Gibraltar. W piłkę gra się na tam już od ponad stu lat. Mimo to tamtejsza ludność nigdy nie miała okazji oglądać swoich piłkarzy w europejskich pucharach czy też w mistrzostwach świata bądź Europy.
Piłka nożna jest bez wątpienia najbardziej popularnym sportem drużynowym na świecie. Z pozoru niczym nie wyróżniający się balon wypełniony powietrzem przyciąga ku sobie miliony ludzi. Delektują się nią wszędzie. Na nowoczesnych stadionach Europy, w afrykańskich plemionach, biednych i zatłoczonych ulicach Azji czy malowniczych plażach Ameryki Południowej. Można w nią grać wszędzie. Na boisku, podwórku, w ogrodzie, na piasku i w wodzie a nawet jak pokazują reklamy pewnej firmy produkującej sprzęt piłkarski na statku bądź na lotnisku. W piłkę grają również na pewnym niewielkim, mającym powierzchnię zaledwie 6,5 kilometra kwadratowego półwyspie Europy południowej. Dlaczego jednak ktoś wciąż nie pozwala na rozwój futbolu w tym rejonie?
Przenieśmy się na południe Hiszpanii. Gibraltar – skalisty półwysep, zamieszkiwany przez nieco ponad 27 tysięcy ludzi. Jest to jedyna i ostatnia kolonia w Europie, która przetrwała do dnia dzisiejszego. Administracyjnie teren ten jest całkowicie zależny od Wielkiej Brytanii, choć prawa do niego rości sobie również Hiszpania. Praktycznie Gibraltar jest jednak całkowicie odrębną jednostką. Posiada własną głowę państwa, własny rząd, system polityczny (ustrój demokratyczny) i monetarny. W piłkę gra się na tam już od ponad stu lat. Mimo to tamtejsza ludność nigdy nie miała okazji oglądać swoich piłkarzy w europejskich pucharach czy też w Mistrzostwach Świata bądź Europy.
Ponad stuletnia historia
Gibraltar nigdy nie był członkiem Europejskiej Federacji Piłkarskiej, choć jego futbolowe tradycję sięgają XIX wieku. Gibraltar Football Association – bo tak nazywa się tamtejsza federacja piłkarska, została założona już w roku 1895. Jest dzięki temu jedną z najstarszych na świecie. Między 1895 a 1907 roku jedynymi rozgrywkami odbywającymi się na tym półwyspie był Puchar Merchant’s. Rywalizowały w nim zespoły, tworzone przez cywilną ludność tamtego obszaru. Pierwszy finał, rozegrany pomiędzy drużynami Gibraltar Football Club i Club Football Jubilee oglądało 1500 widzów, co jak na ówczesne czasy było liczbą całkiem sporą. Jednak największą rozgrywkę stanowiły spotkania pomiędzy miejscową ludnością a stacjonującymi w tym obszarze oddziałami wojskowymi.
W 1901 roku reprezentacja Gibraltaru rozegrała swoja pierwsze oficjalne spotkanie, właśnie przeciwko drużynie złożonej z żołnierzy. Spotkanie wygrała gładko, a od tego momentu do rywalizacji stawały przeróżne zespoły cywilne, wojskowe, profesjonalne i amatorskie. Brakowało jednak wciąż boisk, do bardziej profesjonalnego uprawiania tego sportu. Dlatego też w 1902 roku, wojsko oddało jedno ze swoich czterech boisk do użytku cywilnego. W ten sposób piłka krok po kroku coraz bardziej się rozwijała. 1907 to rok, w którym na Gibraltarze po raz pierwszy powstają rozgrywki ligowe. Co prawda istniały już nieco wcześniej, ale rywalizowali w nich tylko wojskowi. Tym razem dopuszczono do gry ludność cywilną i utworzono ligę, złożoną z ośmiu zespołów. Z roku na rok liga się rozrastała, w jej skład wchodziło coraz więcej zespołów, powstały również rozgrywki młodzieżowe.
W latach pięćdziesiątych na Gibraltar zawitało wiele uznanych piłkarskich firm, chcących zmierzyć się z miejscową reprezentacją. Ludność tego niewielkiego półwyspu gościła między innymi ekipy Realu i Atletico Madryt, Valladolid, Wacker FC czy Admiry.
85 drużyn!
Obecnie rozgrywki ligowe na Gibraltarze są prawdziwym fenomenem. Na tym zamieszkanym przez 27 tysięcy ludzi terenie, wliczając wszystkie sekcje znajduje się aż 85 drużyn! Rozgrywki ligowe składają się z trzech poziomów. Od najbardziej licznej trzeciej ligi po pięciodrużynową ligę pierwszą. Odbywają się tam również rozgrywki młodzieżowe w pięciu sekcjach, rozgrywki kobiet oraz futsalu. Reprezentację jest podzielona na drużynę seniorów i juniorów. A to nie wszystko. Prowadzone są również amatorskie rozgrywki międzyszkolne, w których każda szkoła wystawia do rywalizacji swoich reprezentantów.
Grupa trzymająca władzę
Jak widać wszystko układa się jak najbardziej „po Bożemu”. Można nawet stwierdzić, że organizacja jest lepsza niż w niejednym państwie należącym do struktur UEFA. Dlaczego więc nie ma wśród nich Gibraltaru? Sytuacja jest dosyć skomplikowana. W 2000 roku władze Gibraltar Football Asociation złożyły petycję o przyjęcie ich reprezentacji do UEFA. Na półwysep wybrała się nawet delegacja europejskiej federacji, która oceniła sytuację rozwoju piłki nożnej na tym terenie pozytywnie. Z dnia na dzień nadzieje mieszkańców Gibraltaru rosły. Wszyscy wierzyli, że w przyszłości będą mogli oglądać swoich reprezentantów na europejskich arenach oraz gościć u siebie wielkie reprezentacje innych krajów. Nadzieje szybko jednak ostudziła hiszpańska federacja piłkarska, której pomysł włączenia Gibraltaru do UEFA nie spodobał się szczególnie. A co najgorsze, większy związek ma to z polityką niż z faktycznym sensem przedsięwzięcia – futbolem. Hiszpania, która wciąż zabiega o odebranie tego terenu Brytyjczykom i włączenie w teren swojego państwa głośno zaprotestowała. By skruszyć władze europejskiej piłki, Hiszpanie zagrozili nawet wycofaniem swojej federacji z UEFA. Groźba ta skutecznie powstrzymała zapędy Gibraltarczyków. Pod koniec 2001 roku na kongresie UEFA w Pradze obradowano między innymi właśnie w sprawie przyłączenia Gibraltaru. UEFA ponownie opowiedziała się po stronie Hiszpanii. Dodatkowo, aby wszystko było zgodne z przepisami, wprowadzono nowe ustawy. Mówiły przede wszystkim o tym, że obszary kandydujące do przyłączenia swoich reprezentacji do UEFA, muszą być rozpoznane przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Ten krótki zapis już na wstępie przekreślał dalsze powodzenie przyłączenia GFA. Gibraltar, jako kolonia brytyjska, nie może przystąpić do Europejskiej Federacji Piłkarskiej.
Co dalej?
Czy to już koniec nadziei dla Gibraltaru? GFA nie składa broni. Wciąż wszelkimi sposobami stara się zrobić cokolwiek, co mogłoby zmienić decyzję UEFA. Przede wszystkim sprawa jest coraz bardziej nagłaśniana. Wciąż jeszcze na niewystarczającą skalę, ale małymi krokami przesuwa się do przodu. W internecie można znaleźć wiele stron z petycjami. Jednym kliknięciem myszy można wysłać do europejskiej federacji gotowy list i wyrazić przez to poparcie dla Gibraltaru. Póki co sprawa została nieco odłożona do szuflady przez UEFA. Gibraltarczycy nie przestaną jednak walczyć. Skoro podobnie malutkie państewka typu San Marino czy Andora mogą rywalizować w Europie, dlaczego Gibraltar ma być w tej kwestii pokrzywdzony?
a jednak udało im się są w UEFA a w 2018 wejdą do FIFA jeszcze jakby Grenlandię przyjęli wystarczy zorganizować na ich stadionie sztuczną murawę ja to bym wszystkich przyjął niech grają minimalne warunki to naturalne równe boisko pełnowymiarowe i trybuna na minimum 750 osób chyba że graj jest średniej wielkości albo duży to wtedy np 1500 i wtedy LETS GO PLAY FOOTBALL