Tarcza dla United


13 sierpnia 2007 Tarcza dla United

Mecz o Tarczę Wspólnoty to koniec i początek sezonu w Anglii. Koniec podsumowujący czy to mistrz bądź zdobywca krajowego pucharu był lepszy, zarazem zapoczątkowuje nowe rozgrywki FA Barclays Premiership, jak mówią Anglicy „big kick-offem”. Korespondencja z Anglii.


Udostępnij na Udostępnij na

Nie można było wymyślić bardziej fascynującej pary na mecz o Community Shield, niż Manchester United oraz Chelsea FC. To właśnie te dwa angielskie kluby podzieliły pomiędzy sobą cały splendor na krajowym podwórku, a na kontynencie tylko Liverpool FC mógł się pochwalić wynikiem lepszym, nomen omen zaledwie o jeden mecz. Dlatego, mimo iż po batalii 2006/07 kurz już opadł, pojedynek gigantów na Wembley oglądało blisko 81 tysięcy kibiców, tworząc niesamowitą atmosferę.

Wakacyjne granie

Zdjęcie z meczu o Tarczę Wspólnoty 2007.
Zdjęcie z meczu o Tarczę Wspólnoty 2007. (fot. własne)

Sam mecz, niestety, nie zachwycił aż tak bardzo, jak reagowały trybuny i się tego spodziewano. Celem obu drużyn była gra defensywna i uniknięcie straty bramki zamiast tworzenie sytuacji strzeleckich. Dochodziło nawet do absurdalnych sytuacji, kiedy rozgrywający obu drużyn dobiegali z piłką do linii środkowej i musieli ją dalej prowadzić, bowiem żaden z ich partnerów nie kwapił się by przejąć podanie. Sztuka podejścia pod bramkę rywali pierwsza udała się Manchesterowi United, ale przy strzale Ryana Giggsa w 20. minucie piękną paradą popisał się Petr Cech. Rozkręciło to trochę przybyszów z Północy, którzy już w kilkanaście minut później objęli prowadzenie. Piłkę od Cristiano Ronaldo na lewy skrzydle dostał Patrick Evra, ściął w pole karne i zbliżając się do linii końcowej wycofał futbolówkę do Giggsa, a Walijczyk z precyzją chirurga umieścił ją w bramce Chelsea.

Niebiescy nieobecni

Podopieczni José Mourinho szybko otrząsnęli się po utracie bramki, praktycznie jedyny raz w całym meczu wrzucając piąty bieg. Na efekty nie trzeba było długo czekać, nowy nabytek Chelsea Florant Malouda dostał lobujące podanie od John Obi Mikela, przepchnął Rio Ferdinanda i obracając się zewnętrzną częścią stopy posłał piłkę obok interweniującego golkipera „Czerwonych Diabłów”. Po raz drugi tego upalnego popołudnia Wembley wybuchło. Okrasą całego spotkania były jednak z pewnością pojedynki Ashley’a Cole’a z Portugalczykiem Ronaldo, które oklaskiwali kibice obu drużyn. To właśnie dzięki nim grający na lewej stronie obrony Chelsea wychowanego Arsenalu otrzymał tytuł gracza meczu, mimo iż na placu gry był tylko do 67. minuty. Mourinho i Ferguson w zgoła inny sposób potraktowali mecz o Tarczę Wspólnoty. Portugalczyk jasno dał do zrozumienia, że dla niego to „Puchar Lata”, bardziej oficjalny mecz towarzyski niż gra o trofea. W drużynie Chelsea nie pojawiło się aż dziewięciu zawodników regularnie grających w poprzednim sezonie: Terry, Drogba, Ballack, Szewczenko, Paolo Ferreira, Makelele, Bridge, Robben oraz Kalou, choć w dużej mierze z gry wyeliminowały ich kontuzje. Ferguson potraktował to spotkanie znacznie poważniej, jako rewanż za porażkę na tym samym stadionie w finale FA Cup trzy miesiące temu. Podczas całego meczu przeprowadził tylko dwie zmiany, bardziej jednak wynikające ze zmęczenia piłkarzy na placu boju, niż szansy ogrania się rezerwowym. Mourinho zmian zrobił cztery, ściągając kolejno najlepszych zawodników z boiska, a na wykorzystanie limitu nie pozwolił czas i sędzia, który skończył spotkanie, kiedy gotowy do wejścia było młodziutki Colin Hutchinson.

Van der Star

Regulaminowy czas gry nie przyniósł rozstrzygnięcia, o tym kto weźmie ze sobą Tarczę Wspólnoty miały zadecydować karne. A że Chelsea to drużyna chyba z klątwą nałożoną na jedenastki, wynik był łatwy do przewidzenia. Trzy razy w tą samą stronę rzucił się Edwin van der Sar, trzy raz piłka poleciała w tym samym kierunku i trzy raz Holender bez najmniejszych problemów zatrzymywał uderzenia piłkarzy Chelsea, kolejno Pizzaro, Lamparda oraz Wright-Phillipsa. Perfekcyjnie karne wykonywali natomiast gracze z Old Trafford, choć ostatniego z nich Wayne Rooney strzelał już w kierunku pustej trybuny zajmowanej wcześniej przez kibiców „The Blues”. Ale to nie na Rooneya, grającego w tym sezonie z nowym numerem na plecach, rzucili się pozostali piłkarze „Red Devils”. W ich ramiona wpadł stojący w rogu boiska van der Sar, który w pojedynkę przesądził o losach rywalizacji. Mecz o Tarczę Wspólnoty był wyrównany, ale nie zacięty. Czy taki będzie również nowy sezon? Rozgrywki 2007/08 w Anglii czas zacząć!

Chelsea Londyn – Manchester United 1:1 (1:1), 0:3 w karnych

Malouda (45) – Giggs (35)

Widzów: 80,731

Sędziował: M. Halsey (Lancashire)

Chelsea: Cech, Johnson (78-Sidwell), Carvalho Ż, Ben Haim Ż, Ashley Cole (67-Diarra), Wright-Phillips, Essien, Mikel Ż, Lampard, Malouda (51-Pizarro), Joe Cole (82-Sinclair)

ManUtd: Van der Sar, Brown, Vidic, Ferdinand, Evra, Ronaldo, Carrick, O’Shea, Silvestre (68-Nani), Giggs (81-Fletcher), Rooney Ź

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze