałe zawodnika, który jakąkolwiek szansę w klubie dostał i, jak widać, chyba niewystarczająco ją wykorzystał. Chalobah dzięki transferowi do Watfordu końcu powinien poznać słowo stagnacja: choć jest wychowankiem Chelsea, od 2012 roku był z niej wypożyczany aż do sześciu różnych klubów. No chyba że Gino Pozzo nadal będzie zmieniał trenerów częściej niż Silvio Berlusconi kobiety.

Młodzieżowy reprezentant Anglii jest rosłym defensywnym pomocnikiem. Chłopak ma dopiero 22 lata, więc można z niego jeszcze sporo wyciągnąć – wystarczy tylko wiedzieć, w jaki sposób ustawić go na boisku. Pomimo swojej defensywnej roli w zespole, w Championship potrafił strzelić pięć bramek w wieku 18 lat. W jakim zespole? Oczywiście – w Watfordzie.

Kto: Ahmed Hegazy

Skąd: Al Ahly

Dokąd: West Bromwich Albion

Tony Pulis na ogół wie, co robi, więc i tym razem trzeba mu zaufać. Ahmeda Hegazy’ego możecie kojarzyć z pucharu Narodów Afryki z tego roku, gdzie obok Mohameda Salaha był jedynym Egipcjaninem wybranym do jedenastki turnieju. Piłkarze z Kraju Faraonów dotarli aż do finału, gdzie musieli uznać wyższość Kamerunu.

Hegazy to środkowy defensor, którego europejska przygoda obejmuje cztery spotkania w barwach Fiorentiny oraz 10 gier w Perugii. Wszystko to w latach 2012–2015. Następnie rosły obrońca (193 cm wzrostu) wrócił do Kairu i tam z umiarkowanym powodzeniem bronił barw Al Ahly. Wydaje się, że w West Bromie stworzy duet środkowych obrońców z Evansem.

Zapisz

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze