TP Mazembe w półfinale KMŚ


TP Mazembe będzie rywalem S.C. Internacional Porto Alegre w półfinale klubowych mistrzostw świata. W ćwierćfinale tych rozgrywek afrykański zespół pokonał Pachukę 1:0 (1:0). Jedyną bramkę zdobył w 21. minucie Mbeza Bedi.


Udostępnij na Udostępnij na

Początkowe minuty spotkania należały do Mazembe. W 2. minucie, po szybko rozegranym rzucie rożnym, Singuluma oddał strzał głową, który wylądował na górnej siatce bramki strzeżonej przez Calero. Pachuca z czasem przejęła inicjatywę, jednak spokojnie rozgrywane ataki nie stanowiły żadnego zagrożenia dla afrykańskiego zespołu.

W 18. minucie do graczy z Demokratycznej Republiki Konga uśmiechnęło się szczęście. Po strzale z prostego podbicia Manso piłka trafiła w słupek. 120 sekund później Mazembe wyszło na prowadzenie. Kabangu uruchomił wbiegającego w pole karne Bediego, a ten mocnym uderzeniem w górny róg nie dał szans bramkarzowi rywali.

Meksykanie swoją najlepszą okazję do wyrównania mieli w 33. minucie. Strzał Manso z rzutu wolnego tuż sprzed pola karnego otarł się jednak o jednego z przeciwników i przeleciał minimalnie obok prawego słupka. Zwycięzcy afrykańskiej ligi mistrzów odpowiedzieli chwilę później groźną kontrą, po której mocne uderzenie po ziemi Singuluma w stylu Garetha Bale’a okazało się nieznacznie niecelne. Mimo przewagi Pachuki w końcówce pierwszej odsłony, wynik nie uległ zmianie.

Pachuca od powrotu z szatni od razu zabrała się za atakowanie. Niespełna 60 sekund po wznowieniu gry Torres próbował doprowadzić do remisu strzałem z około 20 metrów, ale nie trafił w bramkę. W 50. minucie jeden z defensorów wybił w polu karnym piłkę głową wprost pod nogi Aguilara, lecz ten fatalnie przestrzelił.

W 61. minucie Martinez oddał świetne uderzenie z dystansu, jednak ponownie na drodze do szczęścia stanął słupek. Meksykanie dominowali, ale nie potrafili doprowadzić do wyrównania. W 70. minucie Calero uratował swój zespół przed utratą drugiej bramki, broniąc strzał z woleja Bediego.

Od 81. minuty gracze z Afryki musieli sobie radzić w dziesiątkę. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Sunzu. Mimo tego faktu, utrzymał się rezultat ustalony w pierwszej połowie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze