Tonący okręt czy chwilowy kryzys?


Drużyna Palermo zajmuje ostatnią lokatę w Serie A. To nie jest żart! Klub, który przez wiele lat był w czołówce ligi, teraz przeżywa kryzys i bardzo cierpi z powodu postawy swoich piłkarzy. Ciśnienie w tym zespole jest ogromne, bo przy dużych ambicjach i aspiracjach może spaść z ligi, a to może być bardzo bolesne.


Udostępnij na Udostępnij na

Maurizio Zamparini
Maurizio Zamparini (fot. calciomercato.it)

Bez wątpienia drużyna Palermo prezentuje się poniżej oczekiwań. Ku zaskoczeniu wielu plasuje się na dwudziestym i zarazem ostatnim miejscu we włoskiej Serie A. Klub z Sycylii aspiruje do walki o europejskie puchary, więc obecna postawa jest bardzo dużym rozczarowaniem. Jednakże takiego stanu rzeczy można było się spodziewać, gdyż  w poprzednich rozgrywkach ekipa „Rosanero” zajęła szesnaste miejsce w ligowej tabeli. W szczególności końcówka była bardzo słaba w jej wykonaniu, bo zawodnicy Palermo często ponosili porażki i zaliczyli sporo remisów. Prezes tej drużyny, Maurizio Zamparini, nie był zadowolony z postawy swojej drużyny i dlatego chciał coś zmienić, by jego zespół grał jak dawniej, czyli znajdował się górnej części Serie A, walcząc przynajmniej o Ligę Europy. Do sukcesu miał poprowadzić nowy trener Sycylijczyków, Giuseppe Sanino. Dla byłego szkoleniowca Sieny było to spore wyzwanie, któremu chciał sprostać, i w ten sposób uradować sympatyków Palermo. Nie miał on dużego doświadczenia w Serie A, ale włodarze „Rosanero” zaufali Włochowi i wierzyli, że uda mu się doprowadzić ten zespół do sukcesu.

W letnim okienku transferowym Palermo było bardzo aktywne. Do klubu przyszli zawodnicy, którzy mieli odgrywać znaczącą rolę w drużynie i walczyć z nią o wysokie cele. Przede wszystkim pojawił się młody i utalentowany Paulo Dybala, który został kupiony za 12 milionów z argentyńskiego Instituto Cordoba. Co więcej, był chwalony przez Zampariniego, który powiedział, że Dybala jest nowym Sergio Aguero. Jednakże zespół nie powinien składać tylko z młodych zawodników, lecz także z doświadczonych graczy, dlatego na Stadio Renzo Barbera przybył Urugwajczyk Arevalo, który wcześniej był zawodnikiem meksykańskiej Tijuany. Największym sukcesem w jego karierze było zajęcie czwartego miejsca ze swoją reprezentacją na mundialu w RPA. Co prawda wielu mógł dziwić fakt, że ten zawodnik w wieku 30 lat zamierza podbijać Półwysep Apeniński, ale mógł wiele wnieść do zespołu poprzez duże doświadczenie i dać zespołowi pewność w drugiej linii. Ekipę „Rosanero” zasili gracze, którzy wcześniej występowali w spadkowiczach Serie A. Z drużyny Novary w zespole prowadzonym przez Giuseppe Sanino pojawili się tacy piłkarze jak Samir Ujkani, Michel Morganella, a także Steve Von Bergen, który poprzednio był zawodnikiem Ceseny.

Jednakże z klubem musiało rozstać się kilku zawodników. Palermo w ramach wypożyczenia opuścił Matias Silvestre. Powodem był brak sympatii prezesa Maurizio Zampariniego do Argentyńczyka. Włodarz tej drużyny nie rozdzielił spraw prywatnych od zawodowych, co z perspektywy czasu było znaczącym błędem. Silvestre niejednokrotnie udowadniał, że jest solidnym obrońcą i potrafi grać świetnie w destrukcji. W poprzednim sezonie zdobył pięć bramek, co stanowi przyzwoity rezultat jak na defensora. Przede wszystkim zanotował trafienie w meczu z Chievo Werona w samej końcówce, które było na wagę remisu. Tamto spotkanie zakończyło się remisem 4:4. Teraz ten zawodnik jest tylko rezerwowym w Interze Mediolan. Rzadko kiedy wchodzi na murawę, co bardzo go martwi, bo zapewne chciałby grać regularnie, a w zespole „Nerazzurrich” jest o to trudno, bo konkurencja na tej pozycji jest bardzo duża. W obecnym sezonie Palermo nie ma tak bramkostrzelnego obrońcy, więc można śmiało powiedzieć, że Zamparini popełnił błąd. Ekipę „Rosanero” opuścił również Federico Balzaretti. Ten fakt na pewno nie dziwi, bo swoją dobrą postawą na Euro 2012 był kuszony przez wiele drużyn. Ostatecznie wybrał zespół „Giallorossich”, z którym chciał osiągać laury. Wszyscy kibice na Sycylii mieli nadzieję, że ten sezon będzie o wiele lepszy niż poprzedni.

Początek sezonu 2012/2013 był bardzo słaby. Najpierw Palermo przegrało na własnym stadionie z Napoli 0:3. Tydzień później identyczny rezultat zanotowano w meczu z Lazio, więc w następnej potyczce Palermo musiało wygrać, bo w przeciwnym razie posadę straciłby Giuseppe Sanino. Tym razem na drużynę z Sycylii czekał zespół Cagliari, który był znacznie mniej wymagającym rywalem niż dwie poprzednie ekipy. Po trafieniu Arevalo w pierwszej części spotkania drużyna Palermo czuła dużą ulgę, gdyż nie przegrywała pojedynku i miała duże szanse, aby zainkasować komplet punktów. Jednakże gracze „Rosanero” oddali inicjatywę, tracąc gola w końcówce. Ten mecz zakończył się remisem 1:1 i Palermo znalazło się w ogniu krytyki. Taki scenariusz nie był brany pod uwagę, dlatego Zamparini podziękował Giuseppe Sanino za współpracę i postanowił zatrudnić nowego szkoleniowca. Prezes Palermo dość często zmieniał trenerów, bo z powodu słabych wyników nie miał do nich cierpliwości. Tak było tym razem, gdyż założenia były inne, bo zespół miał się plasować w górnych rejonach tabeli. Nowym szkoleniowcem został Gian Piero Gasperini, który miał bardzo udany okres trenerski w Genui, a później zaliczył krótki epizod w Interze Mediolan, który jednak okazał się kompletnie nieudany, bo zwolniono go po pięciu spotkaniach. Jednak teraz miał on wypełnić zadanie swojego poprzednika i dlatego chciał pokazać działaczom Palermo, że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.

Gasperini zadebiutował w meczu z Atalantą. Jego zespół czekał szalenie trudny pojedynek, gdyż „Rosanero” często mieli duże problemy w spotkaniach, które były rozgrywane w Bergamo. Kolejny raz piłkarze Palermo nie wytrzymali ciśnienia. W końcówce rywale zdobyli gola, który zapieczętował ich wygraną. Dla szkoleniowca sycylijskiej drużyny był to poważny cios, ale chciał się jak najszybciej podnieść i poprowadzić ten zespół do końcowego triumfu. Wszyscy wierzyli w to bardzo mocno, bo nie rozlicza się drużyny po tym jak zaczyna, tylko jak kończy. Nadzieją miał być mecz z Pescarą. Wydawało się, że z beniaminkiem uda się odnieść pierwsze w tym sezonie zwycięstwo i nastąpi przełamanie złej passy. Tym bardziej że rywal miał tyle samo punktów,co Palermo, więc wygrana drużyna mogła wiele zyskać i uciec ze strefy spadkowej. Jednakże znowu nie udało się osiągnąć zamierzonego celu. Zespół z Abruzji walczył zacięcie i w ostatnich minutach zdobył gola na wagę zwycięstwa. W ten oto sposób podopieczni Gian Piero Gasperiniego kolejny raz zostali wypunktowani przez swojego przeciwnika w samej końcówce, ciągle tracąc inicjatywę, co mogło bardzo martwić. Szkoleniowiec „Rosanero” musiał wziąć sprawy w swoje ręce i poukładać drużynę tak, aby była zdeterminowana do samego końca. Mecz z Chievo okazał się przełomowy dla graczy Palermo. Uparcie dążyli do swojego celu i się udało, gdyż wygrali 4:1. Trzy bramki zdobył Fabrizio Miccoli, który w poprzednim sezonie był wybornym egzekutorem na boiskach we Włoszech. Jedno trafienie dołożył Luigi Giorgi i fani na Stadio Renzo Barbera mogli czuć się niezmiernie usatysfakcjonowani, że ich pupile zdołali się przełamać, wygrywając swój pierwszy mecz w sezonie.

To zwycięstwo miało napędzić Sycylijczyków, by pięli się wyżej w ligowej tabeli. Chcieli wszystkim udowodnić, że zwycięstwo nad Chievo nie było dziełem przypadku. Jednakże zawodnicy Palermo zanotowali cztery remisy z rzędu. Po tym ostatnim z Milanem czuli największy niedosyt, bo prowadzili z ekipą „Rossoneri” dwoma golami, a w drugiej części podopieczni Massimiliano Allegriego wzięli sprawę w swoje ręce i doprowadzili do wyrównania. Taki stan rzeczy nie zadowalał Gasperiniego, ale trener zdobywał cenne punkty w przeciwieństwie do swojego poprzednika. Później doznał jednak dotkliwej klęski w Rzymie, gdzie przegrał z drużyną AS Roma 1:4. Sytuacja w Serie A dla piłkarzy „Rosanero” była trudna, zajmowali bowiem przedostatnie miejsce w lidze, byli lepszym tylko od Sieny, która miała odjęte sześć punktów w związku z aferą korupcyjną. Podopieczni Gian Piero Gasperiniego zmobilizowali się do kolejnego pojedynku z Sampdorią, z którą pewnie wygrali 2:0 po dwóch trafieniach Paulo Dybali. Dwa tygodnie później dołożyli kolejne z Catanią i wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą. Okazało się to jednak bardzo mylne. Zespół Palermo czekał bardzo trudny terminarz, gdyż mierzył się z Juventusem Turyn i Interem Mediolan w ciągu dwóch kolejek. Oba spotkania zakończyły się przegraną Sycylijczyków 0:1. W tym momencie posada Gasperiniego była mocno zagrożona, bo klub ciągle plasował się w strefie spadkowej Serie A, choć do opuszczenia jej brakowało niewiele. Ostatnia ligowa kolejka ligi włoskiej w 2012 roku była bardzo ważna dla piłkarzy Palermo. Chcieli bowiem optymistycznie zakończyć rok, który w ich wykonaniu nie był najlepszy. Rzecz ta się nie udała, gdyż przegrali z Fiorentiną 0:3.

Miniony rok gracze „Rosanero” zakończyli na osiemnastym miejscu, więc był to wynik bez wątpienia poniżej oczekiwań i na Sycylii robiono wszystko, aby to zmienić. Powodem tak niskiej lokaty mogło być to, że kilku piłkarzy prezentowało słabą formę i ten zespół nie funkcjonował tak, jak powinien. Zdecydowanie gorzej niż w poprzednim sezonie prezentuje się Fabrizio Miccoli, który nie zdobywa tak wielu bramek jak w ubiegłych rozgrywkach. Po 24 kolejkach Serie A 2011/2012 miał jedenaście bramek, a teraz ma ich zaledwie pięć. Dzięki jego wcześniejszym trafieniom klub może grać w najwyższej klasie rozgrywkowej, a nie występować na boiskach Serie B. Warto dodać, że Włoch miał wówczas czternaście asyst i ten rezultat robił wrażenie, a dla porównania teraz ma trzy. Drugim piłkarzem, który zdobył pięć goli, jest Josip Ilicić. Jednakże do Słoweńca pretensji mieć nie można, bo prezentuje się bardzo dobrze. W porównaniu z poprzednim seoznem zrobił duży progres, gdyż w ubiegłych rozgrywkach zanotował pięć trafień, a w lutym ma ich już pięć. Zresztą głośno mówiło się, że ten gracz odejdzie do silniejszego zespołu i opuści Palermo, aby rozwijać się piłkarsko gdzie indziej. W grę wchodziły naprawdę solidne firmy, które poważnie były zainteresowane pomocnikiem tej drużyny. Między innymi mówiło się o takich drużynach, jak: AC Milan, Inter Mediolan, Liverpool i Tottenham. Maurizio Zamparini powiedział, że nie puści reprezentanta Słowenii nawet za 30 milionów. Prezes Palermo zdaje sobie sprawę, że ten zawodnik jest bardzo ważny i strata pomocnika może się bardzo mocno odbić na drużynie. Jak na razie tylko trzy gole zdobył Paulo Dybala, który przed sezonem był bardzo chwalony przez włodarzy klubu z Sycylii. Być może namaszczenie go na drugiego Kuna Aguero mogło mu zaszkodzić, natomiast usprawiedliwia go fakt, że jest młody i na aklimatyzację we Włoszech ma jeszcze czas. Tkwi w nim duży potencjał.

Zima obfitowała w duże zbrojenie „Rosanero”. Włodarze sprowadzili bowiem kilku zawodników, którzy mogą pomóc w walce o utrzymanie i zbudować bardzo ciekawy kolektyw. Na Stadio Renzo Barbera pojawiło się dwóch piłkarzy, którzy występowali wcześniej w SSC Napoli, Salvatore Aronica i Andrea Dossena. Byli to gracze posiadający bardzo duże doświadczenie, które niewątpliwie mogło się przydać w drużynie prowadzonej przez Gian Piero Gasperiniego. Gra w zespole „Azzurri” była rzadkością, dlatego zmienili swoje barwy klubowe, by częściej występować. Kolejnym zawodnikiem, który pojawił się w drużynie Palermo, a bardzo mało występował w poprzednim zespole, był Anselmo. Brazylijczyk w barwach Genui zaliczył pięć spotkań i nie chciał wciąż siedzieć na ławce rezerwowych. Klub zasilił także Mauro Formica, który występował wcześniej w angielskim Blackburn Rovers. Gra na zapleczu angielskiej ekstraklasy go nie satysfakcjonowała, dlatego zdecydował się na grę we Włoszech. W zespole Palermo nastąpiła także zmiana w bramce. Maurizio Zamparini postanowił do swojej drużyny sprowadzić Stefano Sorrentino, który był bardzo doświadczonym golkiperem. Za byłego gracza Chievo Werona Sycylijczycy zapłacili około 4 milionów euro. Samira Ujkaniego wypożyczono do Chievo. W porównaniu z letnim okienkiem transferowym działacze „Rosanero” zakupili piłkarzy doświadczonych, ale nie młodych, gdyż tego obycia wcześniej bardzo brakowało.

Nowy rok miał być zupełnie inny niż poprzedni, o którym na Sycylii szybko chcieli zapomnieć. Teraz miało być lepiej, bo nowi zawodnicy mieli dać świeżość tej drużynie i pociągnąć ją końcowego sukcesu, jakim w tym przypadku jest utrzymanie. Nadzieja na to była duża, więc każdy piłkarz chciał dać z siebie wszystko, by wyciągnąć Palermo ze strefy spadkowej. Pierwsze spotkanie zapowiadało się jako bardzo trudne, gdyż podopieczni Gian Piero Gasperiniego jechali na Stadio Ennio Tardini, by mierzyć się z drużyną Parmy. Jednakże „Gialloblu” na własnym obiekcie potrafią spłatać figla swojemu przeciwnikowi. Piłkarze z Sycylii dość długo przegrywali, ale pięć minut przed końcem doprowadzili do remisu. Amauri uradował gospodarzy trafieniem w doliczonym czasie gry i „Rosanero” nie wygrali pierwszego spotkania w 2013 roku. Prezentowali to samo co wcześniej, czyli harowanie przez jakiś czas na sukces, by w końcówce spocząć na laurach i oddać inicjatywę w postaci bramki dla rywala. Miało się to zmienić, ale nadal to trwało, co poważnie martwiło szkoleniowca Palermo. Tym bardziej że tydzień później jechał do Neapolu, aby stoczyć szalony bój z podopiecznymi Waltera Mazzarriego. Klub z Sycylii miał powtórkę z rozrywki, bo znowu przegrał mecz z Napoli 0:3. W dwóch kolejnych spotkaniach gracze Gasperiniego mieli wygrać i pokazać, że każdy ma prawo źle zacząć. Jednakże działa się to, co przez cały obecny sezon. Drużyna ciężko pracuje i zaprzepaszcza wszystko w końcówce. Palermo dwa razy zremisowało, co było wynikiem poniżej oczekiwań. W meczu z Lazio bramkę straciło w 85. minucie za sprawą Hernanesa, który zdobył gola po rzucie karnym. W meczu z Cagliari gola straciło w ostatniej minucie, co bolało podwójnie.

Spotkanie z Atalantą było kluczowe dla Gasperiniego, bo w przypadku przegranej musiał pożegnać się z posadą. Miał on wiele czasu na udowodnienie swojej wartości, ale wyniki za nim nie przemawiały. Liczyło się tylko zwycięstwo, które dałoby lepszą sytuacje w tabeli Serie A. Ekipa „Rosanero” mocno się rozczarowała, gdyż przegrała tę batalię 1:2. Dla Gasperiniego był to koniec pracy w Palermo i prezes sycylijskiego klubu musiał szukać nowego trenera. Gasperini przez kilka miesięcy nie mógł znaleźć właściwej drogi na wyjście ze strefy spadkowej. Nie potrafił wykrzesać z piłkarzy maksimum, co odzwierciedla ostatnia lokata w lidze. Za jego panowania drużyna nie miała snajpera z prawdziwego zdarzenia, czyli kogoś, kto będzie seryjnie zdobywał bramki, które mogą wspiąć na wyżyny. Jego zespół nie wygrał na wyjeździe żadnego spotkania, spisując się bardzo słabo i ciągle tracąc gole w samej końcówce meczu. Ostatnie ligowe zwycięstwo Sycylijczycy zanotowali w listopadzie nad Catanią, więc na triumf w Serie A czekają bardzo długo. Jakby tego było mało, to „Rosanero” odpadli w 1/16 Coppa Italia z Hellas Werona. Takie wyniki nie zadowalały włodarzy klubu i coś trzeba było zrobić, aby jutro było znacznie lepsze. Zamparini nie mógł czekać, musiał zwolnić Gasperiniego i zatrudnić kogoś, kto będzie umiał dobrze wykorzystać potencjał piłkarzy.

Prezes Palermo drużynę powierzył Alberto Malesaniemu, który niewątpliwie jest doświadczonym szkoleniowcem na włoskim rynku. Ma on wyrobioną markę, gdyż swego czasu zdobył Puchar UEFA z Parmą. Co prawda było to bardzo dawno, bo w sezonie 1998/1999, ale to o czymś świadczy. Jednakże w ostatnich kilku latach nie potrafił się na dłużej zadomowić w klubie, w którym pracował. Zaledwie kilka miesięcy pracował w Genui, Sienie, Bolonii i Empoli. Teraz czeka go utrzymanie Sycylijczyków w Serie A. Zamparini ufa nowemu trenerowi, z którym pewnie chciałby się związać na dłużej. Bo gdyby Malesani utrzymał „Rosanero” w Serie A, to pewnie realizowaliby wspólnie plan walki o europejskie puchary. Nowy szkoleniowiec dostał kilku piłkarzy w zimowym okienku transferowym, ale z racji tego, że objął posadę w tym klubie po zamknięciu mercato, to nie może sprowadzić żadnego piłkarza. Musi się najeść tym chlebem, który ma, i nasycić wszystkich dookoła. Rzecz ta będzie trudna, natomiast przy odrobinie szczęścia i pełnej determinacji można to osiągnąć.

Sycylijczycy tracą cztery punkty do bezpiecznej strefy, więc wszystko jest w zasięgu piłkarzy Palermo. Nie mają jakiejś gigantycznej straty, dlatego mają spore szansy, aby odmienić niekorzystny dla siebie los. Natomiast trzeba zwrócić uwagę, że ten czas dla Malesaniego będzie bardzo trudny. Debiut ma już za sobą i wcale źle nie wypadł. Palermo zremisowało 1:1 z Pescarą. Teraz drużyna musi zacząć wygrywać, bo w przeciwnym razie Serie B zawita na dobre. Nie chcą tego sympatycy na Sycylii ani Maurizio Zamparini. Przed tą drużyną troszkę łatwiejszy terminarz meczów, który będzie chciała mocno wykorzystać. Jednak jeśli Malesani lepiej poukłada puzzle niż swój poprzednik, to kto wie, może ten zespół niejednokrotnie nas zaskoczy.

Komentarze
~inter (gość) - 11 lat temu

Zamparini zawsze wymieniał niemal cały pierwszy
skład co średnio 2 lata , tak samo jest z Preziosim
u genui . Obaj zatrudnili 2 błaznów i najgorszych
trenerow jaka niosła matka ziemia :D czyli Gaspe i
Del Neriego ( oczywiście obaj już wylani :P ) i
teraz muszą normalnych trenerów dać , genoa juz to
zrobiła , zobaczymy ja jednak nie zyczę im spadku
bo będzie nudniej Serie A .

Odpowiedz
~!!! (gość) - 11 lat temu

Brawo za text choć myślałem ,że będzie dot.
Villarealu :)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze